Akcje Tesli znowu są w zasięgu zwykłego ciułacza giełdowego. Podział 5:1 stał się faktem
Jeszcze w piątek kosztowały ponad 2,2 tys. dol. za sztukę, a dzisiaj można je kupić już za 440 dol. Czy w weekend okazało się, że ta cała Tesla to ściema i spisek Grupy Bilderberg, po czym nastąpił krach akcji spółki Elona Muska? Nie, jedynie przeprowadzono ich „denominację”, by wysoka cena nie zniechęcała inwestorów. Identyczną operację przeprowadził też Apple.
Podział akcji Tesli w stosunku 5:1 został zapowiedziany 11 sierpnia. Rada dyrektorów spółki uznała, że akcje muszą znowu stać się dostępne dla pracowników firmy, a także szerokiej rzeszy inwestorów indywidualnych. Na taki sam ruch zdecydował się też Apple, ale tu podział nastąpił w stosunku 4:1.
Operacja jest czysto techniczna i nie ma żadnego wpływu na wartość giełdową spółki. Liczba akcji Tesli została zwiększona pięć razy, a jednocześnie wartość każdego waloru została zredukowana o 80 proc. Jeśli na przykład ktoś miał dotąd pięć akcji Tesli, teraz ma ich 25.
Gdy Tesla debiutowała na giełdzie w 2010 roku, cena akcji została ustalona na 17 dolarów. Z czasem wartość tych walorów znacznie wzrosła, ale przez długi czas oscylowała w granicach 200-300 dol., czyli wciąż na rozsądnym poziomie.
W ciągu ostatniego roku producent elektryków zwiększył swoją wartość rynkową dziesięciokrotnie, przy czym zdecydowanie największy przyrost nastąpił od końca czerwca. Dzisiaj Tesla jest już warta ponad 400 mld dol. Cena pojedynczej akcji przebiła granicę 2 tys. dol., a to zaczęło stanowić istotną przeszkodę dla wielu inwestorów.
Załóżmy, że ktoś ma 6 tys. dol. do zainwestowania na giełdzie. Przy cenie 2213 dol. może kupić tylko dwie akcje Tesli, za 4426 dol, ale pozostałych 1574 dol. już nie wykorzysta. Chyba że na akcje innej spółki, ale chyba nie o to chodzi. Z kolei gdy jedna akcja kosztuje 440 dol., nasz ciułacz w Teslę może zainwestować już 5720 dol.
Teoretycznie taki podział akcji powinien przynieść wzrost akcji Tesli, bo zwiększy się grono potencjalnych inwestorów, a przynajmniej będą mogli przeznaczyć więcej pieniądze na akcje.
Tak jednak nie musi się stać, bo zachowanie Tesli na giełdzie rządzi się dość szczególnymi prawami i tradycyjne wzorce raczej nie mają tu zastosowania. Jeśli cena akcji Tesli wzrośnie w poniedziałek o kilka procent, nie będzie pewności, że to akurat prosty efekt podziału akcji.