Spójrzmy prawdzie w oczy. Te trendy są nie do odwrócenia
Jaka jest szansa na to, że polska transformacja energetyczna koniec końców ruszy z miejsca? Co dalej z Politykę Energetyczną Polski do 2040 r. (PEP2040) i z Krajowym planem na rzecz energii i klimatu na lata 2021–2030 (KPEiK)? Czy umowę społeczną z górnikami w pierwotnej wersji przepchniemy przez brukselskie salony? I czy wreszcie mamy szansę na rzetelną i przede wszystkim efektywną walkę ze smogiem w naszym kraju? To tylko część pytań, jakie zadałem Ilonie Jędrasik, nowej szefowej Fundacji ClientEarth Prawnicy dla Ziemi.
Poprzedni rząd Mateusza Morawieckiego temat transformacji energetycznej wolał omijać szerokim łukiem. Owszem, w maju 2021 r. podpisano z górnikami umowę społeczną, która zakłada fedrowanie węgla do 2049 r., ale do tej pory jej nie notyfikowano w Brukseli. Na próżno też obiecywano aktualizację strategicznych dokumentów: PEP2040 i KPEiK. Przez lata, wyłącznie ze względów politycznych, zasadą 10H blokowano rozwój lądowej energetyki wiatrowej.
W efekcie w naszym miksie energetycznym cały czas dzieli i rządzi węgiel, którego wydobycie staje się coraz droższe i mało opłacalne, także z powodów społecznych. Ale nie o to chodzi, żeby wydłużać tylko listę grzechów poprzedników, tylko żeby ich następcy w końcu coś w tym względzie zaczęli robić. Inaczej nasza transformacja energetyczna znowu zaliczy opóźnienie, które kolejne pokolenia ponownie skaże na gonitwę za Zachodem. O tym, czy jest szansa, żebyśmy w końcu przestali gonić innych, tylko na własnych zasadach uporządkowali energetykę - rozmawiam z Iloną Jędrasik, nową prezes zarządu Fundacji ClientEarth Prawnicy dla Ziemi.
Michał Tabaka, Bizblog.pl: Czy Polska ma wreszcie szansę na rzetelną transformację energetyczną? Co musi się stać?
Ilona Jędrasik, prezes zarządu Fundacja ClientEarth Prawnicy dla Ziemi: Musimy spojrzeć prawdzie w oczy. A prawda jest taka, że światowa energetyka przechodzi transformację i te trendy są nie do odwrócenia. Energetyka wielkosystemowa i oparta na paliwach kopalnych jest zastępowana przez rozproszone, elastyczne moce odnawialne. Dodatkowo w Polsce na rzecz transformacji przemawiają ogromne koszty wydobycia węgla kamiennego i kończące się możliwości dopłat do energii. Równocześnie dynamicznie, mimo odgórnych ograniczeń, rozwija się energetyka odnawialna.
Żeby polska transformacja energetyczna mogła postępować szybko i bez zakłóceń potrzebne są rzetelne strategie państwowe - Polityka Energetyczna Polski i Krajowy Plan na rzecz Klimatu i Energii. Energetyczne zapowiedzi nowego rządu są bardziej progresywne niż jego poprzedników - to dobry znak, ale czas przekuć te deklaracje na działania. To znaczy: zaktualizować strategie, dofinansować modernizację sieci, zadbać o wrażliwych odbiorców energii. Transformację energetyczną będą przeprowadzać przede wszystkim obywatele, spółdzielnie i przedsiębiorstwa, które dziś mają do tego najlepsze warunki w historii. Ale państwo musi im w tym pomóc, a nie przeszkadzać.
Co z umową społeczną z górnikami? Dla rządu to priorytet. Wydobycie węgla jednak gwałtownie spada, górnicy zarabiają coraz więcej, czy w takim modelu mamy dotrwać do 2049 r.?
Utrzymywanie kopalń węgla przez kolejnych 25 lat nie ma żadnego sensu społecznego, gospodarczego ani środowiskowego. Umowa społeczna to polityczna fikcja i „gorący kartofel”, który stara władza zostawiła nowej. Łatwe elementy umowy są już wdrażane, bo Bruksela zgodziła się na program osłon dla odchodzących z pracy górników. Natomiast w przypadku dotowania działających kopalń, nowy rząd ma tak samo słabe karty prawne, jak poprzedni. Taka pomoc jest już po prostu w Unii zakazana i Komisja Europejska od dwóch lat odmawia zatwierdzenia Polsce tego elementu umowy. Zamiast zaklinać rzeczywistość, trzeba zaproponować górnikom i społeczeństwu szybszą, wykonalną i tańszą wizję stopniowego wygaszania tego sektora.
W jakim kierunku pani zdaniem winna podążać liberalizacja ustawy wiatrakowej?
Chcielibyśmy powrotu do uzgodnionego już kilka lat temu kompromisu wynoszącego 500-metrową odległość wiatraka od zabudowań. Takie rozwiązanie popierała branża wiatrowa i organizacje społeczne, a sam pomysł pochodził od premiera Mateusza Morawieckiego. Kwestia ta nie powinna zatem budzić kontrowersji ani w koalicji rządowej, ani w opozycji. Zmian prawa potrzebujemy szybko, bo tracimy kolejne miesiące hamując transformację. Istotną dla nas kwestią jest pozostawienie przepisów dotyczących ustalonych odległości wiatraków od form ochrony przyrody w obecnym kształcie. Nie powinniśmy też postulować rozwiązań, których nie chce sama branża i które są kontrowersyjne społecznie – takich jak mnożenie ułatwień lokalizacyjnych. Bardzo liczę, że projekt nowelizacji ustawy wiatrakowej pojawi się zgodnie z zapowiedziami już pod koniec tego kwartału.
Cały czas pozostaje otwarta kwestia zanieczyszczenia powietrza i smogu. Program Czyste Powietrze ma ogromną dziurę finansową, a i tak jest już mocno spóźniony. Nasze normy jakości powietrza też są zaniżone. Jakich zmian pani oczekuje?
Po pierwsze Unia Europejska, a w ślad za nią Polska, powinna przyjąć nowe standardy jakości powietrza, zgodne z wiedzą naukową oraz najnowszymi rekomendacjami WHO. Prace nad tym trwają obecnie na poziomie unijnym, a głos Polski może mieć w tej sprawie kluczowe znaczenie. Po drugie, musimy wdrożyć skuteczne ramy prawne dla realizacji działań naprawczych, bo bez nich nawet najbardziej wyśrubowane normy nie poprawią jakości powietrza. Trzeba więc umożliwić osobom indywidualnym dostęp do wymiaru sprawiedliwości w sprawach związanych z jakością powietrza.
Tutaj również nowe unijne przepisy mogą to ułatwić. Wreszcie po trzecie, powinniśmy zagwarantować finansowanie dla programów wymiany źródeł ciepła oraz termomodernizacji domów w ramach m.in. programu „Czyste Powietrze”, a także przywrócić preferencyjne zasady inwestowania w odnawialne źródła energii dla osób indywidualnych. I na koniec, służby państwa, odpowiednio dofinansowane, m.in. Inspekcja Ochrony Środowiska czy straż gminna i miejska powinny konsekwentnie kontrolować realizację zadań naprawczych opisanych w programach ochrony powietrza oraz uchwałach antysmogowych.
Więcej o transformacji energetycznej przeczytasz na Spider’s Web:
A co z Elektrownią Ostrołęka? Węgiel zastąpił gaz. To dobra droga?
Z punktu widzenia klimatu, elektrownie gazowe to tzw. „mniejsze zło”. Emisje towarzyszące spalaniu gazu ziemnego są mniejsze niż przy spalaniu węgla, a siłownie gazowe dobrze współpracują ze źródłami odnawialnymi, bo są elastyczne. Jednak, jeśli poważnie realizujemy politykę klimatyczną, emisje ze spalania gazu są zbyt wysokie. W najbliższych latach całkowicie od gazu nie uciekniemy, bo już w budowie są elektrownie Dolna Odra i Rybnik. Nowe inwestycje powinny być przystosowane do przejścia na paliwo wodorowe oraz w żadnym wypadku nie powinny móc korzystać z zielonego finansowania – i dlatego ClientEarth zaskarżyła unijną taksonomię.