REKLAMA
  1. bizblog
  2. Energetyka

Rewolucja na polskich drogach. Pożegnajcie stacje paliw, wkrótce mają stać się rzadsze od raroga

Z badań przeprowadzonych przez Europejską Federację Transportu i Środowiska (Transport & Environment) wynika, że w perspektywie kilkunastu lat na polskich drogach dojdzie do rewolucji. Tradycyjne stacje paliw mają pójść w odstawkę, a zaczną królować publiczne stacje ładowania pojazdów elektrycznych. A to wszystko zgodnie z założeniami europejskiego Zielonego Ładu.

22.04.2022
7:08
stacje-ladowania-pojazdow-elektrycznych
REKLAMA

Pod koniec 2021 r. w Polsce było 7852 stacji benzynowych. To kolejny wzrost, w porównaniu z 2020 r. (7739 stacji). Przybywa głównie tych od niezależnych operatorów. Jest ich już przeszło 3700. Ale z przeprowadzonej analizy przez Transport & Environment wynika, że raptem za kilka lat te liczby nie będą robić na nas żadnego wrażenia. A nawet więcej: kierowcy jak zobaczą na trasie stację benzynową – będą zatrzymywać się z wrażenia, taki rzadki to będzie wtedy widok.

REKLAMA

Nie znaczy to wcale, że za chwilę czeka na krajowe wycinanie kolejnych miejsc do tankowania benzyniaków i diesli. Nic takiego się nie szykuje. Stać się ma tak za sprawą publicznych stacji ładowania, które w następnych latach mają dosłownie zalać całą Polskę.

Dostępność publicznej sieci stacji do ładowania stanowi główny problem dla kierowców. Na podstawie nowych przepisów rządy państw członkowskich będą zobowiązane go rozwiązać poprzez rozbudowę krajowych sieci ładowania w miarę rozwoju floty pojazdów elektrycznych - komentuje Rafał Bajczuk, analityk w Fundacji Promocji Pojazdów Elektrycznych.

Tylko czy to na pewno krok w dobrym kierunku? Zdaniem Fabiana Sperka, menedżera ds. polityki dotyczącej pojazdów w T&E, cele przemysłu samochodowego są niepotrzebnie wygórowane i wymagałyby ogromnych dotacji publicznych na utrzymanie sieci ładowania. 

Zasada im więcej, tym lepiej nie ma zastosowania w branży ładowania. Masowa rozbudowa sieci ładowania, której domagają się niektórzy przedstawiciele przemysłu samochodowego, jest niepotrzebna i wymagałaby pokrycia kosztów przez podatników – uważa.

Analiza Transport & Environment wskazuje, że infrastruktura do ładowania nadąży za wzrostem liczby pojazdów elektrycznych, spowodowanym zaostrzeniem unijnych przepisów w zakresie czystej mobilności. Opracowany model sugeruje, że w Polsce może powstać nawet 360 tys. publicznych stacji ładowania do 2035 r. Pod warunkiem, że cele w zakresie emisji CO2 dla samochodów będą podniesione zgodnie ze zobowiązaniami wynikającymi z europejskiego Zielonego Ładu. W 2030 r. ma ich być u nas nawet 220 tys. To gigantyczny wzrost, biorąc pod uwagę, że zgodnie z danymi Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego pod koniec czerwca ub.r. w naszym kraju funkcjonowało raptem 1 521 ogólnodostępnych stacji ładowania pojazdów elektrycznych. 

Te stacje ładowania zaspokoją potrzeby rosnącej floty pojazdów elektrycznych do 2035 r. i zapewnią rentowność sieci. Nierealistyczna ocena potrzeb infrastrukturalnych nie powinna stanąć na drodze realizacji ambitnych celów klimatycznych branży motoryzacyjnej – uważa Rafał Bajczuk.

Reprezentanci Transport & Environment przekonują, że plany europejskiego lobby motoryzacyjnego są zdecydowanie bardziej ambitne i mówią o postawieniu nawet ponad miliona publicznych stacji ładowania w Polsce do 2035 r.

Zbytnie natężenie stacji ładowania dla groźne dla budżetu

REKLAMA

Transport & Environment wykazuje, że takie natężenie stacji ładowania byłoby całkowicie zbędne i niezbyt też ekonomiczne. Zgodnie z tym scenariuszem kierowcy korzystaliby ze stacji ładowania przez mniej niż godzinę dziennie – znacznie poniżej zakładanych do osiągnięcia rentowności, która wynosi 3,6 godz. Tak przynajmniej wynika z europejskiego Planu generalnego infrastruktury ładowania pojazdów elektrycznych z marca 2022 r.

Tym samym realizacja tych zbyt wygórowanych celów wymagałaby znacznych i ciągłych dopłat z budżetu państwa do utrzymania sieci stacji ładowania. Inne, mało realistyczne – zdaniem Transport & Environment – założenie sugeruje, że 60 proc. przypadków ładowania pojazdów będzie odbywało się w publicznych stacjach, a także że w 2030 r. przeciętny pojazd elektryczny będzie mniej wydajny niż obecnie dostępne modele. Stąd potrzebna aż taka ekspansja – tak to przynajmniej ma tłumaczyć lobby motoryzacyjne.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA