Polski rząd wraca do kwestii reparacji od Niemiec. To będzie gra nawet o bilion złotych
Polski rząd nie odpuszcza tematu wojennych reparacji od Niemiec. Nowy kanclerz naszych zachodnich sąsiadów będzie musiał się z tym zmierzyć. Wojnę o pieniądze może jeszcze dodatkowo popsuć ustawa wprowadzająca przedawnienie roszczeń o zwrot mienia.
Konsekwentnie pokazujemy Niemcom, że sprawa nie jest uregulowana. My zaś podtrzymujemy swoje wcześniejsze stanowisko – powiedział w czwartek w „Sygnałach Dnia” radiowej „Jedynki” Paweł Jabłoński, wiceminister spraw zagranicznych. Wcześniej wiceszef resortu kultury, dziedzictwa narodowego i sportu Jarosław Sellin stwierdził, że straty poniesione przez Polskę w czasie II wojny światowej sięgają biliona złotych.
Chcemy przy okazji uświadomić niemieckiej, ale też całej europejskiej opinii publicznej, jaka jest rzeczywistość. Pokutuje bowiem pogląd, że skoro II wojna światowa skończyła się blisko osiem dekad temu – to wszystko jest już w tej gestii załatwione
– mówi wiceminister Jabłoński.
Reparacje wojenne od nowego rządu Niemiec
Jabłoński przyznaje też, że polski MSZ będzie kontynuował presję publiczną w tej sprawie. Bo i tak kwestia reparacji wojennych jest ciągle „na tapecie”. „To temat, który regularnie pojawia się w bezpośrednich relacjach międzyrządowych Polski i Niemiec” - przekonuje wiceszef polskiej dyplomacji. Zakończone u naszych zachodnich sąsiadów wybory, które najprawdopodobniej wyłonią nowego kanclerza Niemiec – nic w tym zakresie nie zmieniają. Polski rząd i tak na stole położy kwestię odszkodowań za wojnę.
A Berlin raczej nie będzie zaskoczony takim obrotem sprawy. Wszak typowany na nowego kanclerza Niemiec Olaf Scholz z SPD rozmawiał jeszcze w trakcie kampanii wyborczej na ten temat ze Zbigniewem Rauem, ministrem spraw zagranicznych. „Nie spotkałem się dzisiaj z takim zaprzeczeniem, że ta kwestia po prostu nie istnieje” - stwierdził potem szef polskiej dyplomacji.
Izrael pokrzyżuje polskie szyki?
Nie wiadomo, jakie jest stanowisko nowego rządu Niemiec w sprawie reparacji wojennych, bo jeszcze nie ma nowego kanclerza. Ale bardzo możliwe, że w tej sprawie swoje trzy grosze będzie chciał dołożyć też Izrael. W jednym z ostatnich wywiadów w „Rzeczpospolitej” Szewacha Weissa, byłego ambasadora Izraela w Polsce i byłego szefa izraelskiego Knesetu, przeczytaliśmy, że Polska do tych reparacji ma jak najbardziej prawo. „Strona niemiecka jest winna Polsce reparacje, bo Niemcy zniszczyli Polskę” - stawia sprawę jasno Weiss.
Szewach Weiss zwraca też uwagę, że przyjęta przed wakacjami ustawa wprowadzająca przedawnienie roszczeń o zwrot mienia (po 30 latach) może sprawę reparacji wojennych dodatkowo skomplikować. Izraelskie ministerstwo spraw zagranicznych przekonuje, że takie regulacje prawne mogą wpłynąć nawet na 90 procent wniosków o restytucję mienia składanych przez ocalałych z Holokaustu i ich potomków.
Nie chodzi tu o historyczną debatę na temat odpowiedzialności za Holokaust, ale o moralny dług Polski wobec tych, którzy byli jej obywatelami i których własność została zagrabiona podczas Holokaustu i w czasach reżimu komunistycznego
- czytamy w oświadczeniu izraelskiego MSZ.
Polska dyplomacja uważa jednak, że nie ma o kruszyć kopii. „Nowe regulacje w żaden sposób nie ograniczają możliwości wnoszenia pozwów cywilnych o odszkodowanie, bez względu na narodowość czy pochodzenie powoda” - utrzymuje polski MSZ. Mimo że ma to być „otwartą raną” w stosunkach izraelsko-polskich Weiss uważa, że „kwestia reparacji jest wciąż otwarta”.