Mikroprzedsiębiorcy nie mają lekko. Prowadzenie działalność gospodarczej daje niektórym mocno w kość za sprawą wzrostu podatków, a także innych obciążeń finansowych. Na ile czują się bezpiecznie?
Najnowsze badanie „Bezpieczeństwo finansowe firm z sektora MŚP” na zlecenie Krajowego Rejestru Długów pokazuje, jaki jest poziom bezpieczeństwa finansowego firm oraz które czynniki makro- i mikroekonomiczne mają bezpośredni wpływ na poczucie stabilności ekonomicznej.
Bezpieczeństwo finansowe. Czym jest dla przedsiębiorców?
Firma bezpieczna finansowo to taka, która przede wszystkim „zachowuje płynność finansową i terminowo reguluje wszystkie swoje zobowiązania” – odpowiedziało tak 49 proc. przedsiębiorców z sektora MSP. Z kolei 48 proc. uważa, że bezpieczeństwo finansowe to „brak długów wobec swoich kontrahentów”. 43 proc. wskazało, że firma bezpieczna finansowo to również taka, która jest ogólnie „w dobrej kondycji finansowej”, a 35 proc. zwraca uwagę na posiadanie „wypłacalnych klientów, kontrahentów i partnerów biznesowych”.
Jak jest z bezpieczeństwem finansowym w polskich firmach? Większość przedsiębiorców (62 proc.) ocenia pozytywnie ten aspekt. Z tego 17 proc. ocenia, że jest on bardzo wysoki, a 45 proc. raczej wysoki. Zdaniem Adama Łąckiego, prezesa Zarządu Krajowego Rejestru Długów 62 proc. to wcale nie tak dużo, bo pozostałe 38 proc. przedsiębiorców ma niskie poczucie bezpieczeństwa finansowego lub nie potrafi określić, czy jest ono duże czy małe.
Firma, która ma duże poczucie bezpieczeństwa finansowego, nie doświadcza problemów z opłacaniem własnych zobowiązań finansowych. Cieszy się zaufaniem klientów, kontrahentów i dostawców, może też skuteczniej konkurować z innymi przedsiębiorstwami na rynku i podejmować różne działania inwestycyjne. Mówiąc krótko: ma pełną swobodę rozwoju. I to jest największa korzyść, na którą wskazują przedsiębiorcy biorący udział w naszym badaniu, bez względu na wielkość czy branżę, w jakiej działają – wskazuje ekspert.
Rosnące koszty działalności zmorą mikrofirm
Z badania wynika, że najczęściej przedstawiciele firm średnich (86 proc.) wskazują na wysoki poziom bezpieczeństwa finansowego, z kolei odsetek spada ten wraz z wielkością firmy. Wśród małych firm takich wskazań jest 75 proc., a wśród mikrofirm - 62 proc.
Wynika to zarówno z mniejszej skali działania mikrofirm, jak i z mniejszej dywersyfikacji przychodów. Choć spadek sprzedaży jest tutaj równie dotkliwy jak w firmach małych i średnich, to mikrofirmom znacznie bardziej zagrażają: brak oszczędności i nadwyżek finansowych czy posiadanie jednego źródła przychodów. Z kolei wśród czynników makroekonomicznych takim wyraźnym zagrożeniem ekonomicznym jest wzrost podatków oraz wzrost kosztów prowadzenia działalności, na przykład cen prądu, paliwa czy półproduktów – wyjaśnia Emanuel Nowak, ekspert firmy faktoringowej NFG.
Poziom bezpieczeństwa zależy także od branży. Największym poziomem bezpieczeństwa może pochwalić się budownictwo (68 proc.), które również ma spory udział (13 proc.) niskiego poziomu.
Więcej o prowadzeniu firmy przeczytasz na Bizblog.pl:
Czego boją się przedsiębiorcy?
Jeśli chodzi o czynniki makroekonomiczne, to przedsiębiorcy nie mają na nie wpływu. Natomiast inaczej sytuacja wygląd w przypadku czynników mikroekonomicznych. W tym wypadku właściwe decyzje biznesowe np. ws. ochrony swojej płynności finansowej czy tego, z kim podejmują współpracę, mogą mieć duży wpływ.
O ile spadek sprzedaży, jako zagrożenie dla bezpieczeństwa finansowego, wymieniany jest dość często przez wszystkich przedstawicieli sektora – wskazuje go mniej więcej połowa badanych – o tyle pozostałe czynniki mikroekonomiczne mają różne znaczenie dla różnych firm. Przedstawiciele firm średnich na przykład częściej obawiają się niewypłacalności lub upadłości kontrahentów (50 proc. wskazań wobec 38 proc. wskazań mikrofirm). Częściej też niż pozostali wskazują na takie czynniki jak zatory płatnicze, nieskuteczne odzyskiwanie długów i nieodpowiednie zarządzanie zadłużeniem firmy. Różnice w odpowiedziach widać również w podziale na branże. Przykładowo zatory płatnicze są większym zagrożeniem dla branży budowlanej, gdzie zazwyczaj płatność następuje po wykonaniu usługi, a wcześniej firma musi pokryć koszty materiałów i pracowników. Najrzadziej natomiast ten czynnik wskazują firmy handlowe, dla których z kolei dużo większym zagrożeniem jest niewłaściwe zarządzanie budżetem – komentuje wyniki badań Adam Łącki.
Bez względu na wielkość firmy, wszystkie mają podobne dylematy
Właściwie bez znaczenia jest, jak duża jest firma, bo w przypadku czynników makroekonomicznych przedsiębiorcy właściwie mówią jednym głosem, co jest dla nich największym zagrożeniem. Tu wygrywa wzrost podatków oraz innych obciążeń finansowych, związanych z prowadzeniem działalności – zarówno kosztów pracowniczych, jak i kosztów materiałów czy mediów (aż 70 proc. wskazań). Natomiast połowa przedsiębiorców obawia się niespodziewanych zdarzeń, takich jak wojna, pandemia czy zerwane łańcuchy dostaw (58 proc.). Na kolejnych pozycjach znalazły się ogólnie niestabilne prawo (39 proc.) czy zła polityka zagraniczna kraju (30 proc.).
Choć rzeczywistość pokazała, że takie czarne łabędzie jak pandemia, wojna czy zerwane łańcuchy dostaw, istotnie mogą być realnym zagrożeniem dla wielu firm, to jednak w ciągu ostatnich kilku lat przedsiębiorcy nauczyli się funkcjonować w świecie VUCA. Tego typu zdarzeń obawia się już „tylko” co drugi z nich (58 proc.). Dużo większym niebezpieczeństwem dla firmowych finansów są obecnie „spodziewane” zjawiska, takie jak wzrost podatków, pensji minimalnej, składek ZUS, a także wzrost różnego rodzaju opłat. To spotęguje i tak już wysokie koszty działalności. Pytanie, ile jeszcze przedsiębiorcy będą w stanie udźwignąć, zakładając, że nadchodzący okres grzewczy wpłynie na wzrost cen energii i gazu, co dodatkowo napędzi inflację – zwraca uwagę Emanuel Nowak.