Chcecie otwartych sklepów w niedziele? Biedronka zapowiedziała, co zrobi. Czas na ruch Lidla
Z niektórymi publicznymi wypowiedziami jest tak, że przez przypadek odsłaniają one prawdziwe intencje przemawiającego. Przykładem jest ostatnie stanowisko właściciela Biedronki Jeronimo Martins. Miało paść stanowcze zaprzeczenie, że sieć myśli o obejściu zakazu handlu w niedziele. Zamiast tego dowiedzieliśmy się, że jednym z powodów respektowania przepisów jest to, że… nikt inny się do ich łamania nie wyrywa.
Biedronka dostała karę od UOKiK-u w związku z nieprawidłowościami cenowymi. Komentując decyzję urzędu Ana Luisa Virginia, czyli dyrektorka ds. finansów w Jeronimo Martins, odniosła się do kwestii handlu w niedziele.
Przedstawicielka JM zaczęła od tego, że klienci byliby z pewnością zachwyceni możliwością zrobienia zakupów w niedziele.
W wypowiedzi cytowanej przez Wiadomości Handlowe Ana Luisa Virginia mówi, że po pierwsze prawo nie zezwala na prowadzenie działalności handlowej w niedziele. A po drugie? Żadna sieć tego nie robi.
Brzmi to trochę jak warunek: rozważymy otwarcie sklepów w ostatni dzień tygodnia, jeżeli jakiś inny duży gracz zrobi to przed nami. Nic dziwie się.
Biedronka czeka na jelenia
Uszczelniając przepisy mówiące o zakazie handlu, ustawodawca u pozostawił w nim mnóstwo luk. Przypomnijmy, że Jeronimo Martins ma możliwość skorzystania z dwóch z nich. Dzięki współpracy z firmą Teleopieka Medyczna zamieniła część sklepów w placówki medyczne. Teraz sieć mogłaby funkcjonować w niedziele pod pozorem wypożyczania specjalnych opasek monitorujących stan zdrowia.
Innym patentem jest wypożyczalnie książek. W wielu Biedronkach standy z pozycjami dla dzieci i młodzieży już stoją. Wystarczyłoby tylko ogłosić: jesteśmy czytelnią. I cyk. Przepisy o zakazie już nie obowiązują.
Oczywiście Jeronimo Martins ma świadomość, że takie działania to stąpanie po kruchym lodzie. W jednym i w drugim przypadku dyskont obchodziłby przepisy w dość bezczelny sposób, podobny do cudownej przemiany sklepów w placówki pocztowe. A jak pamiętamy tamten patent ostatecznie nie przeszedł, bo Sejm zdecydował się zmienić przepisy.
Teraz ilekroć Biedronka daje do zrozumienia, że chce obejść prawo, związkowcy wpadają w histerię. Na tyle skutecznie, że w pewnym momencie Państwowa Inspekcja Pracy zapowiedziała masowe kontrole. Wniosek jest prosty. Pierwsza duża sieć handlowa, która zaryzykuje handel w niedziele przyjmie na siebie cały ogień krytyki. I to prawdopodobnie jeden z powodów, dla których Biedronki pozostają zamknięte.
Chcecie żeby Jeronimo Martins zmieniło zdanie i otworzyło sklepy mimo zakazu handlu?
Poproście Lidla żeby zrobił to jako pierwszy
To oczywiście żart. Jeżeli obecne prawo zabrania handlu w niedziele sieci handlowe powinny to uszanować.
Drogą prowadzącą do handlowych niedziel powinna być tradycyjna ścieżka legislacyjna, a nie licytowanie się na to, kto sprytniej ominie przepisy.