REKLAMA

TVP kupuje 30 samochodów, każdy jak dla prezesa. Publiczny nadawca oczekuje luksusu

Długość co najmniej 4,7 m, moc od 150 KM, automatyczna skrzynia biegów, automatyczna klimatyzacja, kamera cofania oraz lakier niebieski metaliczny – to tylko niektóre wymogi, jakie musi spełnić 30 samochodów, które w najbliższych tygodniach zostaną zakupione przez Telewizję Polską. W skrócie: spółka celuje w auta pokroju Opla Insignii czy VW Passata. Czy realizacja misji publicznego nadawcy byłaby niemożliwa z nieco skromniejszymi autami? Zadałem takie pytanie telewizji Jacka Kurskiego, ale nie liczę na szczerą odpowiedź.

Przetarg na samochody dla TVP. Publiczne media zainkasowały 2 mld zł i szaleją na zakupach
REKLAMA

„W spółce nastąpi stan grożącej niewypłacalności” – takimi dramatycznymi (i niezbornymi językowo) kawałkami Telewizja Polska jeszcze marcu wywierała presję na prezydenta Andrzeja Dudę, by ten podpisał ustawę o przeznaczeniu niemal 2 mld zł na publiczne media.

REKLAMA

W cytowanym przez portal wPolityce.pl apelu „pracowników” TVP straszono zwolnieniami grupowymi, „najprawdopodobniej już w miesiącu marcu” (sic!), ograniczeniem działalności „programów nieprzychodowych” takich jak TVP Info czy TVP Kultura i... protestami związkowców.

Zabawa w korpo

Prezydent ustawę oczywiście podpisał po chwilowym przesileniu w obozie rządowym. Andrzej Duda wywalczył dymisję Jacka Kurskiego, któremu miał za złe krytykę TVP pod adresem Pierwszej Damy, ale cała dymisja okazała się zagraniem prezydentowi na nosie – Jacek Kurski właśnie wraca na fotel prezesa TVP.

Trochę jednak odbiegłem od tematu tekstu, bo miało być o przetargu na samochody. Jakże inne wrażenia ogólne przynosi lektura tzw. specyfikacji istotnych warunków zamówienia (SIWZ). Jakoś ulotniło się widmo upadłości publicznego nadawcy, zwolnień grupowych i strajków. Spółka zainkasowała 1,75 mld zł i teraz może ze spokojem bawić się w prywatną korporację.

 class="wp-image-1163212"
Wpływy TVP z abonamnetu RTV wraz z rekompensatą za utracone wpływy abonamentowe.

Nie ma prawdziwego korpo bez świeżych dostaw prestiżowych samochodów służbowych dla pracowników odpowiednio wysokiego szczebla i tutaj TVP nie zamierza zachować się jak jakiś, za przeproszeniem, nierentowny, marnotrawiący pieniądze państwowy moloch.

„Pojazdy będą wykorzystywane przez pracowników centrali TVP w Warszawie, a ich dysponentem będzie Ośrodek Inwestycji i Transportu” - poinformowało zdawkowo biuro prasowe spółki.

150 KM w automacie i klimatroniku

Jakich samochodów potrzebują pracownicy spółki, której misją nie jest – jak sama podkreśla – „zarabianie pieniędzy, tylko propagowanie etycznych, artystycznych i intelektualnych wartości wśród jak najszerszej widowni”? Mają to być sedany lub liftbacki segmentu D o następujących cechach:

  • długość nie mniejsza niż 4700 mm,
  • moc maksymalna nie mniejsza niż 150 KM,
  • automatyczna skrzynia biegów,
  • lakier wodny, metaliczny, kolor identyczny dla wszystkich pojazdów: niebieski metalizowany,
  • klimatyzacja automatyczna,
  • kamera cofania fabryczna zintegrowana z systemem multimedialnym auta,
  • felgi aluminiowe.
 class="wp-image-1212281"

To tylko krótki fragment listy wymogów, jakie muszą spełniać nowe samochody TVP. Z jakiegoś powodu wymieniono tam też elementy wyposażenia, które są w Polsce obowiązkowe od lat, a nawet dekad (jak pasy bezpieczeństwa z tyłu), ale to w sumie bez znaczenia.

Samochody poniżej 4,7 m nie są misyjne

Najważniejsze pytanie brzmi: dlaczego Telewizja Polska nie może zakupić samochodu, którego nadwozie mierzy 4699 mm lub mniej? Jakimi kryteriami kierowali się w tej kwestii pracownicy TVP odpowiedzialni za przygotowanie przetargu? Czy takie pojazdy w jakiś sposób uniemożliwiałyby jeżdżącymi nimi pracownikom TVP realizowanie misji „propagowania etycznych, artystycznych i intelektualnych wartości”?

 class="wp-image-1212284"
REKLAMA

Spore wątpliwości wywołuje też umieszczenie na liście niezbędnych elementów takich udogodnień jak klimatyzacja automatyczna (ręczna naprawdę nie wystarczy?) czy lakier metalizowany, ale to właśnie zawężenie kręgu możliwych modeli do segmentu D i długości od 4,7 m powoduje, że przetarg robi się bardzo drogi.

Co z tego, że głównym kryterium będzie cena, gdy żaden z dostępnych na rynku modeli spełniających wymagania TVP nie kosztuje mniej niż ok. 130 tys. zł? Czy ktoś mógłby to racjonalnie wytłumaczyć? Może zrobi to biuro prasowe Telewizji Polskiej, której wysłałem pytania?

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA