REKLAMA

Zasypka dla niemowląt z rakiem gratis. Johnson & Johnson sypie gigantycznymi pieniędzmi

Kosmetyczny koncern Johnson & Johnson postanowił zwiększyć o 2 mld dol. pulę środków, aby zakończyć lawinę pozwów. Mowa tu nie o kilkudziesięciu, ale nawet 40 tysiącach osób, które twierdzą, że zasypka dla niemowląt powoduje choroby nowotworowe i swoich racji chcą dochodzić przed sądem.

Zasypka dla niemowląt z rakiem gratis. Johnson & Johnson sypie gigantycznymi pieniędzmi
REKLAMA

Przypomnijmy - klienci z USA rozpoczęli masowe oskarżanie Johnson & Johnson w 2016 r., gdy na jaw wyszły informacje, że używanie kultowego produkt na bazie talku, powoduje raka jajnika. Pierwszy pozew został wniesiony przez rodzinę zmarłej na raka jajnika w 2015 r. Jacqueline Fox, której choroba została prawdopodobnie wywołana przez codzienne stosowanie przez nią zasypki dla niemowląt, odkąd była nastolatką.

REKLAMA

Według niektórych w skład zasypki wchodził również azbest. Początkowo firma w 2020 r. wstrzymała sprzedaż jedynie w USA, ale już rok później ogłosiła, że plan ten dotyczy sprzedaży na całym świecie. 

Niektórzy mogą się zdziwić, że do tej pory na sklepowych półkach przecież stoi cała gama produktów J&J dla dzieci. Tak, ale już bez talku, który został zamieniony na skrobię kukurydzianą. Zmiana składu jednak nie spowodowało wycofania pozwów. I na chwilę obecną, jak podaje BBC, koncern jest gotów zapłacić prawie 9 mld dol.

100 lat i nagle się posypało 

Zasypka dla niemowląt marki Johnson & Johnson to nie jest jakiś sezonowy produkt. Mówimy tu o kosmetyku stosowanym na całym świecie od niemal 100 lat, ale także o marce znanej ludziom od pokoleń jeszcze dłużej.

Sam koncern ma równie długą historię. Został założony w 1886 r. przez trzech braci: Roberta, Jamesa i Edwarda Johnsonów w New Brunswick w stanie New Jersey. Początkowo planowali produkować wyłącznie sterylne materiały szewne i bandaże, aby wspierać lekarzy w podnoszeniu standardów higieny w ich codziennej praktyce.

Już dwa lata później firma zauważyła, że może skorzystać na komercjalizacji swoich produktów i tak w 1888 r. powstały pierwsze zestawy pierwszej pomocy dla każdego. 

Niemal 30 lat od założenia działalności, J&J zaczął rozszerzać swoje portfolio - w 1921 r. wprowadziło na rynek pierwsze materiały opatrunkowe do samodzielnego stosowania w postaci opatrunków samoprzylepnych, do tego zaoferował nici dentystyczne, podpaski higieniczne i kosmetyki w pudrze dla niemowląt, które staną się legendarnym produktem marki, oczywiście do czasu. 

Lata 20. XX wieku to czas wielkiej ekspansji firmy poza USA. J&J wkraczał na rynki międzynarodowe i założył kolejne filie w Anglii, Kanadzie, a następnie w Ameryce Łacińskiej, Afryce Południowej, Australii i w krajach europejskich.

J&J cały czas się rozwijał i chciał utrzymać się wśród koncernów farmaceutyczno-medyczno-kosmetycznych na pozycji lidera innowacyjności. I tak np. w 1931 r. firma wprowadziła pierwszy środek antykoncepcyjny w postaci żelu, a w 1974 r. stworzyła pierwszy szew syntetyczny, który ulega degradacji w organizmie.

Przez lata rozwój koncernu to również przejęcia innych firm m.in. farmaceutycznych i biotechnologicznych, a także tworzenie szerokiej gamy produktów oraz wprowadzanie nowych marek kosmetycznych, jak choćby soczewek kontaktowych, czy brandu Neutrogena, oraz medycznych nie zapominając przy tym o szczepionkach, w tym również na Covid-19.

Talk - milionowe zyski, miliardowe odszkodowania

Jeszcze zanim wybuchła afera, w 2014 r. sprzedaż produktów J&J na bazie talku wyniosła około 374 mln dol., z czego 70 proc. stanowiły produkty przeznaczone dla dorosłych. Z kolei w 2015 r. przychody ze sprzedaży wyniosły już 2,04 mld dol., z czego sprzedaż samej zasypki dla niemowląt przyniosła przychody na poziomie około 375 mln dol.

J&J przez niemal 100 lat zarabiał grube miliony na sprzedaży produktów na bazie talku na całym świecie, więc te wspomniane na początku 9 mld dol., które obecnie chce wyłożyć koncern, by ostatecznie zamknąć sprawę, wydają się dla niego, jak drobne na waciki. Mimo to firma starała się jak najwięcej zaoszczędzić na możliwych pozwach lub ugodach. Jak przypomina BBC, w 2021 r. utworzyła w tym celu spółkę zależną odpowiedzialna za roszczenia, która miała rozwiązać sprawy w sądzie upadłościowym. Na tę bajeczkę jednak sąd nie dał się nabrać, stwierdzając, że wspomniana spółka w rzekomej trudnej sytuacji się nie znajdowała, a więc skorzystanie z systemu upadłościowego również nie mogło być możliwe.

Kosmetyczno-medyczny gigant wciąż podtrzymuje, że zarzuty i roszczenia są bezzasadne.

REKLAMA

I dodał również, że rozwiązanie tych spraw mogłoby zająć dziesięciolecia, a „większość wnioskodawców nigdy nie otrzymałaby żadnego odszkodowania”, bo - jak argumentował Erik Haas - koncern J&J wygrał większość pozwów ws. talku.

Zapomniał jednak powiedzieć, że w historii koncernu są też inne gigantyczne odszkodowania dla dziesiątków tysięcy osób np. za sztuczne stawy biodrowe, wadliwe siatki do plastyki pochwy oraz inne związane z lekami i sprzętem medycznym.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA