Indeks PMI wzrósł w marcu z 47,6 do 48,0 pkt. Eksport właściwie dogorywa. Ekonomiści poskreślają, że najnowszy odczyt można interpretować jako pozytywny na tle tego, co się dzieje w Europie Zachodniej (np. w Niemczech PMI spadł z 42,5 do 41,5 pkt.), ale przypominają, że bez zamówień w UE nasze fabryki będą miały mocno pod górkę, a spodziewane odbicie konsumpcji w Polsce może okazać niewystarczające.
Przemysł w Polsce nie może wygrzebać się z dołka. Po ubiegłotygodniowych pesymistycznych wynikach badania koniunktury BIEC przyszedł czas na odczyt PMI S&P Global.
W marcu wskaźnik PMI dla sektora przemysłowego w Polsce wyniósł 48,0 pkt i wzrósł nieznacznie w porównaniu do poziomu 47,9 pkt odnotowanego w lutym, osiągając najwyższy poziom od czterech miesięcy. Najnowszy odczyt pozostał jednak nadal poniżej neutralnego progu 50,0 pkt, tak jak było co miesiąc od maja 2022 roku – podała firma S&P Global.
Przemysł tonie. Zamówienia na dnie
Z badania PMI wynika, że polskie firmy odnotowały kolejny spadek produkcji, na którym zaważyły kurczące się zamówienia.
Liczba nowych zamówień maleje już od 25 miesięcy, a ostatni spadek sprzedaży przypisuje się słabemu popytowi zarówno na rynku krajowym, jak i na rynkach eksportowych. Respondenci badania często zwracali uwagę na spadek sprzedaży eksportowej do klientów w Niemczech i Holandii. Niektóre firmy wskazywały natomiast na wzrost na rynkach poza UE – czytamy w komunikacie poświęconym sytuacji w Polsce.
W komentarzu do wtorkowych danych Trevor Balchin, dyrektor ekonomiczny S&P Global Market Intelligence, podkreślił, że niechlubny rekord 23 miesięcy na minusie został właśnie wyrównany. Poprzedni tak długi regres odnotowano podczas między wrześniem 2000 a lipcem 2002 r.
Polskich producentów dławi słaby popyt w strefie euro, zwłaszcza w Niemczech i Francji. Wskaźnik PMI Flash dla strefy euro osiągnął w marcu poziom 45,7 pkt, przy czym wskaźnik dla samych Niemiec spadł do poziomu 41,6 pkt. Różnica pomiędzy polskim a niemieckim wskaźnikiem PMI jest największa od połowy 2012 roku i należy do największych w historii – zaznaczył Balchin.
PIE: PKB i konsumpcja pomogą fabrykom
Polski Instytut Ekonomiczny w komentarzu do odczytu kwietniowego PMI wybija pozytywy – fakt, że wskaźnik odnotował najwyższy poziom od czterech miesięcy, a otoczenie biznesowe (spadek cen energii i prognozowane odbicie konsumpcji) będzie sprzyjać odbiciu produkcji przemysłowej.
Badania koniunktury GUS również wskazują na poprawę nastrojów. Respondenci z optymizmem oceniają przyszłość, W marcu po raz pierwszy od prawie trzech lat, indeks opisujący oczekiwania dotyczące zamówień krajowych i zagranicznych osiągnął pozytywny poziom: 0,9 pkt. – wskazuje Sebastian Sajnóg z PIE.
Polski Instytut Ekonomiczny spodziewa się, że wraz z przyspieszającymi PKB i konsumpcją, sytuacja przedsiębiorców stopniowo będzie się poprawiać.
Przedsiębiorcy spodziewają się dużo wolniejszego wzrostu cen niż przed rokiem. Odsetek obaw o wzrost cen w badaniu GUS spadł przez rok z 23,6 do 15,1 proc. To efekt mniejszej niepewności dotyczącej zachowania cen energii oraz słabszej presji cenowej. Niemniej bieżące wyniki są dalej wyższe niż te, które obserwowaliśmy przed pandemią – konkluduje Sebastian Sajnóg.
BIEC: marne perspektywy dla polskich fabryk
W ubiegłym tygodniu Biuro Inwestycji i Cykli Ekonomicznych podało, że Wskaźnik Wyprzedzający Koniunktury (WWK) w marcu nie zmienił wartości w porównaniu z lutym i wyniósł 160,9 pkt. Według BIEC nie powinniśmy spodziewać się rychłego zakończenia trwającej od kilku miesięcy złej passy w sektorze wytwórczym.
W szczególności dotyczy to zamówień od odbiorców zagranicznych, gdzie dekoniunktura trwa od początku ubiegłego roku. Częściowo wynika to ze słabej kondycji większości rozwiniętych gospodarek europejskich, w tym zwłaszcza niemieckiej, częściowo zaś jest rezultatem utraty konkurencyjności naszej oferty towarowej w konsekwencji wzrostu kosztów, zwłaszcza kosztów pracy – podał BIEC.