REKLAMA

Polacy zamienili węgiel na pellet. Oto efekty

Pod koniec 2024 roku pellet był dostępny za mniej niż 1000 zł, ale dziś to już pieśń przeszłości. Ceny skoczyły nawet o 200–300 zł, a darmowa dostawa stała się rzadkością. W obliczu rosnących kosztów oraz zbliżających się nowych regulacji jakościowych, wielu właścicieli kotłów pelletowych zastanawia się, czy warto kupować opał teraz, czy czekać na ewentualne promocje. Czy nadchodzące zmiany rzeczywiście skazują Polaków na droższy, importowany pellet?

Polacy zamienili węgiel na pellet. Oto efekty
REKLAMA

Pokończyły się grudniowe promocje i cena pelletu poszła w górę. Swoje dokłada też największa popularność kotłów na biomasę w programie Czyste Powietrze. Czy czekać w takim razie z zakupem na pojawienie się ponownie jakichś upustów? Trudno stwierdzić, bo przecież nadchodzą ostrzejsze normy jakościowe dla pelletów i brykietów drzewnych, co z pewnością skończy się podwyżką stawek.

REKLAMA

Jeszcze kilka tygodni temu, pod koniec 2024 r., zakup pelletu poniżej 1000 zł nie był żadnym wyczynem. Bo też większość sprzedających kusiła klientów promocjami i upustami, których jednak już nie ma. Darmowa dostawa to także pieśń przeszłości. W efekcie do starych cen najlepiej doliczyć w sumie nawet 200–300 zł. 

Na 140 monitorowanych ofert pelletów aż 25 podrożało w stosunku do poprzedniego miesiąca - komentują znawcy tematu z serwisu cenyopalu.pl.

Presję cenową dodatkowo zwiększają dane z Czystego Powietrze, z których jednoznacznie wynika, że obecnie to właśnie kotły na biomasę są najpopularniejszym źródłem ciepła, na które decyduje się już co drugi beneficjent (53 proc.). Analizując wszystkie wnioski złożone od początku uruchomienia programu (wrzesień 2018 r.), biomasa z wynikiem 25,6 proc. powoli dogania powietrzne pompy ciepła (29,8 proc.). Liderem pozostają kotły gazowe (33,2 proc.).

Najtańsze i najdroższe rodzaje pelletu dostępne na rynku

W przygotowanym zestawieniu „Najtańszy pellet w 2025 roku - TOP 10” (cena liczona razem z kosztami dostawy) pierwsze miejsce zajmuje produkt o nazwie Let’s Pellet za 1175 zł, kraj pochodzenia: Ukraina. Druga lokata przypadła w udziale Pelletowi DPP za 1185 zł (Ukraina), a ostatnie miejsce na podium zajmuje Pellet Natural Wood (Litwa), sprzedawany za 1235 zł. Warto zauważyć, że chcąc znaleźć produkt z Polski, trzeba cofnąć się do pozycji nr 7, gdzie znajdziemy Pellet Dankros za 1278,13 zł. 

Wychodząc poza pierwszą dziesiątkę najtańszych produktów, musimy liczyć się z ceną zbliżającą się do granicy 1500 zł. Np. polski Pellet Barlinek jest za 1590 zł. Pellet Lava jest za 1460 zł, ale licząc koszty dostawy, wychodzi w sumie na 1694 zł. Z kolei wśród najdroższych produktów znajdziemy Pellet Olczyk za 1899 zł, czy Pellet Premium Medex za 1849 zł albo Pellet Olimp sprzedawany po 1770 zł. 

A jakie ceny takiej biomasy kształtują się obecnie w ogłoszeniach aukcyjnych na Allegro i OLX? Tutaj również o cenach poniżej 1000 zł można zapomnieć. Wśród najtańszych ofert znajdziemy Pellet Ecowood Chamar za 1199 zł. Można też skusić się na opale sprzedawany w 15-kg workach. Wtedy najtaniej wychodzi np. Pellet Stabrawa: 17,50 zł za jeden worek (nie licząc dostawy), tona więc jest po ok. 1166 zł. Najdroższe zaś propozycje dobijają już do 2000 zł: Pellet Prosbud wyceniony jest na 1999 zł. Ale można też natrafić na ofertę pelletu w cenie 38 zł za worek 15 kg. Tona wtedy wychodzi już za 2533 zł.

Chcesz kupić pellet? Lepiej poczekaj na nowe promocje

Część ekspertów radzi kupującym pellet trochę poczekać, aż sprzedający ponownie uruchomią rabaty, wtedy cena na tonie razem z dostawą może spaść o parę setek złotych. Ale inni zwracają uwagę, że taka taktyka może się nie do końca opłacać i wskazują na nadchodzące nowe normy jakości dla pelletów i brykietów drzewnych. Wszystko na to wskazuje, że te nowe regulacje zaczną obowiązywać już w lutym, a wtedy o niższych cenach trzeba będzie zapomnieć na dłużej.

Więcej o biomasie przeczytasz na Spider’s Web:

Przypomnijmy: odpowiedzialne za zmianę prawa w tym zakresie Ministerstwo Klimatu i Środowiska tłumaczy, że obecnie nie ma określonych wymagań jakościowych dla paliw stałych z biomasy. To z kolei szansa dla oszustów, którzy mogą sprzedawać opał zanieczyszczony plastikiem czy odpadami meblarskimi. Stąd nowe normy jakościowe dla pelletu i brykietu, przeznaczonych dla gospodarstw domowych lub instalacji o mocy cieplnej mniejszej niż 1 MW. 

Nowe regulacje zakładają, że w przypadku pelletu średnica musi być w przedziale od 6 do 8 mm, a długość między 3,5 a 40 mm. Maksymalna zawartość wilgoci to 10 proc., a popiołu to 1,2. Z kolei zawartość frakcji drobnej nie może przekroczyć 1 proc. Minimalna zaś wartość opałowa ma wynosić 16,50 MJ/kg. I takie normy mają zacząć obowiązywać już od lutego. Eksperci Polskiej Izby Gospodarczej Sprzedawców Węgla przekonują, że w ten sposób setki tysięcy właścicieli kotłów pelletowych w Polsce zostanie skazanych na dwa razy droższy pellet z importu. 

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA