REKLAMA

Zarobił 40 mln zł na załamaniu bitcoina. Teraz wjeżdża na rynek z cebulionem i to nie jest żart

Jeden z najsłynniejszych polskich spekulantów Rafał Zaorski oficjalnie potwierdził, że pracuje nad nową kryptowalutą – cebulionem. Swojsko brzmiąca e-waluta ma mieć pokrycie w walucie i aktywach, a wymiana na złote nie powinna nastręczać żadnych problemów. Zabawne, bo start tej akcji zbiegł się czasowo ze sprowadzeniem na ziemię bitcoina, na czym Zaorski dorobił się ogromnych pieniędzy.

Zarobił 40 mln na załamaniu bitcoina. Teraz wjeżdża na rynek z własną kryptowalutą
REKLAMA

Napisanie czegoś w rodzaju: umarł król, niech żyje król, byłoby potężnym nadużyciem, biorąc pod uwagę, że najsłynniejsza kryptowaluta świata jest wciąż warta 30 tys. dol. za sztukę. Tak się jednak składa, że pod koniec ubiegłego roku była wyceniana na 57 tys. dol., a na spadku jej wartości o połowę Rafał Zaorski zarobił 40 mln zł.

REKLAMA

No, a z drugiej strony, nie wiadomo też, czy cebuliony okażą się takim sukcesem, w jaki wierzą jego twórcy.

Cebuliony Zaorskiego

Słynny spekulant odpuścił ponoć szortowanie bitcoina i w przerwach między grą na giełdach skupia się na nowym projekcie. Zaorski zarejestrował w Urzędzie Patentowym znak słowny: cebulion i właśnie uruchomił jego stronę internetową.

Polski pieniądz cyfrowy dla świata blockchain i nowych technologii

- czytamy w opisie cebuliona

Token ma być w zamyśle rozwiązaniem stosowanym tam, gdzie użytkownicy będą potrzebowali odpowiednika polskiej złotówki. Kryptowaluta ma być łatwo wymienialna na polską walutę za pomocą aplikacji. Tokeny będą miały 100 proc. pokrycie w gotówce lub aktywach i w każdej chwili będzie je można zamienić z powrotem w złotówkę. Ich twórcy piszą, że fizyczna waluta ma w momencie zakupy cebuliona trafiać do rezerwy, skąd będzie wyciągana, gdy użytkownik zdecyduje się na transakcję powrotną.

Zaroski chce zarabiać na prowizjach. Każda operacja ma być obarczona kosztami 1-3 proc. od wartości transakcji.

Zaorski bywa nazywany królem, polskich spekulantów. Jego sława zaczęła się w 2015 r., kiedy w relacji na żywo pokazał, jak zarabia milion złotych. Podobne show urządzał jeszcze kilkukrotnie  W 2018 r. podczas gry na niemieckim DAX (relacjonowanej na Facebooku) zarobił 2,5 mln zł w ciągu doby. Pięć procent tej kwoty przekazał później na cele charytatywne.

REKLAMA

W 2018 r. na długo przed premierą Cyberpunka Zaorski grał na… spadki CD Projektu. Twierdził wówczas, że polski gamedev jest mocno napompowany, bo w wycenie ma przyszłe zyski ze swojej nowej produkcji. Przekonywał, że spółka jest uzależniona od mody na tytuły. Przestrzegał też przed bańką na spółkach gamingowych.

Już po debiucie gry zaangażował się za to w wyciskanie funduszy szortujacych CD Projekt. Z sukcesem, bo wycena spółki poszła o kilkadziesiąt złotych do góry.

W ostatnim czasie o Zaorskim było głośno ze względu na roast, jaki urządzał Ekipie i grę na spadki bitcoina.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA