Papierosy pali dzisiaj 1,1 mld ludzi, co oznacza, że dymka puszcza średnio co siódmy mieszkaniec naszego globu. Jak walczyć z tym problemem? Nad tym zastanawiać będą się uczestnicy 7. edycji Global Forum on Nicotine - międzynarodowej konferencji, która odbędzie się w dniach 11-12 czerwca w Warszawie.
Co do tego, że palenie papierosów w ich najbardziej popularnej postaci jest niebezpieczna dla zdrowia, nie ma dzisiaj żadnych wątpliwości. Eksperci różnią się tylko w zakresie proponowanych rozwiązań. Strategie walki zmierzającej do ograniczenia palenia są zasadniczo dwie.
Co zamiast papierosa?
Pierwsza z nich zakłada bezwzględną wojnę z nałogiem. Określa się ją czasami jako „quit or die” (rzuć albo zgiń). Jej przejawy możemy zobaczyć na własne oczy w postaci wielkich, odstraszających obrazków na paczkach albo braku mentolowych papierosów na półkach sklepów.
Druga, nieco bardziej liberalna, strategia mówi, że część palaczy i tak nie da się odwieść od nałogu żadnymi dostępnymi sposobami. Zamiast wprowadzać kolejne ograniczenia, dajmy im mniej szkodliwą alternatywę - sugerują twórcy. Te podejście nazywa się „quit or try” (rzuć albo spróbuj rzucić) i jest stosowane m.in w USA, Wielkiej Brytanii i Japonii. W Polsce rekomenduje go natomiast Krajowe Biuro Do Spraw Przeciwdziałania Narkomanii. Jego założenia trafnie streścił swego czasu prof. Brad Rodu z Uniwersytetu Louisville
Nie możemy wciąż stawiać palaczy tylko przed wyborem „rzuć albo umieraj”. Wielu z nich pali mimo świadomości tego, jak bardzo jest to szkodliwe. Ci ludzie pilnie potrzebują rozwiązań alternatywnych, które zmniejszą ryzyko chorób odtytoniowych i przedwczesnej śmierci
- podkreślał specjalista
Redukowanie strat
W tym miejscy powstaje oczywiście pytanie, w jaki sposób można sprawić, by korzystanie z nikotyny jako używki nie wiązało się z tak dużym zagrożeniem jak dotychczas. Producenci papierosów podsuwają palaczom dwa rozwiązania - e-papierosy i podgrzewacze tytoniu. Ich wspólnym mianownikiem jest to, że nie dochodzi w nich do procesów spalania, wskutek czego nie emitują one szkodliwego dymu znanego z papierosów. Zamiast tego urządzenia uwalniają aerozol, w którym liczba i stężenie toksycznych związków, są znacząco zredukowane w porównaniu z dymem ze zwykłego papierosa.
Spójrzmy na to na przykładzie. Najpopularniejszym podgrzewaczem, jaki funkcjonuje na rynku jest IQOS. Wstępne badania pokazują, że korzystanie z niego wiąże się nawet z 25-krotnie mniejszą ekspozycją organizmu na osiem substancji rakotwórczych zawartych w dymie papierosowym. Czy to oznacza, że korzystanie z tego typu rozwiązań jest bezpieczne? Eksperci pozostają ostrożni w ocenach, wskazują jednak, że pomagają one ograniczyć szkodliwy wpływ nałogu na nasze zdrowie.
Palenie jest rytuałem, w którym istotny jest też ruch ręki w kierunku ust, a nawet widok wydmuchiwanego dymu. Nikotynowa terapia zastępcza tego nie zapewnia, dlatego jej efektywność jest bardzo ograniczona. To dobrze, że przybywa alternatyw dla palaczy, zmniejszających zagrożenie dla ich zdrowia. Produkty takie jak e-papierosy czy Heat-Not-Burn powinny być aktywnie promowane jako zamiennik dla palenia tytoniu
– tłumaczy dr Konstantinos Farsalinos, kardiolog z The National School of Public Health w Grecji.
Jesteście ciekawi do jakich wniosków dojdą paneliści Global Forum on Nicotine? 12 czerwca na stronie wydarzenia pojawią się wykłady video. Będą one dostępne dla zarejestrowanych użytkowników. Dostęp do nich będzie możliwy za pomocą tej strony.