Nadciągają kolejni rowerzyści z sześcianami na plecach. Bolt Food rzuca wyzwanie Uber Eats
Bolt Food to nowa usługa estońskiego startupu z chińskim kapitałem. Na razie wystartowała tylko w Tallinnie, ale jeszcze w tym roku ma pojawić się na Łotwie, Litwie i w Republice Południowej Afryki. Kiedy w Polsce? Jeszcze nie wiadomo.
Fot. Flickr/Markus Wong (CC BY-NC-ND 2.0)
Zmiana nazwy startupu rodem z Estonii z Taxify na Bolt, co znaczy po angielsku “piorun”, miała zaakcentować wagę elektromobilności dla tego biznesu i wizerunkowo oderwać go od taksówek. Bo też Bolt pozwoli nam wynająć Teslę w Tallinnie, pobawić się elektryczną hulajnogą w Paryżu, czy zdecydować się na ten sposób zwiedzania najciekawszych zakamarków Madrytu.
Od teraz nazwa tego startupu nie musi już kojarzyć się tylko i wyłącznie z transportem, także tym bezemisyjnym. Na razie testowo, tylko w stolicy Estonii, ruszyła bowiem nowa usługa: Bolt Food. Do końca roku tak jedzenie mają móc zamawiać też Łotysze, Litwini i mieszkańcu RPA.
Bolt Food, czyli być jak Uber
Według Alexa Karstela, country managera Bolta na Polskę, estoński startup ma nad Wisłą iść krok w krok z Uberem. Jeszcze w tym roku Estończycy chcą nawet przegonić Amerykanów.
Na razie wychodzi na to, że pomysł na rozszerzenie biznesu przy równoległym napływie nowych użytkowników jest bardzo podobny do tego swego czasu podjętego właśnie przez Ubera. Bo tak jak prawie od 4 lat (usługa wystartowała w grudniu 2015 r. w Toronto) funkcjonuje już zamawianie przez aplikację również jedzenia, dzięki UberEATS, tak teraz debiutuje Bolt Food.
Dostawa żywności jest dla nas trzecią wielką premierą produktu. Bardzo dobrze wpisuje się w naszą strategię. To bardzo konkurencyjny rynek. Mamy ponad 25 milionów ludzi na całym świecie używających Bolta, a możliwość dostarczania żywności jest oczekiwana od dłuższego czasu
- przekonuje Jewgienij Kabanow, dyrektor ds. produktów w firmie Bolt, cytowany przez Reutersa.
Bolt kontra Wolt
Omawiający start usługi Bolt Food analitycy porównują ją do Uber Eats. Amerykański Uber zaś miał pochwalić się, że przychody z usługi polegającej na dostarczaniu żywności w pierwszym półroczu 2019 r. wzrosły prawie dwukrotnie z poprzedniego roku do 1,1 mld dolarów. Inwestycji w branży jest tyle, co kot napłakał. Głównie przez to, że inwestorzy boją się zbyt wysokich wycen spółek, dla nich uparcie nierentownych.
W Tallinnie jednak, gdzie najpierw rusza Bolt Food, największym konkurentem wcale nie będą Amerykanie, a Finowie ze swoją aplikacją Wolt, która z końcem ubiegłego roku pojawiła się też w trzech pierwszych miastach w Polsce: Warszawie, Gdańsku i Gdyni. Obecnie aplikacja działa jeszcze w 10 krajach: Finlandii, Szwecji, Norwegii, Danii, Estonii, Czechach, Gruzji, na Węgrzech, Litwie i Łotwie.
Czytaj też: Ubezpieczenie OC rowerzysty