Taki mamy mental, stwierdzą niektórzy. Inni oburzą się, że to sowiecki mental, ale prawda jest taka, że nawet niemal co piąty Polak uzyskał obecna pracę dzięki rodzinie i znajomościom. Być może właśnie dlatego wycieki ze skrzynek polityków pokazujące, jak załatwiają pracę „swoim”, nikogo nie oburzają.
Jak ktoś nie pamięta, służę pomocą. Od słów „Cześć wujku…” rozpoczynał się głośny mail do Joachima Brudzińskiego, obecnie europosła i wiceprezes PiS, a w latach 2018-19 ministra spraw wewnętrznych. Treść tego maila zhakowanego ponoć z prywatnej skrzynki Brudzińskiego opublikował telegramowy kanał Poufna Rozmowa. Z treści maila miało wynikać, że rodzina europosła, a wówczas jeszcze ministra, zwraca się z prośbą o załatwiane pracy w jednej ze spółek Skarbu Państwa.
W załączniku przesyłam nasze aktualne CV oraz opisy stanowisk, na których pracowaliśmy
– czytamy w ujawnionych mailach.
Myśleliśmy nad twoją propozycją, jednak bardziej skłanialibyśmy się w stronę Rzeszowa, nawet ze względu na studia czy możliwość wynajęcia mieszkania. Nie chcemy jednak robić kłopotów i jeśli będzie problem ze znalezieniem czegoś w Rzeszowie, to Grupę Azoty Tarnów również bierzemy pod uwagę. W pierwszej kolejności myśleliśmy o PGE (...) Dotychczas w Tauronie mieliśmy podobne stanowiska. Jednak zdajemy sobie sprawę, że nie tak łatwo spełnić takie oczekiwania, dlatego cierpliwie czekamy na propozycję wujka (…).
„My” to dwie osoby, kobieta i mężczyzna. Śledztwo dziennikarzy pokazało, że w okresie po tej prośbie o załatwienie pracy, oboje rzeczywiście otrzymali pracę w PGE.
Dziennikarze trochę się pooburzali, ale społeczeństwo nie za bardzo, ta afera PiS-owi zupełnie nie zaszkodziła. Jak tłumaczył Joachim Brudziński, dzieje się tak „nie tylko w państwowych spółkach”. I miał rację. I to właśnie dlatego ta afera nikomu nie zaszkodziła, bo Polacy są do takiego stylu „rekrutacji” przyzwyczajeni.
Okazuje się, że jesteśmy jednym z nardów, w których załatwianie pracy dzięki rodzinie i znajomościom jest najbardziej powszechne. Pokazują to dane Eurostatu, a konkretnie raport „EU Labour Force Survey ad hoc module 2014”, który ostatnio znowu, mimo iż sprzed kilku lat, zaczął krążyć w kręgach naukowych na portalu X.
Polska w bloku ex-sowieckim
Odsetek badanych, którzy przyznali, że ich obecna praca to efekt poszukiwań przez rodzinę i znajomości najwyższy jest na Litwie, Łotwie i Estonii oraz na Węgrzech, czyli w tzw. bloku wschodnim będącym niegdyś pod kontrolą ZSRR. Przekracza w tych krajach 18,8 proc.
Zaraz za tymi krajami plasuje się właśnie Polska z niewiele gorszym wynikiem - jest w grupie krajów, takich jak Czechy, Bułgaria, Austria i Hiszpania, z odsetkiem pomiędzy 16,1 proc. a 18,8 proc. A gdzie kultura załatwiania pracy znajomkom jest najmniej rozpowszechniona? W Niemczech, Belgii, Norwegii i Chorwacji.