W Warszawie na ograniczonej do minimum gości konferencji pełnomocnik rządu ds. CPK Marcin Horała prezentował położenie CPK. W tym samym czasie w Baranowie doszło do starcia przedstawicieli spółki z mieszkańcami. Obu stronom nie udało się dojść do porozumienia, strona rządowa zrezygnowała z rozmów i opuściła salę.
To były dwa zupełnie odmienne obrazki. Na spotkaniu z dziennikarzami minister Horała pokazał mapę z preferowanym obszarem lokalizacji Portu Solidarność. Pełnomocnik ds. budowy CPK wyjaśnił, że plany, które zostały ujawnione przez jednego z rolników dzień wcześniej są prawdziwe. Szefowie spółki przekazali je, chcąc uniknąć sytuacji, w której zainteresowani mieszkańcy dowiedzieliby się o lokalizacji za pośrednictwem mediów.
CPK zarysowało początkowo szerszy obszar, by „zmieścić w nim kilka możliwych wariantów”.
Na tym terenie ok. 75 km kw. trwa już program dobrowolnych wykupów
– zadeklarował Marcin Horała.
Teraz spółka chce stopniowo zawężać obszar inwestycyjny. Badania o charakterze środowiskom dobiegły lub dobiegają końca, w związku z czym CPK zdecydowało się pokazać nowe plany. Ograniczają się one do preferowanej lokalizacji lotniska i węzła kolejowego. Całość jest o połowę mniejsza od terenu objętego rezerwacją.
Horała: CPK pracuje nad masterplanem
W połowie przyszłego roku CPK ma poznać raport na temat oddziaływania inwestycji na środowisko, co umożliwi wystąpienie o decyzję środowiskową. Ta ma zapaść według zapowiedzi w pierwszym kwartale 2023 r. W tym samym roku mają ruszyć pierwsze prace przygotowawcze.
Będzie to ogromny sukces. Będzie to znaczyło, że budujemy w harmonogramie znacznie szybszym niż analogiczne inwestycje w Europie Zachodniej
– tłumaczył Horała.
Budowniczowie megaportu zapewniali, że przed konferencją zapukali do drzwi prawie 500 budynków i odbyli rozmowy z niemal z tysiącem osób mieszkających na terenie inwestycji. Minister Horała chwalił się kontaktem z samorządami i powołaniem Rady Dialogu Społecznego.
A w tym samym czasie w Baranowie
Szef rady społecznej Wojciech Kornak kazał dzwonić przybyłym na miejsce przedstawicielom CPK do swoich przełożonych.
Stanowisko rady społecznej jest takie, że albo przyjeżdża prezes Wild (prezes CPK - przyp. red.) i Horała, albo kończymy, bo to nie ma sensu
– rzucił.
Atmosfera gęstniała z minuty na minutę. Zaplanowana prezentacja nie doszła do skutku, bo wzburzeni mieszkańcy zasypali stronę rządową gradem pytań. Były członek rady Tadeusz Szymańczak zarzucał spółce kłamstwa.
Mówiliście, że będzie lotnisko cywilne, odpowiedzieliście mi na piśmie, że będzie wojskowe. Mówiliście, że będzie to kapitał polski, a dzisiaj mówicie, że będzie tu Koreańczyk. To jest przekręt tysiąclecia
– denerwował się.
Później ton dyskusji zaczął nadawać Michał Kołodziejczak, odnosząc się na początku do doniesień dot. przekupywania gmin za pomocą dotacji.
Podporządkowujecie sobie lokalne społeczności, pokazując, że jednemu dacie cukierka, a tamtemu batona. A ludzi puścicie zimą w sandałkach
– mówił lider AgroUnii.
Przedstawiciele CPK nie byli w stanie odpowiedzieć na pytanie, które wielokrotnie padało w trakcie spotkania: jaki będzie ostateczny kształt inwestycji (lotnisko plus inwestycje towarzyszące jak hotele) i za jakie pieniądze rząd zamierza wykupić ziemię i nieruchomości rolników.
Część mieszkańców obecnych na spotkaniu wyrażała obawy, że spółka wykupi tereny wokół Baranowa za bezcen, a następnie sprzeda je z dużym zyskiem prywatnym firmom.
Nie przyszedłem tu po pieniądze, tylko po swój honor. Wysadzi nas stąd tylko trotyl
– zżymał się jeden z uczestników spotkania.
W pewnym momencie Wojciech Kornak poinformował, że przedstawiciele spółki nie chcą już dalej rozmawiać. Padł apel o opuszczenie sali, by pracownicy CPK mogli rozejść się do domów.
Skoro nie chcecie z nami rozmawiać, to nie będzie żadnego lotniska. Już tu nie wracajcie
– krzyknął Kołodziejczak.
Czy CPK zareaguje? Wątpliwe, biorąc pod uwagę, że minister Horała zrzucił rozgorączkowanie mieszkańców wyłącznie na obecność lidera AgroUnii.