REKLAMA

Motoryzacja leży. Strach pomyśleć, co się stanie, gdy spełnią prognozy dotyczące sprzedaży w 2022 r.

Kryzys w motoryzacji wciąż trwa. Mimo to sprzedaż detaliczna przebiła w styczniu oczekiwania ekonomistów, ale ich zdaniem to już łabędzi śpiew konsumpcji. Skutecznie zduszą ją wysoka inflacja, tylko minimalnie wyższy wzrost wynagrodzeń oraz rosnące stopy procentowe.

Motoryzacja leży. Strach pomyśleć, co się stanie, gdy spełnią prognozy dotyczące sprzedaży w 2022 r.
REKLAMA
REKLAMA
 class="wp-image-1712290"
Źródło: GUS

Ekonomiści spodziewali się wzrostu rok do roku o 9,9 proc. Po wyeliminowaniu wpływu czynników o charakterze sezonowym sprzedaż była o 3,6 proc. wyższa niż w grudniu 2021 r.

GUS podał, że największy wzrost sprzedaży rok do roku odnotowały podobnie jak w poprzednich miesiącach podmioty handlujące tekstyliami, odzieżą, obuwiem – o 97,7 proc. (przed rokiem -40,8 proc.). W grupie „pozostałe” sprzedaż wzrosła o 24,4 proc., „farmaceutyki, kosmetyki, sprzęt ortopedyczny” o 19,2 proc., „prasa, książki, pozostała sprzedaż w wyspecjalizowanych sklepach” o 17,5 proc.

Polacy rzucili się ubrania i buty, bo motoryzacja nawala

Spadek podobnie – jak to się dzieje od miesięcy – wykazały firmy sprzedające samochody, motocykle i części – o 13,5 proc. Motoryzacji cały czas daje się mocno we znaki braki microchipów i przestoje w fabrykach, które powodu braku podzespołów muszą wprowadzać najwięksi producenci.

Efekt: od kilku miesięcy sprzedaż samochodów jest głównym hamulcowym danych o sprzedaży.

Spadły również sprzedaż paliw o 1,5 proc. oraz mebli o 0,4 proc.

 class="wp-image-1712299"

Udział sprzedaży w sieci zwiększył się z 10,2 proc. w grudniu do 11,1 proc. w styczniu. I tu rej wodzą podmioty zaklasyfikowane do grup: „tekstylia, odzież, obuwie” –wzrost z 24,0 proc. przed miesiącem do 28,8 proc., „prasa, książki, pozostała sprzedaż w wyspecjalizowanych sklepach” – odpowiednio z 23,2 proc. do 25,1 proc.) oraz „meble, rtv, agd z 17,5 proc. do 20,5 proc.

Konsumpcja spowolni. Koniec covida nie pomoże sprzedaży

Marcin Klucznik, analityk Polskiego Instytutu Ekonomicznego wskazuje, że słabsza koniunktura oraz mniejszy wzrost płac osłabią konsumpcję w kolejnych miesiącach. Zdaniem eksperta PIE koniec kolejnej fali koronawirusa nie przełoży się na wzrost konsumpcji.

I przypomina, że styczniowe dane wskazują, że wzrost wynagrodzeń jest wyższy od inflacji jedynie o 0,3 p.p. Dodatkowo na zmniejszenie wydatków wpłyną również rosnące raty kredytów hipotecznych.

REKLAMA

I dodaje, że podobny trend jest widoczny w usługach.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA