W ciągu zaledwie czterech ostatnich lat zwykły chleb pszenno-żytni zdrożał o ok. 35 proc. Ale to nie jest koniec zwyżek, które teraz mają dodatkowo przyspieszyć. Zniesienie czasowe przez rząd 5 proc. VAT-u ma nic nie dać, jedynie spowolni to co nieuniknione: cena chleba będzie dalej rosnąć.
Jak wskazują dane Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa (KOWR), jeszcze w styczniu 2017 r. za kilogram zwykłego chleba pszenno-żytniego płaciliśmy 4 zł 40 gr. Rok później też nie było najgorzej, bo za taki bochenek trzeba było wydać 4,66 zł. Miny nam nieco zrzedły na początku 2019 r., kiedy cena za kilogram chleba przebiła magiczną granicę 5 zł.
Ale dopiero kolejne miesiące pokazały, że podwyżki mogą zdziałać o wiele więcej. Już w styczniu 2020 r. cena kilograma zwykłego chleba podskoczyła do poziomu 5,52 zł. A w grudniu tego samego roku - 5,96 zł. To prawie o 8 proc. więcej na przestrzeni niespełna 12 miesięcy i aż 35 proc. drożej patrząc na ostatnie cztery lata. Ale na oddech ulgi jest jeszcze zdecydowanie za wcześnie.
Cena chleba, czyli koszty energii i pracy
Okazuje się, że na cenę chleba wcale nie ma największego wpływu wartość zboża. Marcin Wroński, zastępca dyrektora generalnego KOWR, wylicza że udział ceny zbóż to w porywach 10-12 proc. A cała reszta?
To przede wszystkim koszty energii i pracy. W ostatnim czasie rekordowo w górę poszły zwłaszcza te pierwsze. Piekarnie i cukiernie w całym kraju mówią o podwyżkach cen gazu na poziomie nawet 600 proc. i cen energii o 340 proc. Do tego trzeba jeszcze dołożyć podwyżki surowców, niezbędnych do pieczenia pieczywa i ciast.
I tak, patrząc rok do roku, zwykła mąka poszła w górę o ponad 75 proc., a ta żytnia nawet o przeszło 90 proc. Masło z kolei jest droższe o co najmniej 80 proc., porównując ceny ze stycznia 2021 r., a cukier - ok. 40 proc.
Hanna Mojsiuk, prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie, stawia sprawę jasno, o czym napisał niedawno Bogdan, prognozując, że cena zwykłego bochenka poszybuje do 12 zł. Jej zdaniem nie ma szans, żeby jakakolwiek mała firma poradziła sobie z takim wzrostem kosztów.
Zerowy VAT na żywność w niczym nie pomoże
Tarcza antyinflacyjna 2.0 zakłada czasowe (na sześć miesięcy) wyzerowanie podatku VAT na żywność, który normalnie wynosi 5 proc. W ten sposób rząd chce chronić Polaków przed coraz szybciej galopującą inflacją. Zwolnienie z VAT-u na jedzenie ma zostawić przeciętnemu Polakowi ok. 45 zł miesięcznie więcej w kieszeni, czyli ponad 500 zł w skali roku. Ale to – zdaniem ekspertów – raczej w żadnym stopniu nie wpłynie na cenę chleba i pozostałego pieczywa.
Podobnego zdania są piekarze z całej Polski: przez zerowy VAT chleb nie stanieje, a jedynie będzie nieco wolniej drożał. Dlatego Stowarzyszenie Rzemieślników Piekarstwa Rzeczpospolitej Polskiej złożyło petycję na ręce premiera Mateusza Morawieckiego, wicepremiera Jacka Sasina oraz Piotra Nowaka, ministra rozwoju i technologii. Apel dotyczy pomocy dla branży z uwagi na przede wszystkim wzrost cen gazu, prądu i surowców.