REKLAMA

Nie ma już sensu ratować restauracji. Rząd stawia kreskę na polskiej gastronomii

Bony żywnościowe i obniżony VAT dla gastronomii – taki pomysł rozważa ponoć rząd. Ale Paweł Borys, szef PFR, twierdzi: nic o tym nie wiem. Bo i po co ratować teraz restauracje? Trochę już za późno. Te, co miały upaść, i tak upadną, a do czerwca niedaleko, wtedy już być może knajpy zostaną otwarte i można będzie powiedzieć: macie wolną rękę, radźcie sobie.

ceny-energii-i-ciepla-gastronomia
REKLAMA

Ponoć rząd rozważa wprowadzenie bonów żywnościowych. To takie 500+ dla gastronomii, coś jak bon turystyczny z ubiegłego roku. Bony mieliby fundować i rozdawać pracownikom przedsiębiorcy, ale rząd dorzucałby się do nich finansowo, może nawet połowę. Do tego w pakiecie ratunkowym miałby być też obniżony z 8 do 5 proc. VAT, o czym zresztą dyskutuje się już od jakiegoś czasu.

REKLAMA

Trochę późno. Tysiące lokali już upadło

Restauracje są zamknięte (ponownie od 24 października). Na początku grudnia ubiegłego roku Izba Gospodarcza Gastronomii Polskiej informowała, że epidemia koronawirusa pochłonęła już 130 tys. miejsc pracy i przyczyniła się bezpośrednio do upadłości ok. 7-8 tys. lokali gastronomicznych.

Już wtedy, w grudniu Federacja Przedsiębiorców Polskich proponowała, by rząd zwolnił z ZUS i PIT bony na posiłki dla pracowników do wartości 560 zł miesięcznie, o czym pisałam wówczas w Bizblog.

Takie zwolnienia obowiązują w Polsce od lat, tyle że jedynie do kwoty 190 zł miesięcznie, a powyżej niej są już oskładkowane. FPP podkreślała wówczas, że wprowadzenie zwolnionych z PIT i ZUS bonów o wartości 560 zł miesięcznie na posiłki dla pracowników to 7,6 mld zł dodatkowego PKB i ponad 100 tys. nowych miejsc pracy. Może trzeba było to rozważyć?

Zamawiamy 1,4 dania na wynos miesięcznie

Rząd nie był chętny na to nowe 500+ dla gastronomii. A miękki lockdown trwa kolejne miesiące. I przygotowanie jedzenia na wynos wcale restauracji nie ratuje, działa tak bowiem tylko 15-20 proc. wszystkich lokali. A i te, zdaniem prezesa IGGP mają tak niskie obroty, że nie są w stanie pokryć z nich kosztów stałych ani wynagrodzeń pracowników. 

To niech się lepiej postarają? – ktoś powie. – Dlaczego większość z nich nie walczy, serwując dania na wynos? Trzeba jakoś przecież próbować!

A właśnie nie bardzo się da. Nie ma na to wystarczająco dużego rynku, żeby wszyscy próbowali się w ten sposób ratować, bo Polacy wcale nie tak chętnie zamawiają jedzenie na wynos.

Jak wynika z raportu „Corona Mood” firmy Gfk z marca tego roku, co trzeci Polak nigdy nie zamówił jedzenia na wynos, a tylko tylko 15 proc. badanych korzysta z tego typu ofert raz w tygodniu lub częściej. Statystycznie składamy 1,4 takiego zamówienia miesięcznie. Mało.

W efekcie liczba windykacji w branży gastronomicznej wzrosła o 500 proc., a Izba Gospodarcza Gastronomii Polskiej w lutym tego roku podała swoje najnowsze analizy: wiosennego otwarcia może nie doczekać nawet 15 tys. lokali gastronomicznych, a zatrudnienie w tym sektorze może się zmniejszyć o 250 tys. pracowników.

Paweł Borys nic nie wie o żadnych bonach

Tymczasem z przecieków RMF FM o bonie żywnościowym restauratorzy wcale mogą się nie ucieszyć, bo po prostu nic z tego nie wyjdzie. Dlaczego? Przecieki RMF-u wypłynęły w środę, a w czwartek Paweł Borys, szef PFR – gospodarczej armii tego rządu – stwierdził na antenie TOK FM, że on nic o takim pomyśle nie wie. 

A więc to tylko mydlenie oczu, że może spróbujemy wam pomóc, ale tak naprawdę chodzi tylko o to, żeby jakoś grać na czas i dotrwać do momentu, w którym rząd pozwoli w końcu działać restauracjom normalnie i wtedy będzie mógł powiedzieć: macie wolną rękę, radźcie sobie. Kiedy to właściwie może być?

Odporność stadna już w czerwcu?

Zdaniem prof. Horbana, głównego doradcy premiera ds. COVID-19 poprawa sytuacji epidemicznej powinna nastąpić pod koniec maja. To jeszcze nie oznacza, że rząd zdejmie obostrzenia, ale biorąc pod uwagę temperaturę na zewnątrz, mógłby przynajmniej zezwolić na otwarcie ogródków restauracyjnych.

Zresztą według niektórych szacunków już pod koniec czerwca 70 proc populacji Unii Europejskiej może już być zaszczepione, a to oznacza odporność stadną i powrót do normalności.

To Unia, a Polska? Przyzwyczailiśmy się do narzekania, że źle, że za wolno tymczasem z zestawienia Uniwersytetu Oksfordzkiego „Our World in Data” sprzed kilku dni wynika, że Polska jest na drugim miejscu w UE i na dziesiątym miejscu na świecie pod względem odsetka populacji, który otrzymał już dwie dawki szczepionki przeciwko COVID-19. a więc nie powinniśmy pozostać z tyłu za Unią. Przeciwnie.

Czy w czerwcu zatem restauracje zostaną w Polsce otwarte? Nikt dziś nie odważy się odpowiedzieć na takie pytanie. Szczególnie, że restauracje nie są zbyt bezpiecznym miejscem. Znany francuski Instytut Pasteura utrzymuje, że spożywanie posiłków w grupie odgrywa kluczową rolę w rozprzestrzenianiu wirusa.

We Francji pracują nad rozwiązaniem problemu, a w Polsce?

Ale jednocześnie warto spojrzeć w kierunku Francji, która najwyraźniej trochę bardziej niż my stara się dowiedzieć, co działa, a co nie w walce z koronawirusem. Francuska restauracja La Maison des Tetes z miasta Colmar nagrodzona legendarną gwiazdą Michelin wspólnie z lekarzami prowadzi eksperymenty, które mają doprowadzić do wypracowania zestawu procedur, pozwalających na warunkowe otwieranie restauracji. Jeden z lekarzy biorących udział w eksperymencie przekonuje, że wyniki badań są optymistyczne i przy ścisłym przestrzeganiu zaleceń nie trzeba będzie obawiać się zakażenia.

Jakie to zalecenia? Znane nam dobrze dozowniki z żelem dezynfekującym przy wejściu do lokalu, ale i i przy stole dla każdego z gości, jednorazowe menu, ale również osłony z pleksi, oddzielające każdego z gości siedzących przy stoliku.

W kuchni natomiast indywidualne stanowiska pracy z urządzeniami działającymi na fotokomórki, bezdotykowe dozowniki mydła, pojemniki otwierane wyłącznie po naciśnięciu pedału, specjalne urządzenia do dezynfekcji przy użyciu promieni UV, pozwalające na usunięcie wirusów z serwowanych dań, powierzchnie uchwytów w częściach wspólnych pokryte materiałami samoodkażającymi, a na dodatek regularne testowanie personelu.

REKLAMA

Może warto podpatrzeć, co kombinują Francuzi, szczególnie że sami nie mamy żadnych pomysłów. Jeśli rząd każe walczyć knajpom o przetrwanie na obecnych warunkach, może się okazać, że nie żadna nie przetrwa.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-04-11T14:21:33+02:00
Aktualizacja: 2025-04-11T13:10:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-11T10:30:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-11T08:05:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-11T06:45:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-10T15:16:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-10T09:10:10+02:00
Aktualizacja: 2025-04-10T06:25:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-10T05:17:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-09T22:01:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-09T12:05:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-09T11:45:35+02:00
Aktualizacja: 2025-04-09T09:35:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-09T08:33:31+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA