Komisja Europejska pracuje nad oceną dyrektywy w sprawie wyrobów tytoniowych. Lobby nikotynowe dwoi się i troi, żeby pokazać, że nowe wyroby tytoniowe wcale nie są tak szkodliwe, jak tradycyjny papieros. Nie ma więc sensu ustanawiać dla nich rygorystycznych reguł prawych. Ale przedstawiciele Europejskiej Sieci Zapobiegania Paleniu i Tytoniowi nie zgadzają się z tymi argumentami i chcą Europy bez dymu już od 2040 r.
Komisja Europejska, w ramach planu Europe's Beating Cancer Pan chce, żeby tylko 5 proc. europejskiej populacji używało tytoniu w 2040 r. Głównym sposobem na to ma być edukacja.
Ale lobby nikotynowe nie zamierza czekać z założonymi rękami na rozwój wypadków. Przekonują, że nowe wyroby tytoniowe nie są tak szkodliwe jak tradycyjne papierosy i tym samym powinny być stosowane jako produkty ograniczające szkody.
To nie nikotyna zabija a sposób dostarczania jej do płuc?
Dr Konstantinos Farsalinos, pracownik naukowy kardiochirurgii Onassis w Grecji, w rozmowie z Euraktiv, uważa że podobną redukcją szkód jest np. zapinanie pasów bezpieczeństwa w samochodzie.
Z kolei David Sweanor, kanadyjski prawnik i profesor na Uniwersytecie w Ottawie, twierdzi, że tak po prawdzie wszystko co robi człowiek, niesie ze sobą jakieś ryzyko. Ale to nie znaczy, że trzeba wszystkiego zabraniać.
Sweanor twierdzi jednocześnie, że ludzie nie umierają od samej nikotyny, tylko od tego, w jaki sposób dostarczają ją do płuc. Tymczasem są już wypracowane inne metody, akceptowane przez konsumentów.
Tytoń zabija zawsze. Niezależnie od produktu
Przedstawiciele Europejskiej Sieci Zapobiegania Paleniu i Tytoniowi (ENSP) nie mogą zgodzić się z taką argumentacją. Nie wierzą też w żadną redukcję szkód dzięki nikotynie, która niezależnie od formy przyjmowania - ich zdaniem - zawsze będzie szkodliwa.
Przekonuje, że zadaniem nowych wyrobów tytoniowych wcale nie jest pomoc w rzuceniu przez ludzi tradycyjnego palenia, tylko utrzymanie przez przemysł nikotynowy zysków na odpowiednim poziomie. Dla niektórych jednak nowe produkty tytoniowe mogą dobrze służyć okresowi przejściowemu.