REKLAMA

Polsce odjeżdża Pendolino – prezes giełdy krypto-walut gorzko o politykach

Prezes zondacrpyto Przemysław Kral nie szczędzi ostrych słów w kierunku polskiej klasy politycznej. Dzieje się to w momencie, gdy zondacrypto zostaje generalnym sponsorem Polskiego Komitetu Olimpijskiego, a nasi medaliści będą otrzymywać podwojenie nagród pieniężnych, ale w… tokenach.

Polsce odjeżdża Pendolino – prezes giełdy krypto-walut gorzko o politykach
REKLAMA

Z jednej strony mamy firmę prowadzoną przez Polaka zatrudniającego ponad 300 obywateli, notującą przychody z licencjonowanej giełdy krypto-walut. Z drugiej mamy Polski Komitet Olimpijski, a więc organizację przygotowującą rodzimych sportowców do prestiżowych igrzysk. Oba te podmioty nawiązały strategiczne partnerstwo, ale związana z tym konferencja nie odbywa się w Warszawie, a w Monako. Dlaczego?

Prezes zondacrypto Przemysław Kral już wcześniej nie szczędził gorzkich słów na temat polskiej klasy politycznej oraz tego, jak (nie) wdrażane są regulacje dotyczące krypto-walut w naszym kraju. To polskie krypto-piekiełko było punktem wyjścia mojej rozmowy, podczas której zapytałem także o powód partnerstwa z PKOl, innowacyjne programy wsparcia polskich sportowców, a także aktualną kondycję zondacrypto.

REKLAMA

„Polsce odjeżdża Pendolino” – jak Polska wdraża przepisy regulujące kwestie krypto-walut.

Przemysław Kral (z lewej) oraz Radosław Piesiewicz (z prawej) ogłaszający nowego partnera generalnego Polskiego Komitetu Olimpijskiego – firmę zondacrypto

Szymon Radzewicz, Spider's Web: Kilka miesięcy temu rozmawialiśmy o (nie)wdrażaniu przepisów MiCA przez Polskę. Co się dzieje od tamtego czasu?

Przemysław Kral, prezes zondacrypto: Dzieje się BARDZO źle. Podam przykład. Na mównicę sejmową wychodzi osoba referująca projekt ustawy i mówi o blackchainie. To nie tylko błąd wynikający z braku wiedzy, ale przede wszystkim brak szacunku. Do wyborcy oraz do narodu. Oczywiście nie wymagam, aby każdy poseł był erudytą albo wielkim umysłem. Dotarliśmy jednak do kresu żenady. Wydajemy ogromną ilość pieniędzy na asystentów poselskich. Może zamiast na kilometrówki, warto je spożytkować na edukację.

Nie ma dialogu, to jest najgorsze. Zostaliśmy zaproszeni do kilku komisji sejmowych i do pewnego etapu wszyscy rozmawiają, nawet przyznają nam wiele racji. Aż sprawa zaczyna nabierać rozpędu i politycy się płoszą. Pojawia się dziwna blokada. „Bo jeszcze ludzie zobaczą, że rozmawiamy”. To absurdalne. Jeżeli nie ma rozmowy, to nigdzie nie dojdziemy. Ucieka nam Pendolino. Ucieka nam świat.

Właśnie z takich powodów zostałem zmuszony do osadzenia firmy w Estonii, chociaż zatrudniam 300 Polaków. Tam wystąpiłem o MiCA, tam rozmawiam z regulatorem, jestem traktowany poważnie. A w Polsce? Polityczne podchody, sugerowanie dziwnych relacji z prezydentem, kompletne niezrozumienie tematu. Gdybym mógł, prowadziłbym biznes w Polsce i płacił tu podatki. Ale to wymaga stabilności przepisów, pewności, zrozumienia u polityków uchwalających przepisy.

Szkoda, bo właścicieli firm takich jak moja jest w Polsce więcej. Czy też raczej było ich w Polsce więcej. Kolejny przykład – wszyscy mówią, że były prezydent Duda został członkiem rady nadzorczej polskiej firmy technologicznej. Jaka to jest polska firma? Z siedzibą w Litwie. Z litewską licencją. Boli mnie to, bo polskie społeczeństwo jest niezwykle crypto-friendly, a także chłonni intelektualnie. Chcemy mieć drugą Nokię? Chcemy mieć fin-techy? Wszystko to ubijamy w zarodku. Dlatego, wracając do twojego pytania – niestety, jest tylko gorzej.

(od lewej) prezes PKOl Radosław Piesiewicz, Anna Puławska (2-krotna medalistka olimpijska w sprincie kajakowym z Tokio 2020 oraz 2-krotna tegoroczna mistrzyni świata) i Dominik Czaja (brązowy medalista w wioślarstwie z Paryża 2024)

Sz.R.: Mimo tego sceptycyzmu widzę, że część polityków jest świadoma popularności krypto wśród Polaków i zapowiadają własne ustawy w tej materii. Któraś z nowych inicjatyw ma potencjał?

P.K.: Liczę – chociaż to nadzieje płonne – że pojawi się projekt obywatelski. Może ze wsparciem prezydenta. Jednak wymaga to dialogu. U nas jest natomiast wojna Tutsi z Hutu. W Polsce nie ma negocjacji. Lepiej jest rzucić mięsem. Pomówić. Zniesławić. Nawet jeśli rozmija się wtedy kompletnie z interesem obywateli. A przecież krypto może być gigantyczną siłą także dla polityków.

Weźmy Stany Zjednoczone. Mówi się, że Donald Trump jest crypto-friendly. No okej, ale od kiedy? Od roku? Półtora? To syn przyszedł do niego i powiedział mu: mów, że krypto jest w porządku. Chodź do popularnych podcastów. No i tak się stało, Trump wygrał na tym wybory wśród młodych. Starsi krzyczą wtedy, że krypto służy do prania pieniędzy. Co jest kolejnym absurdem, bo badania pokazują, że tradycyjna waluta jest do tego procederu wykorzystywana znacznie częściej.

Jak doszło do partnerstwa z Polskim Komitetem Olimpijskim? To duży news i duża rzecz, udało wam się skupić uwagę mediów.

Szczerze? Połączyła nas koszykówka. Prezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego Radosław Piesiewicz ją uwielbia, ja tak samo. Poznaliśmy się przez wspólne kibicowanie Dzikom Warszawa. Odbyliśmy jedno spotkanie robocze i od razu było jasne, że myślimy podobnie. Nie ukrywam też, że jako prezes zondacrypto, czyli firmy regularnie wspierającej sport, współpraca z PKOl była moim osobistym marzeniem. To zaszczyt, honor i niesamowita odpowiedzialność.

Z prezesem Piesiewiczem dogadaliśmy się, bo zależy nam, żeby promować polski sport. Mnie krypto-waluty idealnie pasują w roli otoczki sponsorskiej sportu. Radkowi Piesiewiczowi my pasujemy do koncepcji nowoczesnego związku. Okazuje się, że od lat marzymy o odgrzybieniu polskiego sportu. Bo przecież powinien liczyć się sportowiec, nie działacz. Do tego prezes PKOl jest otwarty na innowacje, czego nie da się powiedzieć o wielu polskich politykach.

Dla pana krypto to naturalne środowisko. Dla dużej części społeczeństwa nie. Liczycie się z negatywnymi opiniami dotyczącymi partnerstwa generalnego z PKOl?

Na chwilę przed naszą rozmową przeanalizowałem X-a, zaraz po konferencji. W sieci 95 proc. komentarzy było pozytywnych. No bo co można nam zarzucić, skoro nie czerpiemy z tego partnerstwa żadnych pieniędzy? Nie odbieramy, ale dajemy. Jest jednak pewien mainstream, z którym trudno rozmawiać, bo i dyskusja jest pozbawiona merytoryki. Zamiast tego mamy rzucanie szlamem na oślep.

Jako frontowy krypto-żołnierz dla mnie to niestety norma. Radosław Piesiewicz też jest regularnie na froncie (śmiech). Myślę jednak, że po prostu skupimy się na robieniu swojego, w szczytnym celu, wspierając sportowców. Nawet mimo złośliwych komentarzy. Pomaganie olimpijczykom z orzełkiem na piersi jest tego warte, nie mam co do tego żadnych wątpliwości.

Jako sponsor generalny Polskiego Komitetu Olimpijskiego, podwajacie wartość nagród medalowych w krypto-walucie. Ale sportowcy nie muszą znać się na krypto. Co w sytuacji, gdy nie będą wiedzieć, jak spożytkować nagrodę?

Sportowcy nie muszą rozumieć czym jest crypto. Nikt tego od nich nie oczekuje. Trzeba im za to pomagać. Dlatego razem z Polskim Komitetem Olimpijskim sforowaliśmy specjalny zespół, który będzie wspierał zawodników i wszystko im tłumaczył.

Zresztą, mamy to już nieźle przećwiczone. Jesteśmy sponsorem tytularnym kobiecego zespołu kolarskiego Canyon//SRAM zondacrypto. Początkowo poruszanie się w środowisku krypto bywało wyzwaniem dla naszych świetnych kolarek, ale teraz gwiazdy takie jak Agnieszka Skalniak-Sójka potrafią bez problemu przelać tokeny na zewnętrzny portfel, zapłacić, zastake’ować czy włożyć w farming.

Agnieszka Skalniak-Sójka, medalistka mistrzostw świata i Europy w kategorii juniorek.

Nietypowo zapowiadają się projekty pomocowe dla polskich sportowców. Np. wsparcie zawodniczek w ciąży albo kontuzjowanych olimpijczyków. Skąd te pomysły?

Prezes: Te projekty zdecydowanie nie leżały na stole, gotowe do wzięcia. Powstały bezpośrednio we współpracy ze sportowcami. Zapytaliśmy, co ich boli. Czego by chcieli. Tak się natomiast składa, że polski sport kobietami stoi, a zawodniczki chcą bezpieczeństwa. Chcą wiedzieć, że kiedy zajdą w ciążę, nie popadną w ubóstwo. To wręcz patologia, że coś takiego grozi naszym zawodniczkom. Dlatego robimy coś, co powinno być od dawna zapewnione.

We współpracy z PKOl uruchamiacie oficjalny token Polskiego Komitetu Olimpijskiego - Team PL. Ile warto tego kupić? Czy to nie kanibalizacja waszego innego produktu, jakim jest token ZND?

(śmiech) Nie, w kwestii kupna nie mogę niczego doradzać. Ale sam biorę! Powiem tak: chciałbym, aby TMPL przynajmniej powtórzył sukces ZND. Jednocześnie uważam, że możliwość skali mamy tutaj większą. Tylko podkreślam: to nie jest porada inwestycyjna!

Co do kanibalizmu – dobre pytanie, liczyłem na nie. Tak może się wydawać na pierwszy rzut oka. Jednakże token Team PL będzie oparty na ZND. Chcąc posiadać TMPL, trzeba mieć w portfelu ZND. Dlatego nie ma mowy o kanibalizmie. To współistnienie oraz symbioza. Z tego powodu prosiłem naszych fanów: poczekajcie na nasze AMA. Wasze obawy, że ZND pójdzie w odstawkę, zostaną rozwiane.

Wyjątkowe w tokenie Polskiego Komitetu jest to, że to „matka” wszystkich tokenów związków sportowych w Polsce. Do inicjatywy niebawem przystępuje Polski Związek Kolarski, wypuszczając własny token. Część tego, co zarobi na nim związek, będzie pożytkowana przez Team PL. Polski Komitet Olimpijski będzie więc jednocześnie wspierającym oraz beneficjentem sukcesów innych związków. Nikt nigdy wcześniej nie wyemitował tokena z takimi możliwościami. Nasza tokenomia została napisana typowo pod polski sport, jako jego paliwo.

Do tego Team PL pełni funkcję fan tokena, umożliwiając kibicom głosowania, demokratyzację oraz udział w konkursach. Przykładowo, pierwsze głosowanie posiadaczy TMPL ma dotyczyć oficjalnej maskotki Polskiego Komitetu Olimpijskiego, łącznie z jej nazwą. Token ma przybliżyć kibiców do sportowców, umożliwiając tym pierwszym bezpośrednie wspieranie tych drugich.

Team PL - oficjalna waluta Polskiego Komitetu Olimpijskiego

Jaki jest stan posiadania samego zondacypto? Zielone strzałki czy czerwone głębiny?

REKLAMA

Prezes: Nigdy nie ma wyłącznie zielonych strzałek, zawsze może być lepiej. Jestem natomiast niezwykle dumny, bo obroty naszego ekosystemu wzrosły w ciągu roku z dwóch miliardów euro do czterech miliardów, czyli aż dwukrotnie. Oczywiście to nie tak, że zarobiliśmy dwa razy więcej, ale prawie – wszystko wskazuje na to, że nasze przychody także będą niemal dwukrotnie większe.

Nie spoczywamy jednak na laurach. Konsekwentnie staramy się realizować strategię przyjętą od lat: nie pobieramy żadnej dywidendy i wszystko inwestujemy w rozwój. Do tego szykujemy ekspansję na Stany Zjednoczone. Myślę, że do końca roku będziemy mieli licencję w USA, wszystko na to wskazuje. Szykuję się więc zupełnie nowy rozdział.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-10-24T12:19:00+02:00
Aktualizacja: 2025-10-24T10:26:00+02:00
Aktualizacja: 2025-10-24T06:29:00+02:00
Aktualizacja: 2025-10-24T04:03:00+02:00
Aktualizacja: 2025-10-23T21:55:00+02:00
Aktualizacja: 2025-10-23T19:36:00+02:00
Aktualizacja: 2025-10-23T17:21:00+02:00
Aktualizacja: 2025-10-23T11:52:09+02:00
Aktualizacja: 2025-10-23T08:01:00+02:00
Aktualizacja: 2025-10-23T06:26:00+02:00
Aktualizacja: 2025-10-22T21:33:00+02:00
Aktualizacja: 2025-10-22T19:06:00+02:00
Aktualizacja: 2025-10-22T11:55:00+02:00
Aktualizacja: 2025-10-22T10:21:18+02:00
Aktualizacja: 2025-10-21T21:52:00+02:00
Aktualizacja: 2025-10-21T19:42:00+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA