Większość pracowników liczy, że w grudniu dostaną do wypłaty coś ekstra ze względu na wydatki świąteczne. Tymczasem często jest tak, że niby dostają, ale fiskus zabiera tyle, że na rękę mają mniej. To z tego powodu grudniowe pensje mogą być o wiele niższe, niż się spodziewacie.
Setki tysięcy Polaków pod koniec roku doświadczają niemiłej niespodzianki, która jest efektem ich wysokich zarobków. Wpadają w drugi próg podatkowy i pracodawca zaczyna odliczać im od pensji nie 12 proc. zaliczki na podatek PIT, ale 32 proc. Ale to nie jedyna niespodzianka, która może spowodować, że grudniowe pensje będą niższe. Za drugą też stoi fiskus i złote serce szefa.
Bony i talony na święta obniżą pensję
Mowa o prezentach świątecznych, które firmy często przygotowują dla pracowników. Okazuje się, że te prezenty mogą być pułapką, bo trzeba przecież zapłacić od nich podatek, a to obniża pensję wypłacaną na rękę. Nie zawsze – to prawda. Kluczowe jest to, z jakiego budżetu firma sfinansuje prezenty dla pracowników. Po pierwsze, najczęstszy prezent w postaci bonów czy talonów, jaki otrzymują przed świętami pracownicy, nie daje wyjścia, niezależnie, skąd wzięły się na niego pieniądze w firmie. Jeśli dostałeś bon czy talon na zakupy, pracodawca będzie musiał naliczyć podatek PIT od jego wartości i to obniży wypłatę pensji na rękę.
Po drugie, każdy prezent, niezależnie, czym jest, jeśli zostanie sfinansowany przez firmę ze środków obrotowych, czyli jej bieżącego budżetu, zawsze będzie traktowany przez fiskusa jako wasz przychód, czyli trzeba będzie zapłacić od niego podatek dochodowy.
Jak nie zapłacić podatku od świątecznych prezentów?
Ale jest też inne wyjście - firma może sfinansować prezenty ze specjalnego funduszu - Zakładowego Funduszu Świadczeń Socjalnych (ZFŚS). I to jest niezły patent na obejście podatku, ale są warunki. Jak fundusz jest socjalny, to wtedy nie można każdemu pracownikowi dawać po równo, bo biedniejsi muszą dostać więcej niż bogaci, innymi słowy pracodawca musi zróżnicować świąteczne upominki w zależności od sytuacji życiowej pracownika.
Więcej wiadomości na temat wynagrodzeń Polaków
Po drugie, z podatku zwolnione jest wparcie jedynie do 1 tys. zł i nie chodzi o 1 tys. zł jednorazowo, ale w ciągu całego roku, a przecież firma z funduszu socjalnego mogła finansować w ciągu roku jeszcze coś na Wielkanoc, a poza świętami bywają przecież dopłaty do wczasów dla pracowników, zajęcia sportowe, bilety do kina czy dofinansowanie szczepień, dojazdów do pracy czy szkoleń. Dużo tego.
Warto pamiętać, że specustawą covidowa ten limit nieopodatkowanych wydatków z funduszu socjalnego podniosła do 2 tys. zł, ale w 2024 r. limit znów jest o połowę niższy.
Jest jeszcze trzeci sposób - darowizna
Choć ten sposób też nie jest idealny - pracownik, owszem, nie zapłaci podatku od wartości tej darowizny, ale za to ucierpi na tym szef, bo firma nie wrzuci sobie tego w koszty. Poza tym tu też obowiązuje limit. Nie można przekazywać pracownikom darowizn bez końca i nie wkurzyć fiskusa. Limit wynosi 5733 zł, tylko że nie jest to limit roczny, ale pięcioletni.
I tu uwaga, po jego przekroczeniu pracownik będzie musiał zgłosić to do urzędu skarbowego i zapłacić podatek za wartość przekraczającą limit.