Kurs bitcoina oszalał na wieść o planach szejków. A potem był płacz i zgrzytanie zębów
Informacja rodem z SF, że szejkowie marnowany do tej pory gaz zamierzają wykorzystać jako paliwo do koparek BTC wywołała euforię, a kurs skoczył prawie do 42,5 tys. dol. W poniedziałek zleciał już poniżej 40 tys. dol.
W weekend bitcoin przeprowadził efektowny rajd i pierwszy raz od połowy maja przeskoczył poziom 40 tys. dol. Zryw przypłacił jednak w poniedziałek kolejnym kryzysem. Kurs BTCUSD spadł poniżej 40 tys., a zjazd w pewnym momencie zaczął niebezpiecznie przyspieszać.
Bitcoin tracił w poniedziałek po godz. 13 już prawie 5 proc. Zdania co do przyczyn tej zadyszki są podzielone. Nie brakuje głosów, że to normalna korekta po weekendowym umocnieniu do 42,4 tys. dol. Inni, bardziej ostrożni i mniej przychylni kryptowalutom, twierdzą, że to kolejny dowód na niestabilność bitcoina.
Ale za spektakularne wybicie BTC może też odpowiadać plotka, która gruchnęła w weekend po publikacji TrustNodes, że Saudi Aramco, jedna z trzech największych firm świata i największy na świecie producent ropy naftowej, myśli od dywersyfikacji działalności i mógłby zacząć też wydobywać bitcoiny.
Nasser tłoczy gaz do sieci bitcoina
Rewelacje Raya Nassera, szefa ds. operacji wydobywczych Wise & Trust, narobiły sporo szumu, zwłaszcza pomysł, by marnowany podczas wydobywania ropy naftowej gaz wykorzystać do zasilenia koparek kryptowalut.
Gdy oczami wyobraźni inwestorzy zobaczyli, jak szejkowie zaczynają ten swój gaz wykorzystywać do wydobywania bitcoinów i innych kryptowalut od razu rzucili się je kupować. Na nieszczęście dla tych, którzy uwierzyli Nasserowi, Saudowie w poniedziałek wszystkiemu zaprzeczyli.
Ta wahnięcia kursu BTC na wieść o zaangażowaniu się w BTC Amazona czy teraz arabskich szejków potwierdzają obawy ekspertów przekonujących, że kryptowalutom nie można ufać, bo to meganiestabilny pieniądz i bardzo podatny na gierki nie tylko Muska, ale też innych o wiele mniej wiarygodnych „wizjonerów”
Bitcoin sobie odpocznie, a potem wystrzeli
Z drugiej strony nie brakuje analityków, którzy już tak wsiąkli w ten rynek, że traktują go tam samo poważnie jak dolara, jena czy euro.
Mata Maley, główny strateg rynkowy Miller Tabak & Co., uważa, że rajd bitcoina jeszcze się nie skończył i jeśli udałoby mu się przełamać opór na poziomie 40 tys. dol., to utrzymanie tej pozycji pozwoliłoby się umocnić do 44-45 tys. dol.
Od maja bitcoin wspiął się lub zbliżył do tego poziomu dwa razy i za każdym razem odpadł. Dlatego stanowi on barierę przed dalszym umocnieniem
– wskazał.
I dodał, że gdyby udało mu się ją pokonać, to że BTC szybko wystrzeliłby znacznie powyżej, a teraz po prostu bitcoin łapie oddech i zbiera siły przed kolejnym atakiem…