Dotąd było zero litości – jeśli spadkobierca nie zgłosił spadku w pół roku, musiał zapłacić podatek. Nieważne, że był chory, w żałobie czy za granicą. Teraz ma się to zmienić. Rząd zapowiada nowelizację, która pozwoli urzędom skarbowym przywracać termin i uratować zwolnienie z podatku. Sprawdzamy, kogo obejmą zmiany, jak mają działać i kiedy wejdą w życie.

Rząd planuje ważne zmiany w przepisach dotyczących dziedziczenia. Chodzi o sytuacje, w których najbliżsi zmarłego nie zdążyli zgłosić spadku do urzędu skarbowego w obowiązującym dziś terminie – czyli w ciągu sześciu miesięcy od uprawomocnienia się postanowienia sądu o nabyciu spadku. Dziś takie osoby – nawet jeśli nie zawiniły – muszą zapłacić podatek. To się ma jednak zmienić.
Kto dziś płaci, a kto nie?
Zwolnienie z podatku przysługuje bliskiej rodzinie – małżonkowi, dzieciom, wnukom, rodzicom, dziadkom, rodzeństwu czy ojczymowi. Ale jest jeden warunek: spadek trzeba zgłosić fiskusowi na formularzu SD-Z2, i to w ciągu pół roku.
Jeśli ktoś przekroczy ten termin – nawet z ważnych powodów – traci prawo do zwolnienia i musi zapłacić podatek. Nie ma znaczenia, że był np. ciężko chory, w żałobie albo opiekował się bliskim.
Przykład: pani Anna odziedziczyła mieszkanie po babci. Była w tym czasie pochłonięta opieką nad chorą mamą i nie zgłosiła spadku do urzędu skarbowego. Po sześciu miesiącach dowiedziała się, że musi zapłacić kilka tysięcy złotych podatku. Żadna instytucja nie mogła jej pomóc – tak stanowią obecne przepisy.
Co się zmieni w zasadach dziedziczenia
Ministerstwo Finansów zapowiada, że urząd skarbowy będzie mógł przywrócić ten sześciomiesięczny termin. Ale tylko wtedy, gdy spadkobierca nie zawinił. Innymi słowy:
- jeśli ktoś nie zgłosi spadku, bo był w szpitalu, nieprzytomny, za granicą bez dostępu do dokumentów – urząd będzie mógł mu pomóc;
- jeśli ktoś zapomniał, zlekceważył obowiązek albo nie wiedział, że ma taki obowiązek – nie skorzysta z ulgi.
Przykład: pan Marek mieszka w Niemczech. Gdy zmarła jego żona, był w szpitalu. Informację o spadku dostał po wielu miesiącach. Dziś – mimo poważnych problemów zdrowotnych – musiałby zapłacić podatek. Po zmianach urząd będzie mógł uznać jego sytuację i przywrócić mu prawo do zwolnienia z podatku.
Kiedy nie trzeba zgłaszać spadku
Jeśli wartość majątku (np. gotówki, samochodu, biżuterii) odziedziczonego po jednej osobie nie przekracza 36 120 zł – wtedy nie trzeba składać formularza SD-Z2. Dotyczy to tylko najbliższej rodziny.
Przykład: córka dziedziczy po ojcu samochód warty 30 tys. zł – nie musi nic zgłaszać, nie zapłaci podatku.
Więcej wiadomości na temat spadków i dziedziczenia
Zmieni się też moment, w którym powstaje obowiązek podatkowy
Obecnie liczy się chwila, w której przyjmiemy spadek. W praktyce często nie mamy wtedy jeszcze wszystkich dokumentów. Po zmianach podatkowy zegar zacznie tykać dopiero wtedy, gdy:
- sąd wyda prawomocne postanowienie o nabyciu spadku,
- notariusz zarejestruje akt poświadczenia dziedziczenia,
- albo sąd wyda europejskie poświadczenie spadkowe (dla spraw międzynarodowych).
To oznacza więcej czasu na zgłoszenie i mniej nieporozumień.
Czekamy na nowe przepisy
Choć projektu ustawy jeszcze nie ma, to Ministerstwo Finansów zapisało nowelizację w wykazie prac rządu. Projekt ma trafić do Rady Ministrów jeszcze w trzecim kwartale 2025 roku. Wtedy poznamy szczegóły i ostateczny kształt zmian.
Dla wielu osób to dobra wiadomość – nowe przepisy mogą uratować przed niesłusznym podatkiem tych, którzy w trudnym momencie życia nie mieli głowy do formalności.