Podwyżka minimalnego wynagrodzenia postawi część firm przed nowym wyzwaniem. W przyszłym roku rząd podniesie płace do poziomu co najmniej 4254 zł brutto. Oznacza to, że po raz pierwszy w historii przedsiębiorstwo na zatrudnienie nowego pracownika będzie musiało wyłożyć wraz ze składkami od 5000 zł wzwyż.
Rząd premiera Morawieckiego lubi chwalić się podwyżkami płacy minimalnej, podkreślając, że dzięki działaniom legislacyjnym Polakom żyje się lepiej. W pewnym sensie tak oczywiście jest - PiS w ostatnim latach podnosi pensje szybciej, niż wynikałoby z ustawowego obowiązku. Trochę trudno w to uwierzyć, ale jeszcze w 2015 r. pensja minimalna wynosiła 1750 zł brutto. Cztery lata później Polacy zarabiali już przynajmniej 500 zł więcej, a potem doszło do płacowej eksplozji. Wypłaty brutto rosły kolejno o 350 zł, a w tym roku - doliczając lipcową podwyżkę - o 410 zł rocznie.
Podwyższanie płacy minimalnej odbywa się kosztem przedsiębiorców
Rządu podwyżki płac oczywiście nic nie kosztują. No, może poza narażeniem się środowisku przedsiębiorców, z którym to PiS i tak od początku ma na pieńku. Premierowi Morawieckiemu pozostaje się cieszyć, że poza przychylnością wyborców, zapełnia przy okazji państwową kasę.
Tylko w 2021 r. budżet zarobił dzięki podwyżce płacy minimalnej dodatkowe 1,8 mld zł. W jaki sposób? Wraz z podwyżkami pensji rośnie także zaliczka, którą pracodawca odprowadza na konto fiskusa. Rosną również obciążenia finansowe ponoszone w formie składek na rzecz ZUS i NFZ.
W 2024 r. całość tych obciążeń po stronie pracodawcy przebije psychologiczną granicę. Federacja Przedsiębiorców Polskich policzyła, że wymagany ustawowo poziom płacy minimalnej w przyszłym roku sięgnie równo 4254,40 zł brutto. To część zarobków pracownika powiększona o podatek dochodowy. Jeśli uwzględnić całość kosztów pracodawcy, by zatrudnić kogoś na pełen etat, trzeba będzie wyłożyć 5125,21 zł.
Do kieszeni pracownika trafi pensja netto w wysokości 3229,41 zł
Kalkulator w serwisie wynagrodzenia.pl rozpisuje nam to następująco:
ubezpieczenie emerytalne | 415,19 PLN |
ubezpieczenie rentowe | 63,81 PLN |
ubezpieczenie chorobowe | 104,22 PLN |
ubezpieczenie zdrowotne | 330,37 PLN |
zaliczka na PIT | 111,00 PLN |
Pytaniem, które pojawia się przy okazji każdej debaty nad ustaleniem nowej wysokości płacy minimalnej, jest to, czy przedsiębiorcom wciąż będzie opłacało się zatrudniać swoich pracowników. Przytaczałem kiedyś przykład jednego z podwarszawskich osiedli, na którym po ustawowym podniesieniu wynagrodzeń o 350 zł, mieszkańcy zainwestowali w chipy do obsługi szlabanów i pożegnali się z ochroniarzami.
Niskie bezrobocie sugeruje, że obecnie ten problem nam nie grozi. Wiele przedsiębiorstw podnosi wynagrodzenia powyżej płacy minimalnej, by przyciągnąć kandydatów do pracy. W dłuższej perspektywie warto się jednak zastanowić, czy rosnące minimum krajowe nie przyspieszy i tak galopującej automatyzacji pracy. Pięć tysięcy złotych to dla firm spora kasa, szczególnie gdy mówimy o zawodach niewymagających kwalifikacji w rodzaju ochroniarza, sprzątaczki czy pracownika call center.
A teraz? Albo wysupłają pieniądze, albo bez tych 5000 zł nie będą w stanie nikogo legalnie zatrudnić na cały etat. To raj dla budżetu państwa, nie najgorsza informacja dla pracowników i potężne wyzwanie dla przedsiębiorców. Czasy taniej siły roboczej w Polsce powoli się kończą i firmy muszą znaleźć sposób, by przejść nad tym jakoś do porządku dziennego.