Żywność w sklepach tak już podrożała, że prawie co drugi Polak domaga się wprowadzenia urzędowych cen maksymalnych, a większość ogranicza zakupy. Obniżka VAT-u do zera niewiele dała, a sieci handlowe tłumaczą, że nie mogą sprzedawać poniżej kosztów. W tej sytuacji Biedronka i Lidl wjeżdżają w tłusty czwartek z pączkami, które będą kosztować nawet 29 gr za sztukę. Haczyk? Spójrzcie na skład.
Biedronka jak co roku na tłusty czwartek przygotowuje niesamowite okazje. Smakiem pączka można cieszyć się już od 29 groszy w opakowaniu 12 pączków, kosztującym tylko 3,49. Przy zakupie 6 pączków z pudrem lub lukrem Słodka Kraina cena wynosi jedynie 59 groszy za sztukę – zachęca sieć handlowa.
W sytuacji, gdy mąka w ciągu ostatniego roku podrożała niemal dwukrotnie, a do tego rachunki za gaz dla firm wystrzeliły o setki procent od stycznia, utrzymanie ceny pączka na poziomie 29 groszy to niezwykły wyczyn. Robi ona tym większe wrażenie, gdy porównamy ceny w cukierniach – ceny wynoszą tam od kilku do kilkunastu złotych za sztukę.
Jak Biedronce udała się ta sztuka? Sieć reklamuje swoją ofertę hasłem „Słodki i atrakcyjny cenowo tłusty czwartek”, ale sekretem niewiarygodnie niskich cen się nie chwali. Z pewnością kluczowe znaczenie ma tu masowa produkcja i maksymalne cięcie kosztów logistycznych, ale to nie wszystko. Sieć najwyraźniej traktuje ofertę na tłusty czwartek jako sposób na przyciągnięcie klientów, więc sprzedaż pączków nie musi być rentowna.
Niestety wystarczy wziąć opakowanie do ręki i lista składników może przyprawić o zawrót głowy. Druga zła, choć raczej mało zaskakująca wiadomość – pączki nie są świeżo smażone, lecz odpiekane po głębokim zamrożeniu w procesie produkcyjnym. Tak niestety produkowana jest zdecydowana większość pieczywa i wyrobów cukierniczych w sieciach handlowych, bo tak jest dużo taniej.
Aby każdy znalazł coś dla siebie, sieć Biedronka przygotowała w tym roku jeszcze bogatszą ofertę słodkości na tłusty czwartek. Wśród nich pojawią się oczywiście tradycyjne pączki z marmoladą, specjalnie przygotowane na tę okazję, których zawartość nadzienia stanowi aż 25 proc. Nie mają dodatku substancji konserwujących i barwników, a do ich przygotowania użyto wyłącznie naturalnych aromatów – mówi Michał Kańczukowski, dyrektor kategorii w sieci Biedronka, odpowiedzialny za ofertę pączków.
Biedronka pomyślała także innych amatorach pączków niż tych, którzy kierują się zasadą „im taniej, tym lepiej”. Dla bardziej wymagających będą pączki „premium” z nadzieniem o smaku róży, wiśni, agrestu, truskawki czy maliny, posypane migdałami, skórką pomarańczy lub malinami i białą czekoladą. Cena? 1,99 zł za sztukę, czyli nadal bliżej dolnych rejestrów rynkowych.
Na akcję Biedronki szybko odpowiedział Lidl. Tylko jeden dzień dzieli nas od największego święta wszystkich łasuchów. Z tej okazji, sieć Lidl postanowiła z samego rana w czwartek obniżyć cenę pączków z nadzieniem wieloowocowym z 0,94 zł do 0,29 zł – ogłosiła sieć w środę po południu. Taka cena jednostkowa obowiązuje przy zakupie 12 sztuk. – identycznie jak w Biedronce.
Na to, że jest to cena oznaczająca sprzedaż poniżej kosztów, wskazuje to, że 29 gr za pączka zapłacimy tylko wtedy, gdy kupimy maksymalnie dwa opakowania po 12 sztuk. Każdy kolejny pączek będzie już kosztował 65 groszy.
Ceny górę mimo obniżki VAT-u
A co z obniżką VAT-u w Biedronce? Sieć faktycznie z końcem stycznia – tuż przed wejściem ustawowej obniżki – obniżyła ceny ponad 3 tys. produktów spożywczych i postarała się, by było o tym głośno. Problem jest taki, że zaledwie tydzień wcześniej siec podniosła ceny całej masy produktów objętych stawką 5 proc.
Jak niedawno pisaliśmy, Polska Organizacja Handlu i Dystrybucji, do której zresztą należy Jeronimo Martins Polska, czyli właściciel sieci Biedronka, szczegółowo przeanalizowała wzrosty hurtowych cen produktów spożywczych, czyli tych cen, po których sieci handlowe zaopatrują się w towary u producentów. POHiD prześledził zmiany kosztów od stycznia 2021 do stycznia 2022 roku, biorąc pod uwagę najpopularniejsze produkty, najczęściej trafiające do koszyka Polaków.
Wnioski robią wrażenie, bo inflacja w sklepach jest dwucyfrowa. W ogromnej większości przypadków ceny poszły w górę o kilkadziesiąt procent. Przykłady? Ceny płatków owsianych wzrosły o 40 proc., oleju roślinnego o 60 proc., jaj o 30 proc., cukru o 25 proc., makaronów o 30 proc., mięsa wieprzowego o 20 proc., mleka o 12 proc., dżemów o 14 proc. Najbardziej w tym czasie zdrożało masło, bo aż o 71 proc.