REKLAMA

Nikt już nie chce polskiego węgla. Tak fatalnych wyników jeszcze nie było

Agencja Rozwoju Przemysłu pokazała wyniki węgla za czerwiec. Niestety, nie jest dobrze. Do tej pory, licząc od stycznia 2007 r., najgorszy wynik pod względem sprzedaży węgla pochodził z maja 2020 r., kiedy udało się znaleźć kupców tylko na 3,46 mln t węgla. Ale w tym roku wychodzi na to, że zaplanowaliśmy sobie systematyczne pobijanie tego niechlubnego rekordu i wychodzi nam to całkiem nieźle. Gorszy wynik był w kwietniu, jeszcze gorszy w maju, a czerwcu szuramy już po dnie.

PGG-transformacja-energetyczna-zarobki-gornikow
REKLAMA

Kiedy rok temu związkowcy górniczy ostrzegali, że po wakacjach może w Polsce zacząć brakować opału, który przy okazji będzie bardzo drogi, przedstawiciele rządu powtarzali, że to bujdy na resorze i nic takiego nie będzie miało miejsce. Po kilku miesiącach okazało się jednak, że te związkowe przewidywania sprawdziły się co do joty, a na przełomie września i października ekogroszek potrafił kosztować nawet 5000 zł. Teraz związkowcy od tygodni przestrzegają, że energetyka konsumuje importowany węgiel i jednocześnie nie odbiera tego krajowego, w efekcie czego puchną przykopalniane zapasy. I znowu te słowa są bagatelizowane, a rzeczywistość pokazuje, że całkiem niesłusznie. Węglowe dane Agencji Rozwoju Przemysłu niestety nie pozostawiają żadnych złudzeń. Na naszym rynku opałowym sytuacja staje się coraz bardziej poważna.

REKLAMA

Sprzedaż węgla najgorsza w historii

Najprostszym dowodem na to, że energetyka nie odbiera węgla z rodzimych kopalni, jest lecąca na łeb i szyję sprzedaż czarnego złota. W tym roku tylko dwa razy była na poziomie ponad 4 mln t (w styczniu - 4,33 mln t i w marcu - 4.03 mln t). A od trzech miesięcy bardzo skutecznie pobijamy niechlubny rekord z maja 2020 r., kiedy sprzedaliśmy 3,46 mln t węgla. Już w kwietniu byliśmy poniżej tego poziomu i sprzedaliśmy raptem 3,34 mln t, a w maju było jeszcze gorzej - 3,32 mln t. Teraz okazuje się, że w czerwcu wyniki są jeszcze gorsze i sprzedaż węgla wyniosła tylko 3 mln t - najmniej w historii. Nie jest dobrze też jeżeli chodzi o wydobycie. W tym przypadku czerwiec był już trzecim miesiącem z rzędu poniżej 4 mln: w kwietniu to było 3,53 mln t, w maju - 3,88 mln t, a w czerwcu - 3,8 mln t. 

A jak się ma cena węgla made in Poland? Ten przeznaczony dla energetyki znowu podrożał, czwarty raz z rzędu. Jeszcze w maju tona węgla wyceniona była na 716,43 zł. A w czerwcu to było już 738,61 zł. Tymczasem w sierpniu 2022 r. ta cena wynosiła 641,36 zł, a w sierpniu 2021 r. - 248,03 zł. Z kolei w przypadku ceny węgla dla ciepłowni, znaleźliśmy się pierwszy raz od lipca 2022 r. na poziomie poniżej 1000 zł. Tona węgla była w czerwcu po 913,03 zł. W sierpniu 2022 r. to było 1338,35 zł, a w sierpniu 2021 r. - 291,29 zł.

Związkowcy to przewidzieli: puchną zapasy węgla

A skoro sprzedaż węgla z Polski szura po dnie, to gdzie ten opał koniec końców trafia? Na przykopalniane zwały, o czym też przestrzegali związkowcy. W efekcie w czerwcu było tam już 3,3 mln t węgla. Ostatnio raz na poziomie ponad 3 mln byliśmy w październiku 2022 r. Ale od co najmniej lutego br. jesteśmy w tendencji wzrostowej. Jeszcze w marcu przy kopalniach było 1,73 mln t węgla, w kwietniu - 1,93 mln t, a w maju - 2,46 mln t. I przez to po wakacjach letnich znowu może być kłopot z dostępem do opału.

REKLAMA

Trudno będzie jesienią kupić węgiel sortowany w konkretnych sortymentach. Jeśli chodzi o energetykę, to mamy nadmiar surowca na zwałach. Obawiam się, że zabraknie znów węgla opałowego. Przy takich mocach produkcyjnych, jakie posiadamy w spółkach, pozostanie więc sięgnąć po surowiec z importu - przewiduje Jarosław Grzesik, przewodniczący Sekretariatu Górnictwa i Energetyki NSZZ Solidarność, w rozmowie z Trybuną Górniczą.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA