REKLAMA

Umowy do kontroli? Na pracodawców padł blady strach

Ustawa stażowa zbliża się wielkimi krokami. W sektorze publicznym ma wejść w życie z początkiem 1 stycznia 2026 roku a w sektorze prywatnym po 6 miesiącach od jej ogłoszenia w Dzienniku Ustaw. Państwowa Inspekcja Pracy (PIP) zyska prawo do natychmiastowego przekształcania umów a co za tym idzie zleceniobiorcy wreszcie zyskają staż pracy.

od 2026 roku PIP będzie kontrolować umowy
REKLAMA

Umowy cywilnoprawne wciąż odgrywają istotną rolę na rynku pracy. W marcu br. liczba zleceniobiorców i wykonujących obowiązki na podstawie podobnych form zatrudnienia wyniosła 1 394,9 tys. osób i była wyższa niż w analogicznym okresie 2024 roku o 5,5 proc.

Jednak wkrótce sytuacja może się zmienić. Zgodnie z nowelizacją przepisów, od 1 stycznia 2026 roku okres pracy na umowie zlecenia ma być wliczany do stażu pracy, od którego zależą m.in. prawo do urlopu wypoczynkowego, wysokość odprawy czy długość okresu wypowiedzenia.

REKLAMA

Ustawa stażowa w sektorze publicznym ma wejść w życie wraz z początkiem roku, natomiast w sektorze prywatnym po 6 miesiącach od jej ogłoszenia w Dzienniku Ustaw. Dla wielu zatrudnionych to długo wyczekiwany krok w stronę większej stabilności i uznania ich zaangażowania zawodowego – podaje Grupa Progres.

PIP zyska prawo do natychmiastowego przekształcania umów-zleceń w umowy o pracę

Z punktu widzenia pracodawców planowane zmiany wiążą się m.in. z aktualizacją danych kadrowych oraz bieżącym śledzeniem uprawnień urlopowych, które po wejściu w życie nowych przepisów mogą ulec znacznemu wydłużeniu.

Jeszcze większym wyzwaniem może okazać się zapowiadane uprawnienie przyznane Państwowej Inspekcji Pracy (PIP), zakładające możliwość natychmiastowego przekształcania umów zlecenia w umowy o pracę, jeśli kontrolerzy uznają, że istnieją ku temu podstawy.

Z jednej strony to ważny krok w kierunku większej sprawiedliwości i wyrównania szans osób zatrudnionych na umowach cywilnoprawnych. Wreszcie ich praca zostanie w pełni uznana i wliczona do stażu pracy. Z drugiej strony PIP zyska bardzo szerokie kompetencje do ingerowania w relacje między zleceniodawcą a zleceniobiorcą, co może rodzić niepewność i napięcia na rynku – komentuje Magda Dąbrowska, wiceprezes Grupy Progres.

I zwraca uwagę, że wielu pracodawców może mieć trudność z dostosowaniem się do nowych zasad.

Zwłaszcza mniejsze firmy, które nie dysponują rozbudowanymi działami HR ani zapleczem prawnym, mogą odczuć te zmiany szczególnie mocno. Wprowadzenie nowych procedur i kontrolowanie zgodności zatrudnienia z przepisami będzie dla nich nie tylko organizacyjnym, ale też finansowym wyzwaniemmówi Magda Dąbrowska.

Gdzie jest najwięcej etatów, a kto musi zadowolić się zleceniem

Choć rynek pracy staje się coraz bardziej zróżnicowany, umowa o pracę wciąż pozostaje jego filarem. Z analiz Grupy Progres wynika, że aż 61 proc. ofert publikowanych w portalach ogłoszeniowych dotyczy właśnie etatów, podczas gdy 39 proc. obejmuje umowy cywilnoprawne lub kontrakty B2B. Dostęp do stabilnego zatrudnienia nie jest równy dla wszystkich. Umowy o pracę najrzadziej oferowane są:

  • praktykantom i stażystom 23 proc.,
  • dyrektorom 36,1 proc.,
  • menedżerom 41,1 proc.,
  • młodszym specjalistom 42,8 proc.,
  • asystentom 42,6 proc.,
  • ekspertom 42,6 proc.,
  • pracownikom fizycznym 43,3 proc.,
  • starszym specjalistom 43,7 proc.

Najbardziej stabilną strukturę ofert mają:

  • specjaliści 44,2 proc.,
  • kierownicy 45,5 proc.,
  • prezesi 48,7 proc.

Umowa o pracę daje większe prawa i zapewnia silniejszą ochronę, ale wybór innych form współpracy wcale nie oznacza, że pracodawca chce kogokolwiek oszukać. Często wynika to po prostu ze specyfiki branży, rodzaju zadań lub potrzeby większej elastyczności po obu stronach.

Dane PIP pokazują, że liczba nadużyć związanych z nieprawidłowym stosowaniem umów cywilnoprawnych systematycznie spada. W 2024 roku inspektorzy skontrolowali 38 881 umów, z czego jedynie 3,6 proc. zakwestionowano jako takie, które w praktyce powinny być umowami o pracę. Dla porównania w 2023 roku odsetek ten wynosił 4,5 proc., a w 2022 roku 4,8 proc.

Najwięcej osób pracujących na zleceniu zatrudnionych jest w:

  • sektorze administrowania i działalności wspierającej, który obejmuje m.in. usługi pośrednictwa pracy (21,8 proc., czyli 304 649 osób),
  • przetwórstwie przemysłowym (10,8 proc. i 150 265 osób),
  • handlu i naprawie pojazdów (10,7 proc. i 149 139 osób),
  • opiece zdrowotnej i pomocy społecznej (10,2 proc. i 141 981 osób),
  • budownictwie (8,3 proc.i 115 623 osób),
  • transporcie i gospodarce magazynowej (7,6 proc. i 106 189 osób),
  • gastronomii i hotelarstwie (6,1 proc. tj. 85 028 osób),
  • pozostałej działalności usługowej (5,25 proc. ­i 73 202 osoby),
  • działalności profesjonalnej, naukowej i technicznej (4,9 proc.i 68 099 osób).

Sektory o najmniejszym udziale wśród wszystkich osób na zleceniu (poniżej 3 proc.) to:

  • edukacja (39 278 osób),
  • obsługa rynku nieruchomości (34 932),
  • kultura, rozrywka i rekreacja (30 993),
  • informacja i komunikacja (26 938),
  • działalność finansowa i ubezpieczeniowa (20 512),
  • rolnictwo, leśnictwo, łowiectwo i rybactwo (18 638),
  • administracja publiczna i obrona narodowa (14 187),
  • gospodarka wodno-ściekowa (10 364),
  • energetyka (2 720),
  • górnictwo (2 161 osób).

Kto naprawdę napędza rynek umów cywilnoprawnych

Mediana wieku osób pracujących na umowach cywilnoprawnych wynosi 42 lata. Kobiety na zleceniu są przeciętnie nieco starsze od mężczyzn – mają 44 lata, a panowie 40 lat.  Najczęściej zlecenia podpasują Millenialsi (Pokolenie Y, 29–44 lata) oraz Pokolenie X (45–60 lat). W tych grupach wiekowych znajduje się łącznie ponad 850 tysięcy osób wykonujących pracę na zleceniu dokładnie 467 672 Millenialsów i 389 299 iksów.

Nieco mniej Polaków zatrudnionych na umowie cywilnoprawnej to reprezentanci Pokolenia Z (13–28 lat) – 313 040 osób oraz Baby Boomers (61–79 lat) - 300 159 zatrudnionych. Najrzadziej w tej formie zatrudnienia występują osoby powyżej 80 r.ż., czyli przedstawiciele Silent Generation i starszych, których liczba wynosi 5 389 osób.

Z danych branżowych wynika, że w niektórych sektorach udział osób pracujących na zleceniu przekracza połowę wszystkich zatrudnionych:

  • w zakwaterowaniu i gastronomii 61,6 proc.,
  • w administracji i działalności wspierającej 80 proc.,
  • w rolnictwie, leśnictwie, łowiectwie i rybactwie 59 proc.

Tego typu umów nie brakuje też w:

  • obsłudze nieruchomości 37 proc.,
  • w kulturze, rozrywce i rekreacji 32 proc.,
  • w budownictwie 28 proc.,
  • w firmach z obszaru działalności profesjonalnej, naukowej i technicznej 24 proc.,
  • w transporcie i gospodarce magazynowej 16 proc.,
  • w handlu i naprawie pojazdów 11,5 proc.

Nieco mniejszy udział tego rodzaju współpracy występuje:

  • w przetwórstwie przemysłowym 6,5 proc.,
  • w dostawie wody, gospodarowaniu ściekami i odpadami oraz rekultywacji 7,5 proc.,
  • w branży informacji i komunikacji 8,6 proc.,
  • w energetyce wynosi 2,5 proc.,
  • w górnictwie zaledwie 1,78 proc.

Więcej wiadomości na temat rynku pracy można przeczytać poniżej:

Nowe przepisy wymagają pilnego dopracowania

Według Magdy Dąbrowskiej nadchodzące zmiany prawa mogą mieć niejednoznaczny wpływ na rynek. Pracodawcy muszą przygotować się na większe obciążenie formalne. Jeżeli przedsiębiorca otrzyma kilkadziesiąt decyzji o przekwalifikowaniu umów i ma siedem dni na odpowiedź, to w praktyce staje się to poważnym wyzwaniem organizacyjnym i finansowym, zwłaszcza że w tym czasie musi traktować te osoby jak pracowników.

Nowe regulacje budzą też wątpliwości co do ich konstrukcji prawnej. Projekt zakłada m.in., że stroną postępowania sądowego będzie pracodawca, osoba współpracująca oraz Główny Inspektor Pracy, a właściwość sądu ustalana ma być według siedziby okręgowego inspektora, który sam nie jest stroną postępowania – podkreśla Magda Dąbrowska, wiceprezeska Grupy Progres.

Jej zdaniem przepisy przewidują zakaz zawierania ugody w sprawach odwołań od decyzji stwierdzających istnienie stosunku pracy nawet, jeśli wszystkie strony, w tym sąd, uznają to za zasadne. Tylko sąd drugiej instancji będzie mógł uchylić decyzję PIP, co podobnie jak w sprawach z ZUS może prowadzić do przewlekłości postępowań.

Dodatkowo czas na odwołanie od decyzji wynosi zaledwie siedem dni, niezależnie od liczby osób objętych decyzją, a przepisy nie przewidują zwrotu kosztów dla przedsiębiorcy, zleceniobiorcy ani osoby prowadzącej działalność gospodarczą w przypadku wygranej w sądzie – wyjaśnia Magda Dąbrowska, wiceprezeska Grupy Progres.

REKLAMA

I dodaje, że po latach, gdy strona pracownicza i pracodawcy zwykle stali po przeciwnych stronach, tym razem obie zgadzają się co do jednego, nowe przepisy wymagają dopracowania. Ich intencja jest dobra, ale wykonanie może wprowadzić chaos.

W komunikacie wykorzystano dane GUS opublikowane 15 września 2025 roku opisujące liczbę osób wykonujący pracę na podstawie umów zlecenia i pokrewnych (stan na 31 marca 2025 rok) oraz analizy Grupy Progres przeprowadzane w pierwszych dwóch tygodniach października 2025 roku i obejmujące zbiór ponad 83 tys. ofert o pracę opublikowanych w portalach ogłoszeniowych. Analizie poddano ogłoszenia oferowane przez przedsiębiorców, organizacje i instytucje z całej Polski. 

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-10-24T06:29:00+02:00
Aktualizacja: 2025-10-24T04:03:00+02:00
Aktualizacja: 2025-10-23T21:55:00+02:00
Aktualizacja: 2025-10-23T19:36:00+02:00
Aktualizacja: 2025-10-23T17:21:00+02:00
Aktualizacja: 2025-10-23T11:52:09+02:00
Aktualizacja: 2025-10-23T08:01:00+02:00
Aktualizacja: 2025-10-23T06:26:00+02:00
Aktualizacja: 2025-10-22T21:33:00+02:00
Aktualizacja: 2025-10-22T19:06:00+02:00
Aktualizacja: 2025-10-22T11:55:00+02:00
Aktualizacja: 2025-10-22T10:21:18+02:00
Aktualizacja: 2025-10-21T21:52:00+02:00
Aktualizacja: 2025-10-21T19:42:00+02:00
Aktualizacja: 2025-10-21T15:11:00+02:00
Aktualizacja: 2025-10-21T13:30:00+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA