REKLAMA

Rachunki za prąd. Wiemy, kiedy zaczną spadać, tylko skąd Polska wytrzaśnie taką kasę

Od transformacji energetycznej nie uciekniemy, nawet jak nas do tego bardzo będą górnicy namawiać. Ale nadal nie wiemy, jak zielenienie naszego miksu energetycznego ma w szczegółach wyglądać. Pochyliło się nad tym Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej (PSEW) oraz Instytut Jagielloński. I tak powstał raport „Rachunek kosztów polskiej elektroenergetyki A.D. 2040”.

transformacja-energetyczna-wegiel-emisja-CO2-rzad
REKLAMA

Rząd jeszcze nie zaktualizował ani Polityki Energetycznej Polski do 2040 r. ani Krajowego Planu na rzecz Energii i Klimatu na lata 2021–2030. Ale to ekipie Donalda Tuska w żaden sposób nie przeszkadza obiecywać górnikom złote góry i to, że podpisana z nimi w maju 2021 r. umowa społeczna będzie notyfikowana przez Komisję Europejską bez żadnych korekt, w pierwotnej wersji. Przypomnijmy, że ta zakłada, że w naszym kraju ostatnie kopalnie będą zamknięte dopiero za ćwierć wieku w 2049 r., czyli na raptem rok przed osiągnięciem przez UE neutralności klimatycznej. Na szczęście nie brakuje opracowań, które do tematu podchodzą bardziej rzetelnie. Światło dzienne właśnie ujrzało kolejne - wspólny raport PSEW i Instytutu Jagiellońskiego „Rachunek kosztów polskiej elektroenergetyki A.D. 2040”.

REKLAMA

Nasz raport potwierdza, że maksymalizowanie wykorzystania OZE, mimo wyższych kosztów inwestycyjnych przyniesie największe i długofalowe korzyści gospodarcze dla Polski do 2040 r. - zdradza Janusz Gajowiecki, prezes PSEW.

Transformacja energetyczna na trzy sposoby

Na potrzeby tego opracowania dokładnej analizie poddano trzy warianty ewolucji miksu mocy wytwórczo-magazynowych w Polsce. Do każdego oddzielnie oszacowano koszty infrastrukturalne oraz koszty operacyjne ponoszone przez krajową elektroenergetykę i na koniec przełożono je na koszty energii dla gospodarki.

I tak: Wariant A zakłada najwolniejsze tempo transformacji energetycznej w Polsce i jednocześnie największy udział źródeł konwencjonalnych (węgiel, gaz, atom).

Jest to w zasadzie scenariusz „buisiness as usual” oznaczający dokończenie obecnych inwestycji w OZE i niepodejmowanie nowych - czytamy w raporcie.

Więcej o transformacji energetycznej przeczytasz na Spider’s Web:

Z kolei Wariant C zakłada najszybsze tempo ewolucji w kierunku OZE oraz najmniejszy udział źródeł konwencjonalnych. Wariant B zaś jest scenariuszem pośrednim. 

Modelowaniem i analizą objęte są koszty budowy i utrzymania mocy wytwórczo-magazynowych, koszty budowy sieci przesyłowo-dystrybucyjnej, koszty produkcji EE oraz koszty bilansowania systemu, a także poglądowe ścieżki cen hurtowych energii elektrycznej - tłumaczy Kamil Moskwik, Dyrektor Wykonawczy Instytutu Jagiellońskiego.

Zielona gospodarka kosztować będzie bilion złotych z kawałkiem

I wychodzi z tego, że różnica między tym najbardziej optymalnym wariantem, a tym dla polskiej gospodarki najgorszym, to aż 115,6 mld zł w latach 2025–2040. Chociaż łącznie najbardziej korzystne rozwiązanie, czyli Wariant C, ma nas kosztować najwięcej, bo ponad 1,1 bln zł. Z kolei Wariant B to wydatek do 2040 r. rzędu blisko 844 mld zł, a najmniej ambitny Wariant A kosztować ma prawie 646 mld zł. 

Warto zauważyć, iż najwyższe kwotowo nakłady inwestycyjne w Wariancie C dają największy potencjał stymulacji wzrostu gospodarczego oraz tworzenia nowych miejsc pracy, podczas gdy Wariant A to w dużej mierze „przepalanie” pieniędzy w związku z importem paliw do Polski (gaz, uran, węgiel) oraz ponoszeniem możliwych do uniknięcia kosztów emisji CO2 - przekonują autorzy raportu.

Wariant C cechuje się również najniższymi kosztami zakupu energii elektrycznej z rynku hurtowego, wynikającymi z najniższych poziomów cen hurtowych spot energii elektrycznej, co jest efektem także większych udziałów OZE, dzięki odpowiednim nakładom inwestycyjnym.

Tylko tak możemy wypełnić cel klimatyczny UE

Wybór odpowiedniego modelowania polskiej transformacji energetycznej to też pokazanie ścieżek realizacji nowego celu klimatycznego UE, który zakłada redukcję emisji CO2 do 2040 r. o 90 proc., względem poziomów z 1990 r. W przypadku Wariantu A nasze emisje dwutlenku węgla, pochodzące z produkcji energii elektrycznej, byłyby zredukowane - w porównaniu do tych z 2005 r. - o 59 proc. w 2030 r. i o 76 proc. w 2040 r. W przypadku Wariantu B to odpowiednio o 63 i o 83 proc. Wariant C z kolei zakłada redukcję o 77 proc. do końca tej dekady i o 89 proc. do 2040 r. 

Łącznie na przestrzeni lat 2025–2040, Wariant C pozwala uniknąć ok. 361,8 mln Mg emisji CO2 w porównaniu do Wariantu A oraz ok. 125 mln Mg w porównaniu do Wariantu B - czytamy w raporcie.

Jednocześnie roczny udział produkcji energii z OZE ma wynieść 39 proc. w 2030 r. i 38 proc. w 2040 r. (Wariant A); 45 proc. w 2030 r. i 59 proc. w 2040 r. (Wariant B) oraz 63 proc. w 2030 r. i 73 proc. w 2040 r. (Wariant C).

Kiedy Polacy zapłacą najniższe rachunki?

W którym scenariuszu Polacy dostają najmniejsze rachunki za prąd? Najniższymi poziomami modelowanych cen energii elektrycznej charakteryzuje się zdecydowanie najbardziej ambitny Wariant C. 

REKLAMA

Jest to pochodną najwyższych i najczęściej występujących godzinowych wolumenów produkcji z OZE (o zerowym koszcie paliw oraz emisji CO2), co przekłada się na niższe i rzadziej występujące godzinowe wolumeny produkcji z droższych źródeł cieplnych ponoszących koszt paliwa - czytamy w opracowaniu.

Ale po 2035 r. każdy z przeanalizowanych scenariuszy wykazuje cenową tendencję wzrostową, co wynika z większego zapotrzebowania na moce bilansujące (OCGT, DSR), cechujące się najwyższymi kosztami zmiennymi. Najszybciej ceny za prąd rosną w Wariancie A. W tym czasie (2025–2040) te ceny są wyższe niż w Wariancie B o ok. 112 zł za 1 MWh i ok. 172 zł za 1 MWH w Wariancie C.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA