Czy CD Projekt dotknie klątwa Optimusa? Słychać będzie wtedy tylko płacz i zgrzytanie zębów
Tak, wiem, to może być dla was nudne. Co kilka dni informujemy, że CD Projekt pobił kolejny rekord i znowu jest najdroższy w historii. Ale im wyżej wspina się wykres, tym częściej zastanawiam się, czy przypadkiem nie uaktywni się klątwa Optimusa…
W piątek znowu akcje CD Projektu pobiły rekord. Około 12.30 kurs wystrzelił do 431,60 zł. Ostatecznie spółka zakończyła dzień ponad 3,5-procentowym wzrostem, na zamknięciu osiągając cenę 427 zł. Kapitalizacja CD Projektu po raz pierwszy w historii przekroczyła 41 mld zł.
Cena producenta „Wiedźmina” na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie rośnie nieprzerwanie od połowy lipca, kiedy na krótko doszło do załamania kursu. 14 lipca na zamknięciu za jedną akcję płacono 353,9 zł. Pojawiły się oczywiście głosy, że wreszcie, bo cena jest nieznośnie przeszacowana…
Depresja wiedźminów nie trwała długo
Nie minął miesiąc i od wpadki w połowie lipca akcje zyskały już ponad 20 proc., dzisiaj na koniec dnia przebijając o 17 zł szczyt z przełomu maja i czerwca.
10 proc. w 10 dni, 100 proc. w rok… Stopy zwrotu w czasach zerowych stóp procentowych mocno działają Polakom wyobraźnię. Na dodatek wszyscy spodziewają się, że przełożona na listopad premiera „Cyberpunka 2077” będzie sukcesem co najmniej na miarę ostatniego „Wiedźmina”, choć oczywiście wszyscy liczą, że pobije trójkę na głowę.
Swoje trzy grosze w sprytny sposób wtrąca CD Projekt. Spółka pod koniec lipca ogłosiła, że zamierza skupić pół miliona własnych akcji i przeznaczyć je na program motywacyjny dla pracowników. Za papier płaci maksymalnie 500 zł…
Rośnie bańka na gamedevach
Akcje CD Projektu cały czas drożeją, ciągnąc za sobą inne spółki produkujące gry. WIG Games w trzy miesiące zyskał 21 proc., od początku roku ponad… 76 proc. Na giełdzie panuje podobne szaleństwo jak dwadzieścia lat temu. Z hukiem pękł wówczas balon dotcomów. Wyśrubowane do granic możliwości notowania z dnia na dzień runęły, tak że nawet drobni inwestorzy przeliczali straty na samochody i mieszkania…
Najpierw oczywiście poleciały na łeb na szyję akcje za oceanem, potem na całym świecie, w tym w Polsce.
Zanim do tego doszło na parkiecie trwał karnawał. Giełda traktowana była jak wielki skarbiec, z którego każdy wygrzebywał garściami złoto, ale zamiast „Sezamie, otwórz się”, zaklęciem był „internet”. Wystarczyło, że spółki podawały, że uruchamiają swój projekt w necie, a wszyscy od razu rzucali się na ich akcje. Z dnia na dzień producenci butów i materiałów budowlanych stawali się… spółkami internetowymi.
Gwiazdą warszawskiego parkietu był wówczas Optimus
Producent pecetów, założyciel i ówczesny właściciel Onetu miał podwójnego pecha. Trzeszcząca w szwach bańka internetowa 2000 r. zbiegła się w czasie z ofensywą skarbówki, która wykorzystując absurdalne przepisy podatkowe, jawnie dyskryminujące polskie firmy, postanowiła pognębić pupilka amatorów nowych technologii w naszym kraju.
Efekt był taki, że z ponad 70 zł na początku marca do sierpnia akcje Optimusa zjechały do 35 zł. Rok później kosztowały niespełna 10 zł.
Teraz wsiadamy w wehikuł czasu i przestawiamy wajchę +10 lat. Jest 1 maja 2010 r. Optimus przejął właśnie 100 proc. udziałów w spółce CDP Investment, a siedem miesięcy później dochodzi do połączenia obu spółek. Znów mija siedem miesięcy i na giełdzie w Warszawie po raz pierwszy w notowaniach pojawia się nazwa CD Projekt RED.
Mija kolejnych dziesięć lat i… Naprawdę cholernie bym nie chciał, żeby historia sprzed 20 lat się powtórzyła.