Rewolucja w emeryturach. Przepracowałeś dziesięć lat? Dostaniesz 1500 zł miesięcznie
Minimalny staż pracy – tego jasno domaga się prezes ZUS, żeby w ogóle wypłacać jakąkolwiek emeryturę Polakom. To byłaby wielka zmiana, bo dziś, owszem, mamy minimalny wymagany staż, by dostać minimalną emeryturę – kobieta musi przepracować 20 lat, mężczyzna 25 lat. Jak tyle masz, choć kapitału nie zebrałeś, państwo dopłaci ci do minimalnego świadczenia, które w przyszłym roku ma zostać podniesione do 1500 zł. A jak nie? Dostajesz tyle, ile uzbierałeś. Na przykład 10 groszy miesięcznie. A obsługa tej wypłaty będzie kosztować podatnika 100 zł. Absurd. Czas wyznaczyć Polakom granicę. Tylko to może pozbawić seniorów 13. i 14. emerytury.
To nie jest nowa dyskusja, ale dotąd skupiała się raczej na tym, by nie marnować pieniędzy na wypłaty groszowych emerytur co miesiąc, ale wypłacać te drobniaki Polakom na przykład raz w roku. Po co komu 10 groszy miesięcznie? 1,2 zł rocznie też nikogo nie uratuje, ale zabrać jakiekolwiek pieniądze Polakom, bo ich wyplata jest droższa niż samo świadczenie? No nie, nie wypada.
W grę wchodzi więc, by groszowe świadczenia były wypłacane tylko raz w roku wraz z trzynastą emeryturą. Ale co znaczy groszowe? Trzeba w końcu ustalić minimalny staż pracy, który da prawo do wypłaty emerytury comiesięcznej.
Wyrzucamy w błoto stówę, żeby dać komuś 10 groszy emerytury
Tego właśnie ostatnio w rozmowie po raz kolejny domagała się prezes ZUS Gertruda Uścińska. I ma rację! W Polsce od 1999 r. obowiązuje zasada, że jak przepracujesz przez całe życie jeden dzień, czyli wpłacisz do ZUS jedną składkę emerytalną, już masz prawo do emerytury. Stąd właśnie emerytury groszowe, które są totalnym zaprzeczeniem idei emerytury. Stworzyliśmy sobie absurd, jakich mało. A że działa od lat, nikt się tym nie przejmuje.
A powinniśmy się zdziwić. Według prezes ZUS obsługa comiesięcznej wypłaty takiej groszowej emerytury kosztuje od 100 do 150 zł. A to wcale nie żart z tą wypłatą 10 groszy miesięcznie, tyle bowiem obecnie wynosi najniższe wypłacane przez ZUS świadczenie emerytalne.
No więc skończmy z tym nareszcie! Niechże te drobniaki wrócą do kieszeni Polaków raz, bez żadnych cyrków, a dopiero jak uzbierasz jakikolwiek sensowny staż pracy, dopiero zyskujesz prawo do normalnej emerytury.
W przypadku emerytur minimalnych działa to tak, że oprócz osiągnięcia wieku emerytalnego (60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn) trzeba dodatkowo przepracować 20 lat w przypadku kobiet i 25 lat w przypadku mężczyzn, żeby w ogóle mieć prawo do minimalnej emerytury. I to nawet, jeśli zgromadzony kapitał nie wystarczałby na wypłatę tego minimalnego świadczenia. Jak ci zabraknie, ale masz minimalny staż, resztę dopłaci ci państwo.
A przypomnę, że minimalna emerytura obecnie wynosi 1338,44 zł brutto, czyli 1217, 98 zł netto po ostatniej waloryzacji o 7 proc. W przyszłym roku waloryzacja będzie większa, jak zapowiedział właśnie wiceminister rodziny i polityki społecznej Stanisław Szwed, kolejna waloryzacja może sięgnąć 13 proc., co sprawi, że w przyszłym roku minimalna emerytura sięgnie 1500 zł brutto.
Staż pracy to podstawa
Okej, 20 lat to dużo, by otrzymywać świadczenie comiesięczne. Ile więc musielibyśmy pracować?
Prezes ZUS mówi, że w większości państw próg ten jest ustalony na poziomie 10-15 lat. Ale możemy rozmawiać nawet i o 5 latach. Byleby, na Boga!, coś w końcu z tym zrobić.
I niby rząd coś tam robi, tylko jakoś wolno i po cichu. W maju tego roku mieliśmy doniesienia, że dokument przesłany w tej sprawie przez resort rodziny i polityki społecznej członkom zespołu ds. ubezpieczeń społecznych Rady Dialogu Społecznego mówił o pięciu latach minimalnego stażu ubezpieczeniowego, który miałby uprawniać do comiesięcznej wypłaty emerytury.
A nie jest to wcale takie marginalne zjawisko. Z ostatnich danych ZUS wynika, że liczba tych groszowych emerytury rośnie, staje się to więc coraz większym problemem. Emeryturę poniżej 400 zł otrzymuje 18,8 tys. Polaków, a poniżej 100 zł – 5,5 tys. W ciągu roku ich liczba wzrosła aż o 17,8 proc.
Liczba emerytur poniżej emerytury minimalnej wynosi już ponad 340 tys. W ciągu 11 lat liczba ta wzrosła blisko czternastokrotnie, a według Oskara Sobolewskiego z Instytutu Emerytalnego, do 2030 r. zbliży się do 600 tys.
Czytaj też: Jak złożyć wniosek o emeryturę?
Rewolucja, która pożre tysiące emerytów
Ale pojawia się problem. Taka reforma pozbawiłaby tysięcy emerytów trzynastek i czternastek! Dziś bowiem działa to tak, że powiedzmy kobieta, która zgromadziła w ZUS kapitał w wysokości 20 tys. zł, w wieku 60 lat otrzyma świadczenie emerytalne w wysokości 84 zł miesięcznie. Mało, ale dostanie dzięki temu trzynastkę w wysokości 1338,44 zł brutto i taką samą czternastkę.
To jasne: 13. i 14. emerytura należy się każdemu emerytowi. Ale gdyby wprowadzić minimalny staż do wypłaty comiesięcznych emerytur, część tych seniorów z groszowymi świadczeniami obecnie, przestałaby być emerytami, a tym samym nie mieliby prawa do tych prezentów.
No i mamy chyba wyjaśnienie, dlaczego, mimo że wiosną niby sprawa minimalnego stażu emerytalnego jakoś w ministerstwie ruszyła, to tam na razie ugrzęzła. Nikt nie chce denerwować emerytów przed wyborami.