Chcesz rekompensatę za prąd, to pokaż PIT. Taniej w 2020 r. będą mieć tylko najubożsi
Rząd zapowiada, że zrekompensuje Polakom podwyżki cen prądu. W jaki sposób? Najnowsza propozycja zakłada, że rekompensaty mają objąć wyłącznie najsłabiej zarabiających.
Urząd Regulacji Energetyki zgodził się na 12-proc. podwyżkę cen prądu dla klientów Tauronu. Oznacza to, że odbiorcy zapłacą ok. 7-9 zł miesięcznie więcej niż dotychczas, co w skali roku oznacza stratę ok. 100 zł.
Podwyżki odczują również konsumenci związani umowami z innymi dostawcami prądu. URE odmówił zatwierdzenia nowych taryf pozostałym firmom, które liczyły na podwyżki rzędu kilkunastu do nawet 40 proc. Ich klienci wciąż czekają na decyzję.
Rząd zapowiedział jednak, że indywidualni odbiorcy mogą liczyć na rekompensaty. Póki co, znamy jedynie ogólniki – według zapowiedzi Jacka Sasina „polskie rodziny nie poniosą finansowych konsekwencji wzrostu cen energii elektrycznej”.
Tańszy prąd dla wybranych
Co kryje się pod tym stwierdzeniem? RMF FM twierdzi, że Ministerstwo Aktywów Państwowych ze szczególną troską pochyliło się nad jednym konkretnym scenariuszem.
Urzędnicy obliczyli, że zrekompensowanie wszystkim Polakom podwyżek cen prądu będzie się wiązało z wydatkiem 2 mld zł. To zbyt dużo. Nowa propozycja zakłada, by pieniądze trafiły w ręce osób, dla których wydatek dodatkowych środków rzeczywiście stanowiłby kłopot.
Rekompensaty dopiero za rok
Wiceminister aktywów państwowych Adam Gawęda stwierdził, że resort szuka jak najprostszego sposobu na wprowadzenie rekompensat. Jeżeli rząd zdecyduje się na kryterium dochodowe, bardzo możliwe, że rekompensaty byłyby rozliczane w momencie składania deklaracji podatkowej.
To oznaczałoby, że o zwrot nadpłaconych pieniędzy moglibyśmy ubiegać się dopiero na początku 2021 r. Przez najbliższe 12 miesięcy będziemy natomiast płacić za prąd według nowych, wyższych stawek.