Biden podnosi Amerykanom zasiłek dla bezrobotnych. Czekam na podobny ruch Morawieckiego
Skoro rząd nie jest w stanie uratować miejsc pracy, niech chociaż poratuje przyszłych bezrobotnych. Prezydent-elekt USA pokazał właśnie Morawieckiemu, co powinniśmy zrobić.
Jedna z pierwszych decyzji Joe Bidena jeszcze przed objęciem urzędu? Szeroki pakiet pomocowy dla Amerykanów, który ma złagodzić efekty pandemicznego kryzysu.
Na liście mamy m.in. jednorazowe zasiłki w wysokości 2 tys. dol., podniesienie federalnej płacy minimalnej do 15 dol. za godzinę oraz zwiększenie zasiłku dla bezrobotnych z 300 dol. do 400 dol. tygodniowo.
Amerykanie wylecą na bruk
I nie ma że boli. A boleć będzie na pewno, bo w przeciwieństwie do Polski, w Stanach Zjednoczonych zwolnienia były zjawiskiem masowym. W grudniu stopa bezrobocia wyniosła 6,7 proc., ale po uwzględnieniu szerszej miary (U6), która uwzględnia osoby pracujące na część etatu, odsetek rośnie już do 11,7 proc. Jest więc komu wypłacać. Ale przyszły prezydent USA zwraca również uwagę na element „godnościowy”.
Podczas tej pandemii miliony Amerykanów nie z własnej winy straciły godność i szacunek, które wiążą się z pracą i wypłatą
– argumentował Biden
Podnosząc wysokość zasiłku do końca września, Biden wysłał do zwolnionych pracowników jasny przekaz: państwo o was myśli i nie zostawia was samych w potrzebie.
Miliony Amerykanów nigdy nie przypuszczały, że stracą pracę. Wielu z nich nie potrafiło sobie nawet wyobrazić, że grozi im eksmisja, czekając godzinami w samochodach, aby nakarmić swoje rodziny jadące do banku żywności
– ciągnął prezydent-elekt
Czy na podobny ruch stać polski rząd? Pierwsza propozycja podwyżki do 1800 zł brutto została w maju odrzucona przez sejmową większość. Było zbyt wcześnie. Andrzej Duda potrzebował amunicji do kampanii prezydenckiej, a zbyt pospieszne uchwalenie nowej wysokości zasiłku mogłoby mu odebrać jeden z ważniejszych argumentów.
Podwyżka przyszła dopiero we wrześniu. Niby duża – z ok. 700 zł do 1200 zł brutto. W rzeczywistości rząd po raz kolejny zastosował sprytną sztuczkę. Podobnie było wcześniej z podniesieniem kwoty wolnej od podatku. W praktyce okazało się, że obejmuje ona wyłącznie najgorzej zarabiających.
Polski zasiłek, czyli 900 zł brutto
Jak było w tym wypadku? Owszem zasiłek wzrósł do wspomnianych 1200 zł, ale wyłącznie na trzy miesiące. Potem maleje już do 942,30 zł brutto, czyli niewiele więcej niż górna stawka poprzedniego zasiłku. To jednocześnie o jakieś 600 zł mniej niż jego amerykański odpowiednik w ujęciu tygodniowym (ok. 1500 zł). Miesięcznie obywatel USA zobaczy już ponad 5 tys. zł więcej.
Ale efekt medialny, na jaki liczył polski rząd, i tak został osiągnięty. Do tego doszedł bonus w postaci 1400 zł dodatku solidarnościowego za czerwiec, lipiec i sierpień 2020 r i można było odtrąbić sukces.
Dodatek solidarnościowy wprowadziliśmy z myślą o osobach, które utraciły pracę w czasie epidemii. Jednocześnie, dzięki inicjatywie prezydenta Andrzeja Dudy, ustawa o dodatku solidarnościowym zakładała podwyższenie zasiłku dla bezrobotnych. Podwyżka zaczyna obowiązywać od września
– ogłosiła minister pracy Marlena Maląg
Niby ta sama decyzja, a jaka różnica w komunikacji. „My wprowadziliśmy”, podziękujcie prezydentowi Dudzie. Ale słowa to wciąż tylko słowa. Szkoda tylko, że w liczbach też przegrywamy i to tak sromotnie, że podkreślanie różnic w sile nabywczej między dolarem a złotówką nic tu nie zmienia.
W tej chwili bezrobocie w Polsce wynosi według Eurostatu 3,3 proc. O zasiłkach mało kto dyskutuje. Poczekajmy jednak do lata. W najbliższym czasie serię bankructw zapowiadała branża turystyczna i handlowa. I coś czuję, że temat zasiłku dla bezrobotnych wróci wtedy jak bumerang.