Ani kasjer w Biedronce, ani kierowca w Uberze. Teraz Ukraińcy szukają pracy zupełnie gdzie indziej
Choć zawody, w których przeciętny Polak spotyka się z przybyszami z Ukrainy kojarzą się raczej z usługami, najnowsze badanie pokazuje, że nasi wschodni sąsiedzi szukają zatrudnienia w innych miejscach. Dużym zainteresowaniem cieszą się takie profesje jak blacharz czy operator wózków widłowych.
Trudno przegapić fakt, że jeżeli zagadamy dzisiaj do przeciętnego pracownika dyskontu, kebaba albo kierowcy Ubera, to z dużym prawdopodobieństwem usłyszymy wschodni akcent. Ukraińców w Polsce jest już jednak na tyle dużo, że przestają imać się najprostszych zajęć. Rozglądają się za zawodami, które nie wymagają perfekcyjnej znajomości polskiego, ale jednocześnie pozwalają zarobić sensowne pieniądze.
Z raportu przygotowanego przez Pracodawców Pomorza we współpracy z Grupą Progres, na zlecenie Gdańskiego Urzędu Pracy (cytowanego przez serwis dlahandlu.pl) wynika, że prawie jedna piąta Ukraińców szuka pracy w sektorze budowlanym i przemysłowym.
Specjalności? Monter, spawacz, blacharz, operator koparek i wózków widłowych, ślusarz.
Wszystkie te zawody łączy jedno. Choć płace pozostają stosunkowo dobre, to pracodawcy narzekają, że trudno znaleźć w nich ludzi do pracy. Być może teraz ten problem zacznie się rozwiązywać.
I to z korzyścią dla wszystkich ze stron. Średnie płace fachowców agreguje serwis wielkiebudowanie.pl. Wynika z niego, że obecnie wynagrodzenia dla ślusarza (13-17 zł/h), montera (14-19 zł/h) czy operatora koparki (22 ł/h) jest tylko nieco poniżej średniej krajowej. Mnożąc to przez 160 godzin pracy miesięcznie dostajemy zarobki przekraczające 3 tys. zł do ręki.
Wbrew pozorom to dużo więcej niż można dziś zarobić np. w sieciach handlowych. Pracuj.pl wyprodukowało niedawno raport, w którym czarno na białym pokazuje, że kasjer zarabia średnio 2 tys. zł netto.
Na kolejnym miejscu znalazła się nie mniej dochodowa profesja.
11 proc. respondentów zadeklarowało bowiem, że rozgląda się za zatrudnieniem w roli informatyka, grafika komputerowego czy twórcy stron internetowych. To akurat nie powinno dziwić, bo zachodnie firmy IT od kilku lat uważają Ukrainę za zagłębie siły roboczej. Nie przez przypadek jedno z holenderskich przedsiębiorstw zdecydowało się umieścić swoją siedzibę we Lwowie.
Za wzrostem dochodów z czasem pójdzie zapewne skłonność do wydawania pieniędzy w naszym kraju. Już teraz Ukraińcy kupują w Polsce więcej mieszkań niż np. Niemcy. W 2018 roku nasi sąsiedzi ze Wschodu kupili łącznie 110 tys. mkw – o ponad połowę więcej niż rok wcześniej.
Rosną też ogólne wydatki. Z danych GUS-u wynika, że w 2017 r. Ukraińcy zostawili nad Wisłą prawie 8 mld zł. Jednocześnie z badań ARC wyszło, że do swojego kraju wysłali 1,7 mld zł. Wnioski wyciągnijmy sobie sami.