Mieszkańcy terenów położonych na terenie przyszłej inwestycji CPK mają dość niepewności. W liście wystosowanym do premiera Mateusza Morawieckiego samorządy domagają się konkretów w sprawie budowy, od których spółka odpowiedzialna za powstanie lotniska do tej pory się uchylała. Sygnatariusze grożą, że dopóki nie otrzymają odpowiedzi, negocjacje dot. CPK zostaną zawieszone.
Ostatnia próba rozmów między przedstawicielami CPK a mieszkańcami zakończyła się potężną awanturą. Podczas gdy pełnomocnik rzadu ds. budowy lotniska Marcin Horała prezentował dziennikarzom kształt przyszłej inwestycji, w Baranowie omal nie doszło do linczu. Delegaci CPK pospieszne opuszczali spotkanie, słysząc od Michała Kołodziejczaka z AgroUnii znamienne:
Baranów: CPK? My nic nie wiemy
Być może słowo stanie się niedługo ciałem, bo samorządowcy rzeczywiście grożą zerwaniem rozmów. W liście do premiera Morawieckiego wójtowie Baranowa i Teresina oraz burmistrz Wiskitek piszą, że do tej pory nie otrzymali oficjalnego pisma dotyczącego lokalizacji inwestycji.
Przypomnijmy, że wcześniej plany ze wstępnie zaznaczonymi granicami otrzymało część mieszkańców tych gmin. Jeden z nich ujawnił je jeszcze przed oficjalną prezentacją. Wygląda więc na to, że samorządowcy o kształcie inwestycji dowiedzieli się ostatecznie z mediów.
Ale to tylko jedno z zastrzeżeń formułowanych pod adresem CPK. Wójtowie domagają się również spotkania z premierem lub min. Horałą. Wśród żądań pojawia się również określenie wysokości odszkodowań, rent, nieruchomości zamiennych i rekompensat dla samorządów. Spółka jak na razie nie chce podawać szczegółów, dementuje za to liczby, które przekazują sobie nawzajem mieszkańcy.
Do czasu otrzymania oficjalnej odpowiedzi oraz odbycia się oczekiwanego spotkania urzędy gmin Baranów, Teresin, Wiskitki nie będą prowadzić uzgodnień ze spółką Centralny Port Komunikacyjny, ani podmiotami, które działają w jej imieniu
- czytamy w piśmie
Impas w sprawie CPK
Mimo zapewnień Marcina Horały, że spółka prowadzi ciągły dialog z bezpośrednio zainteresowanymi budową, rozmowy utknęły w martwym punkcie. Mieszkańcy uważają, że CPK mydli im oczy rzucaniem ogólników, a w rzeczywistości szykuje wariant radomski z wyrzucaniem ludzi w środku zimy na bruk w ramach przymusowych wywłaszczeń.
Kulminacja konfliktu nastąpiła tuż przed świętami. Prezes CPK Mikołaj Wild komentował krótko po feralny spotkaniu:
Chęci do rozmów nie ma więc po obu stronach. Mieszkańcy terenu inwestycji czują się oszukiwani, przedstawiciele CPK oskarżają drugą stronę o agresję. Bezpośrednia interwencja prezesa Rady Ministrów jest ostatnią szansą ratunku. W innym wypadku napięcie będzie narastać, sprawiając, że na, i tak już mocno nadwątlonym, wizerunku megalotniska pojawią się kolejne rysy.