REKLAMA

Osaczyły mnie boty. Wystarczyło jedno ogłoszenie

Jeśli wyślesz pieniądze Blikiem i choćby pięć sekund później zorientujesz się, że lecą do oszusta, już nic nie zrobisz i nie pomoże ci ani bank, ani Polski Standard Płatności, który za Blika odpowiada. Policja ostrzega, że to właśnie Blik jest najbezpieczniejszym narzędziem dla oszustów, dlatego jeśli płacicie w internecie osobie prywatnej, unikajcie go jak ognia. Lepiej zapłacić kartą, przelewem albo PayPalem, bo wtedy uratuje was chargeback. W przypadku Blika nie ma takiej opcji.

Osaczyły mnie boty. Wystarczyło jedno ogłoszenie
REKLAMA

Kilka dni temu Mateusz Nowak pisał w Spidersweb o gigantycznym zaskoczeniu skalą oszustw, jaka próbuje zalać człowieka, gdy sprzedaje coś na OLX. Przy okazji dodam, że na Marketplace Facebooka jest chyba jeszcze gorzej. Sama niedawno sprzedawałam tam kilka rzeczy, które miały trafić na grupy tematyczne, ale Facebook przy okazji proponuje, że automatycznie doda ogłoszenie również na Marketplace.  Okej, niech będzie. Po chwili już wiedziałam, że to błąd, bo w ciągu kilku minut dostałam od razu kilka wiadomości. Mimo że w treści ogłoszenia jak byk stało, że tylko odbiór osobisty, wszystkie kontakty, które odezwały się do mnie natychmiast po publikacji ogłoszenia proponowały wysyłkę. A żeby było ciekawiej, wszystkie wyglądały bardzo podobnie, więc zakładam, że osaczyły mnie boty.

REKLAMA

Jeśli nie obił wam się o uszy ten schemat, to naprawdę dość łatwo się nabrać. Kupujący zapewnia, że najpierw dostaniesz pieniądze za towar i nie musisz się przejmować paczką, bo opłaci kuriera, a cała przesyłka będzie na dodatek ubezpieczona, więc nie bój żaby, mała.

Nie pada nawet pół pytania o towar, jakby był zupełnie nieistotny. Nie dajcie się na to nabrać, bo z pewnością dostaniecie link, który jest pułapką. Na przykład do fałszywej strony firmy kurierskiej, by wypełnić dane do przesyłki. Albo jeśli coś chcesz kupić, do znanego serwisu, żebyś mogła/mógł wygodnie zapłacić Blikiem.

Oszuści kochają Blika

Rzecz w tym, że o ile przeczytaliście już setki poradników, jak zachować ostrożność w takich sytuacjach, kiedy spamowani jesteście linkami do firm kurierskich, o tyle wciąż za mało się mówi o bezpiecznych metodach płatności. Krótka historia ku przestrodze. Znajoma kilka miesięcy temu kupowała używaną konsolę PlayStation dla syna. Syn sam znalazł ofertę na Marketplace. Wiadomo, że trzeba zachować ostrożność, więc i matka i ojciec trzy razy sprawdzili sprzedającego i jego konto na FB wyglądało bardzo wiarygodnie. Istniało od lat, właściciel miał dużo znajomych, prywatne wpisy pojawiały się regularnie. Normalnie normalny facet.

Ten normalny facet do sfinalizowania transakcji zaproponował przeniesienie się na Allegro, gdzie też wystawia ten przedmiot, tak miało być bezpieczniej. Płatność? Blik. Szybko, łatwo i przyjemnie.

No i 1200 zł poszło z dymem, bo link do Allegro wcale nie był do Allegro, tylko do spreparowanej na te potrzeby strony. Rodzice zorientowali się błyskawicznie, że chyba coś nie gra, ale już było za późno. Człowiek zniknął i przestał odpowiadać na wiadomości, profil na FB był prawdopodobnie skradziony. Płatność poszła Blikiem. A jak Blik został wykonany, to już nie ma odwrotu.

Więcej wiadomości na temat płatności Blikiem

Dopóki nie znaleźliście się w kryzysowej sytuacji, pewnie się nawet nad tym nie zastanawiacie, ale Blik o tyle różni się jako forma płatności od przelewu czy płatności kartą, że nie obejmuje go chargeback. Wyłudzonych pieniędzy nie można zatrzymać, nawet jeśli jeszcze nigdzie nie doszły, a jak doszły, tym bardziej nie da się już nigdy odzyskać.

Cofnięcie pieniędzy wysłanym Blikiem

Cała magia Blika, a jednocześnie jego największa wada, jeśli coś pójdzie nie tak, polega na tym, że pieniądze dostarczane są natychmiastowo i nie da się ich wycofać, nawet, jeśli błyskawicznie zorientujecie się, że lecą do oszusta.

Dokładnie tak było w historii z zakupem plejaka. Mama już kilka minut po zakupie zorientowała się, że chyba została oszukana, natychmiast zadzwoniła do banku, żeby wstrzymać transakcję, ale i tak było już za późno. I nie miało znaczenia, że na wyciągu z jej konta środki były widoczne, jakby jeszcze nie wyszły. Blik jest transakcją natychmiastową, pieniądze znikają, nie da się anulować ani cofnąć transakcji, nie ma procedury chargeback, o której za chwilę. Zostaje złożenie reklamacji, która i tak nie zostanie uwzględniona, bo straciłeś pieniądze ze swojej winy, a nie z winy banku.

Dla porównania, zwykły przelew, jeśli został wykonany w systemie Eliksir, czyli w złotych, i w trybie standardowym, nie natychmiastowym, da się zatrzymać, pod warunkiem że zareagujesz przed sesją tego systemu. Banki mają trzy takie sesje dziennie, choć o różnych godzinach. Zdążyć trzeba na 15 minut przed rozpoczęciem sesji.

Jeśli nie uda się cofnąć przelewu i pieniądze omyłkowo trafią do nieodpowiedniej osoby, nadal można je teoretycznie odzyskać, a pomóc musi w tym bank, który w ciągu trzech dni wysyła do omyłkowego odbiorcy wezwanie do zapłaty.

Chargeback ostatnią deską ratunku

Oczywiście oszust takie wezwanie zignoruje. Ale i wtedy można jeszcze walczyć, bo pozostaje tzw. procedura chargeback. Co to? To mechanizm, który chroni konsumenta nie tylko przed pomyłkowymi przelewami, ale wręcz właśnie przed oszustami. Powinien działać nawet w sytuacji, w której kupujesz coś przez internet, dostajesz zamówienie, ale stwierdzasz, że przedmiot jest niezgodny z opisem, a sprzedający się z tobą nie zgadza i nie chce zwrócić pieniędzy. Wtedy właśnie wkracza bank z procedurą chargeback. Kiedy jeszcze można z niej skorzystać?

  • jeśli zakupiony produkt do ciebie nie dotarł; 
  • jeśli dotarł, ale uszkodzony lub niezgodny z opisem;
  • jeśli nie ma na Twoim koncie pieniędzy za zwrócone zakupy;
  • jeśli transakcja kartą nie powiodła się, więc płacisz w inny sposób, jednak karta została obciążona nieudaną transakcją;
  • jeśli bankomat nie wypłacił części lub całości pieniędzy;
  • jeśli kwota zakupu jest inna niż kwota pobrana z twojego konta.

W każdej z tych sytuacji wystarczy napisać reklamację do banku, szczegółowo wyjaśnić sytuację, a bank sam najpierw rozpatrzy sensowność twojej skargi, potem zgłosi się do organizacji płatniczej Visa czy Mastercard, a ta do banku sprzedawcy, który cię oszukał i jeśli się z tego nie wytłumaczy i wyjdzie na to, że masz rację i nie jesteś pieniaczem ani oszustem, odzyskujesz swoje pieniądze.

W systemie PayPal, który również uznawany jest za bezpieczny system płatności, wysłanych pieniędzy nie da się cofnąć, ale można za pośrednictwem serwisu utworzyć spór z odbiorcą, a jeśli to nic nie da, możesz zgłosić roszczenie wobec PayPala. I niby PayPal nie stosuje procedury chargeback, to oferuje bardzo podobny system ochrony kupujących.

REKLAMA

Podsumowując, bezsprzecznie najlepiej jest kupować u lokalnych sprzedawców, by po znalezieniu oferty w internecie móc sfinalizować transakcje jednak osobiście. Ale jak już musicie dobić targu przez internet, korzystajcie wyłącznie z zaufanych metod płatności takich jak PayPal, Facebook Checkout, czy nawet zwykła płatność kartą. Blik to ostateczność.

Nie mam nic do Blika, to żadna antyreklama, przeciwnie, to doskonałe narzędzie w wielu innych sytuacjach, ale w przypadku zakupu przez internet od osoby prywatnej, to najgorsza możliwa metoda płatności. Przed transakcjami Blikiem ostrzega w oficjalnych komunikatach nawet policja. Dlaczego? Bo Blik jest idealny dla oszustów.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA