A co wy byście zrobili, gdyby wasze pensje nie rosły już od 14 lat, podczas gdy wszystko inne normalnie drożeje? No właśnie, w tej sytuacji są dziś operatorzy bankomatów, którzy idą na wojnę z Visą, Mastercard i Blikiem. Jak wygrają, już nie tylko klienci mBanku będą się wściekać, bo więcej za wypłaty zapłacimy wszyscy.
Pamiętacie, jak mBank na początku roku wkurzył klientów, wprowadzając zmiany w cenniku opłat za korzystanie z bankomatów? Największa awantura była chyba o to, że wypłata z bankomatu Blikiem przestała być bezpłatna oraz Euronet wypadł z sieci darmowych bankomatów. Z tą opłatą za wypłatę Blikiem mBank był pierwszy w Polsce, ale bynajmniej nie był pierwszym, który zaserwował klientom w ostatnim roku podwyżki w cennikach opłat. Ewa Karendys już w lutym wyliczała, że przed mBankiem były jeszcze ruchy cennikowe w PKO BP, Banku Ochrony Środowiska, ING Banku Śląskim czy BNP Paribas.
A po mBanku będzie jeszcze wielu. I wcale nie dlatego, że banki gdzieś muszą zarabiać, a zbliża się czas, że na odsetkach zaczną zarabiać coraz mniej, kiedy stopy procentowe zaczną spadać. Zupełnie nie to mam na myśli, szczególnie, że to jeszcze trochę potrwa.
A zanim nastąpi, szykuje się wojna o bankomaty.
Kto by chciał dokładać do interesu?
Tej wojny nie wywołają same banki, ale operatorzy bankomatów. Bo oto właśnie największy z nich - sieć Euronet - straciła cierpliwość i 18 czerwca przeprowadziła strajk! Widzieliście kiedyś strajkujący bankomat?
Jeśli nie, to wyjaśniam, że strajk polegał na tym, że maszyny tego dnia wypłacały jednorazowo maksymalnie 200 zł. Można oczywiście wypłacić więcej, ale w kilku osobnych transakcjach, powiedzmy więc, że to taki strajk włoski.
Jacek Bereźnicki pisał szczegółowo, że chodzi o zwrócenie uwagi na to, że Visa i Mastercard, a także operator Blika nie pokrywają kosztów krajowej wypłaty gotówki. Euronetowi się po prostu przestaje spinać biznes, bo krajowe wypłaty gotówki realizowane są przez operatorów bankomatów w Polsce ponad dwukrotnie poniżej kosztów, jakie ponoszą oni w związku z taką usługą i straszy, że jeśli nic się nie zmieni, w końcu w mniejszych miejscowościach bankomaty zaczną znikać, odcinając społeczeństwo od dostępu do gotówki.
Warto dodać, że operatorom stawka za wypłatę gotówki kartą krajową nie zmieniła się od 14 lat - to wiele tłumaczy. Obecnie operator otrzymuje 1,2 zł od każdej wypłaty niezależnie od jej kwoty.
A ile powinien, żeby nie tracić na całym tym interesie i nie zwijać sieci? Uniwersytet Warszawski policzył, że 2,65 zł, a więc ponad dwukrotnie więcej, a do tego są to wyliczenia za 2022 r., więc dziś „uczciwa” opłata byłaby jeszcze wyższa.
Dziś problem polega m.in. na tym, że wysokość tych opłat ustalają organizacje płatnicze, a nie same banki. To jednak system naczyń powiązanych, bo prowizję płaci operatorowi bankomatu jednak bank.
Podwyżek nie unikniemy
To teraz policzcie sobie, co oznacza dla banku wtorkowy protest bankomatów. Jeśli klient potrzebuje wypłacić 1 tys. zł, normalnie za wypłatę bank zapłaciłby operatorowi 1,2 zł, ale klient może wypłacać tylko 200 zł, musi więc zrobić pięć takich wypłat jedna po drugiej, a bank zapłaci za to Euronetowi 6 zł zamiast 1,2 zł.
Więcej o bankomatach poczytasz w tych tekstach:
Euronet wygląda na zdeterminowanego i ostatecznie założę się, że osiągnie swój cel, by zarabiać na swojej usłudze więcej. A to znaczy, że banki będą musiały płacić więcej i co? I przerzucą ten koszt na klientów - to całkiem jasne. Pytanie tylko, kiedy?