REKLAMA

Reparacje wojenne dla Ukrainy. Wielki strateg Putin zrobiony na cacy, kasę już zapłacił, czekamy na koniec wojny

Majątki rosyjskich oligarchów mogą zostać przez Zachód skonfiskowane i przekazane Ukrainie na odbudowę kraju z wojennych zniszczeń. Wiecie, ile tego jest? Dodajcie do tego jeszcze zamrożone państwowe rezerwy walutowe Rosji, które Putin trzymał na Zachodzie, bo myślał, że nikt nie odważy się ich ruszyć. To w sumie 600-700 mld dol. znacząca część rocznego PKB Rosji. Po co mają leżeć i marznąć w lodówce. Można je od razu przekazać Ukrainie w ramach reparacji wojennych.

Europa-Putin-energia-gaz-wegiel
REKLAMA

Postulat konfiskowania majątków rosyjskich oligarchów i budowania z tych pieniędzy funduszu na odbudowę Ukrainy przewija się w dyskusji publicznej już od jakiegoś czasu. Ale teraz stał się naprawdę realny.

REKLAMA

Podczas nieformalnego szczytu Unii Europejskiej w Wersalu, który odbył się w czwartek, dyskusja na ten temat stała się zaskakująco konkretna, a premier Morawiecki, który apeluje o to od niemal dwóch tygodni, relacjonując ów szczyt, powiedział:

Zastanawiacie się, czy tak w ogóle można. Cóż, Rosja złamała wszelkie reguły prawa międzynarodowego, nie zastanawiając się, czy tak można. Więcej, Rosjanie w ostatnich dniach sami zapowiedzieli, że będą nacjonalizować majątki zachodnich firm, które zdecydowały się w ramach protestu opuścić rosyjski rynek.

Jedna Rosja proponuje nacjonalizację zakładów produkcyjnych firm, które ogłaszają wyjście i zamknięcie produkcji w Rosji podczas operacji specjalnej na Ukrainie

– ogłosił sekretarz rady generalnej partii rządzącej, Andriej Turczak.

To ekstremalny środek, ale nie będziemy tolerować zadawania ciosów nożem w plecy i będziemy chronić naszych ludzi. To prawdziwa wojna, nie przeciwko Rosji jako całości, ale przeciwko naszym obywatelom. Podejmiemy ostre środki odwetowe, działając zgodnie z prawami wojny

– straszył Turczak.

A więc można zabrać sobie, co nie twoje. I ten widok londyńskich apartamentów należących do oligarchów albo ich ociekających złotem jachtów robi wrażenie, ale pytanie, czy jakby to rzeczywiście zebrać i oddać Ukraińcom na działania wojenne, by pokonać wroga, albo na odbudowę kraju, kiedy odepchną rosyjską agresję, to będzie jakaś znacząca kwota?

Putin wierzył, że Zachód się odważy tknąć jego pieniędzy. A tu zonk

Zaraz! Dorzućmy do tego jeszcze pozostawione przez Putina na zachodnich kontach rezerwy walutowe. Rosja od lat oszczędzała, by je uzbierać i w razie sankcji mieć bufor gotówki. Putinowi najwyraźniej w głowie się nie mieściło, że trzymanie tych pieniędzy na Zachodzie jest nierozsądne - przecież nie można od tak ich sobie zabrać.

I w pierwszych dniach po ataku Rosji na Ukrainę rzeczywiście Zachód nie miał śmiałości, by tknąć tę kasę. Do czasu aż nastąpił gwałtowny zwrot w podejściu USA i Unii Europejskiej i nagle zdecydowali się uderzyć w Rosję nie tylko odcięciem od systemu SWIFT, ale również zamrożeniem rosyjskich rezerw.

To drugie uderzenie jest nawet mocniejsze. Bez tych pieniędzy Putinowi niespodziewanie szybko skończą się dolary, za które potrzebuje kupować niektóre produkty żywnościowe, leki czy choćby części do samolotów. Rosja po prostu popadnie w totalną zapaść.

Szacuje się, że dzięki zamrożeniu rezerw walutowych Rosja straciła dostęp do ok. 345 mld dol.

Ale zamrożenie tych pieniędzy to jedno, a odebranie, to drugie. A może by tak wykonać jeszcze jeden krok i nie pozwolić się tej górze dolarów marnować? Po co mają leżeć bezużytecznie na kontach skoro mogłyby pomóc odbudować kraj, który jest w tej sytuacji ofiarą?

Rosja i Iran nigdy więcej nie zobaczą tych pieniędzy

No to czas wrócić do pytania, czy to w ogóle jakieś znaczące kwoty, bo przecież trudno wyobrazić sobie, na co wystarcza miliard dolarów w skali kraju, a tym bardziej, na co wystarczają setki miliardów.

A jest tego ok 600-700 mld dol., oszacował prof. Branko Milanovic, serbski ekonomista z Nowego Jorku. Na tę kwotę składają się zarówno zamrożone rezerwy walutowe Rosji jak i prywatne majątki oligarchów. 

Czy to dużo? To prawie jedna trzecia rocznego PKB Rosji, czyli ogromnie dużo. To też mniej więcej równowartość rocznego budżetu na obronę USA - wylicza ekonomista.

Prawdopodobnie po raz pierwszy w historii, jedna ze stron zdecydowała się pokryć budżet obronny drugiej strony, z którą najprawdopodobniej wejdzie w konflikt, a może nawet wojnę

- ironizuje Milanovic.

Był to wynik dyletantyzmu ze strony rosyjskiej, która miała dwumiesięczne ostrzeżenie, że nadchodzi matka wszystkich sankcji

- dodaje.

I to nie tylko moje pobożne życzenie, żeby rzeczywiście zabrać Rosji te pieniądze na zawsze i oddać je Ukrainie. 

Teraz można się domyślać, że Rosja nigdy więcej nie zobaczy tych pieniędzy, tak samo jak Iran nie zobaczy swoich

- pisze prof. Milanovic.

I dodaje:

REKLAMA

I to piękna pointa, która nie wymaga więcej żadnych słów.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA