Nie mogę wyjść z szoku. Bogacimy się tak szybko, że wkrótce Polska stanie się krajem samych milionerów
Oczywiście chodzi o przeciętne pensje. I tylko hipotetycznie. I to tylko zabawa, więc nie plujcie na mnie w komentarzach, ale przy okazji ta zabawa pokazuje wiele ważnych rzeczy. A więc start: dziś przeciętna płaca to 81 tys. zł rocznie, gdyby wynagrodzenia rosły stale w obecnym tempie, za 17 lat zarabialibyśmy w miesiąc tyle, ile obecnie w rok. A za 34 lata przeciętny pracownik otrzymywałby milion złotych miesięcznie.
Zarobki Polaków dobiją za 17 kat do miliona złotych rocznie, ale w wersji brutto, ale to już chyba nie ma takiego znaczenia. I to nie oznacza wcale, że bogacimy się tak bardzo szybko, że niemal każdy będzie realnie milionerem – co najwyżej nominalnie, a to mała pociecha, jak bochenek chleba będzie kosztował ze 120 zł.
Ostatnie dane GUS sprawiły, że szczęka mi opadła. Urząd pokazał bowiem, że przeciętne wynagrodzenie w lipcu wzrosło o 15,8 proc. - to największy wzrost od 2000 r. A co ważniejsze, wzrost wynagrodzeń znowu prześcignął inflację.
To o tyle ważne, że poprzednie dwa miesiące - maj i czerwiec - choć również przyniosły wysoki, dwucyfrowy wzrost średniego wynagrodzenia, to jednak był on niższy niż inflacja. Ekonomiści zakładali, że tak już zostanie na długo, że teraz wzrost wynagrodzeń będzie wolniejszy, a inflacja wcale jeszcze nie odpuści, więc z miesiąca na miesiąc będziemy biednieć, bo nominalnie wyższe pensje będą pozwalały na kupienie mniej.
A tu taka niespodzianka, wynagrodzenia jednak ponownie przebiły inflację. To skłoniło Tomasza Wyłudę, ekonomistę z Uniwersytetu Opolskiego do żartu na Twitterze, którego chyba nie wszyscy zrozumieli i zaczęli na niego pluć.
Wynagrodzenia w dwa lata poszły w górę o ponad jedną czwartą
Dr Wyłuda policzył bowiem, że skoro obecnie średnia pensja wynosi 6778 zł, to gdyby nasze wynagrodzenia stale rosły w tym tempie z lipca, czyli o 15,8 proc., już za 17 lat średnie roczne wynagrodzenie wyniosłoby milion złotych. Dla porównania, dziś wynosi 81 tys. zł.
Albo z innej strony, bo w skali miesiąca łatwiej: milion złotych rocznie to 83,3 tys. zł miesięcznie. Grubo, co?
Idźmy dalej. Utrzymując lipcowe tempo wynagrodzeń, za 34 lata średnie miesięczne wynagrodzenie w Polsce wyniosłoby już milion złotych.
Oczywiście gospodarka jest cykliczna i nie może utrzymywać takiego tempa wzrostu wynagrodzeń bez końca – to po pierwsze. Po drugie – to oczywiste, że ważna jest siła nabywcza pieniądza, a nie jego nominalna wartość, co więc nam z tego, że będziemy zarabiać 83 tys. zł miesięcznie, jeśli za bochenek chleba trzeba będzie zapłacić 120 zł? Albo i 1400 zł przy pensji rzędu milion złotych miesięcznie?
Doskonale można to zobaczyć w mniejszej skali. Wiecie, że zaledwie w ciągu ostatnich dwóch lat średnie wynagrodzenie w Polsce wzrosło niemal o 26 proc.? Pytanie tylko, czy dziś czujecie, że jesteście bogatsi? Możecie sobie pozwolić na więcej? No właśnie.
Jaka z tego lekcja? Żeby nauczyć się odpowiednio rozumieć, co mówią do nas politycy, chwaląc się nieprzeciętnymi osiągnięciami w gospodarce. Te wielkie wzrosty pensji czasem mogą nie mieć dla nas żadnego znaczenia, choć brzmią doskonale na wiecach wyborczych.
To jednak niejedyny argument za tym, że zabawa z takimi wyliczeniami wcale nie jest taka głupia, a może być niezwykle przydatna w edukacji ekonomicznej Polaków.
Pieniądze zarabiamy, pieniądze oszczędzamy
Drugi argument to magia procentu składanego, czyli naliczania odsetek od odsetek. Załóżmy, że jesteś w stanie odłożyć dziś 10 tys. zł, powiedzmy oszczędzonych dzięki wakacjom kredytowym. Zapominasz o nich na 17 lat i licząc coroczny zysk z inwestycji na poziomie takim, jak lipcowy wzrost płac (15,8 proc.), po 17 latach masz już ponad 144 tys. zł.
Wiem, trudno dziś o taką roczną stopę zwrotu, załóżmy więc bardziej konserwatywną – 7 proc. rocznie, bo na tyle oprocentowane są dziś najatrakcyjniejsze lokaty bankowe. Po 17 latach z 10 tys. zł robi się 32,7 tys zł. Z 20 tys. zł – 65,5 tys. zł.
Ale dołóżmy do tego jeszcze małe oszczędzanie. Takie naprawdę małe, żeby nie było, że opowiadam historie niedostępne dla przeciętnego Polaka. Dodatkowo co miesiąc odkładasz 100 zł. Masz więc na starcie 10 tys. zł + 20,4 tys. zł z tych co miesiąc odkładanych stówek przez 17 lat. Ale jak dołożysz do tego procent składany – 7 proc. rocznie z comiesięczną kapitalizacją, robi się z tego po 17 latach już 72 tys. zł.
A jakby tak odkładać 200 zł miesięcznie? To już 111 tys. zł.
Tak, próbuję was namówić do regularnego oszczędzania, choćby małych kwot, bo długi horyzont oszczędzania i procent składany mogą was uchronić przed biedą na emeryturze – i to lekcja numer dwa z tej zabawy.