REKLAMA

Revolut z kolejną nowością. Tym razem ma ofertę dla firm

Revolut rozszerza ofertę dla polskich przedsiębiorców - wchodzi na rynek z czytnikiem kart płatniczych Revolut Reader. Za transakcję pobierze 0,8 proc. Czy uda mu się przekonać do siebie firmy?

Revolut z kolejną nowością. Tym razem ma ofertę dla firm
REKLAMA

Jeden z pierwszych kroków, na które zdecydować się muszą sprzedawcy, przyjmujący płatności kartami, to zaopatrzenie się w terminal płatniczy. To do niego przykładamy kartę, kiedy płacimy za kawę w kawiarni czy kiedy przyjmujemy przesyłkę od kuriera, a wcześniej wybraliśmy płatność przy odbiorze. Teraz na ten rynek wchodzi nowy gracz.

REKLAMA

Revolut chce być obecny w offline’owych kanałach sprzedaży

Z nowego terminala płatniczego skorzystają przedsiębiorcy, którzy już wykorzystują aplikację mobilną Revolut Business. Na powiązane z nią konto trafiają bowiem wszystkie rozliczone płatności. Z poziomu aplikacji można wówczas zarządzać firmowymi kartami, wydatkami, płacami czy subskrypcjami, a także wysyłać żądania zapłaty.

 class="wp-image-2411461"
Terminal posiada takie funkcje, jak “katalog produktów” czy “dodaj napiwek”.

Revolut celuje w bardzo szeroki rynek - od freelancerów, przez małe firmy, po korporacje. Tym ostatnim umożliwia integrację terminala z sieciami sprzedaży przez API. Cennik przedstawia się zaś następująco:

  • za samo urządzenie klienci zapłacą 199 zł,
  • opłata za transakcję prywatną kartą krajową wynosi 0,8 proc. i 0,10 zł,
  • przy transakcjach kartami firmowymi lub międzynarodowymi 2,6 proc. i 0,10 zł.

Czy to dużo? Jak czytamy na eservice, koszt terminala płatniczego, zależy zatem od szeregu czynników. Te stacjonarne pobierają prowizję w wysokości ok. 0,5–0,7 proc. wartości transakcji. W przypadku terminali mobilnych musimy się zaś liczyć z prowizją w granicach 1,4 - 1,7 proc.

Więcej o płatnościach przeczytasz na Bizblog.pl:

Polskie fintechy rewolucjonizują płatności

Rynek urządzeń i usług płatniczych rozwija się prężnie. Wśród najciekawszych fintechów, które stawiają na nim swoje pierwsze kroki z pewnością należy podkreślić rolę polskich startupów. Wrocławski PayEye wdraża do płatności system skanujący tęczówkę oka.

REKLAMA

Firma również sprzedaje własne terminale. Na nieco inny model zdecydował się Walletmor, reklamowany jako alternatywa dla karty kredytowej czy smartfona. Składa się on z wszczepianego pod skórę chipu, który łączy się z instalowaną na smartfonie aplikacją. Dzięki temu płacić możemy - podobnie, jak w przypadku PayEye - tym, co mamy zawsze przy sobie.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA