Cześć, jestem Mariusz. Ostatnio sprzedawałem mieszkania, teraz chcę być programistą i robić karierę w IT
Pośrednicy w obrocie mieszkaniami przeżywali w ostatnich latach złoty okres, ale teraz ich nastroje pogarszają się z kwartału na kwartał. Sprzedaż nieruchomości praktycznie stanęła, bo inflacja sprawia, że nikt nie wyrywa się z dużymi zakupami, a rosnące stopy procentowe zablokowały rynek kredytów. Klienci coraz rzadziej pukają więc do biur pośredników, a ci ostatni coraz częściej szukają sobie nowych zajęć. Na przykład szukając szczęścia w programowaniu.
Obserwując pikującą sprzedaż mieszkań można było w ciemno obstawiać, że pośrednicy zajmujący się nieruchomościami będą lada chwila w potężnych opałach. Zwiastuny dramatu, jaki rozgrywa się w branży mieszkaniowej widać bowiem wszędzie.
Przykład? W III kwartale według danych JLL nabywców w największych polskich miastach znalazło raptem 7 tys. lokali. Tak źle nie było nawet w 2014 r., gdy rynek dopiero odbijał po perturbacjach związanych z pęknięciem bańki mieszkaniowej w USA. Z kwartału na kwartał sprzedaż siadła nagle o prawie jedną czwartą, a w porównaniu z rokiem ubiegłym o ponad 50 proc.
Na rynku wtórnym wcale nie jest lepiej
Domy i mieszkania upłynniają w dużej mierze osoby, które z powodu wzrostu rat kredytów znalazły się pod ścianą. Ceny wyjściowe, które pojawiają się w ogłoszeniach zaczęły lekko spadać, a ptaszki ćwierkają, że właściciele nieruchomości stają się coraz bardziej skłonni do poważnych ustępstw w procesie negocjacji.
Co jest nowością, bo jeszcze w ubiegłym roku zgłaszając się po zakup można było spotkać się z sytuacją, w której sprzedający oczekiwał wpłaty wyższej sumy niż tej, którą sam podał w ogłoszeniu.
Co gorsza na horyzoncie nie widać żadnych szans na odbicie. Biuro Informacji Kredytowej podało, że we wrześniu liczba i wartość udzielonych kredytów hipotecznych spadła o 70 proc. To oznacza, że klienci do biur deweloperów raczej się nie wybierają, szczególnie, że po spadku ich zdolności kredytowej nie mają nawet za bardzo z czym.
Pośrednicy nieruchomości czują te zmiany na własnej skórze
Skąd to wiemy? Ano z badania przeprowadzonego przez analityków z Centrum Badawczo-Rozwojowego przy Uniwersytecie Ekonomicznym we Wrocławiu. Stworzyli oni Indeks nastrojów pośredników w obrocie nieruchomościami (INPON), który bazuje na opinii przedstawicieli tej grupy zawodowej.
Indeks został podzielony według segmentów rynku i mieści się w skali od 0 do 100, gdzie wartości powyżej 50 punktów mówią o większym lub mniejszym optymizmie odnośnie przyszłości, a wyniki poniżej - że pośrednicy mają głowy pełne czarnych scenariuszy.
Wyniki prezentowane przez serwis www.nieruchomosci-online.pl pokazują, że jeszcze w II kwartale 2021 r. agenci mieszkaniowy byli blisko euforycznych stanów, bo indeks przekraczał 60 punktów. Od tego czasu zaczął się zjazd w dół. Na początku bieżącego roku INPON przekraczał jeszcze magiczny próg 50 punktów, ale później minorowe nastroje zaczęły dominować. W III kwartale indeks spadł do poziomu 47 punktów.
Można byłoby zapytać: Ale o co chodzi? Przecież to wciąż niezły wynik.
Racja. A właściwie byłby niezły gdyby poszczególne segmenty rynku były zbliżone do średniej. Sek w tym, że jako takie poczucie bezpieczeństwa dają dzisiaj pośrednikom głównie dwie działki ich działalności - sprzedaż kawalerek (50,4) i wynajem mieszkań (62,7) z kawalerkami (63,5) na czele.
Reszta runęła w dół. W najczarniejszych barwach agenci widzą dzisiaj próby sprzedaży domów (38,2) a także próby wynajęcia lub sprzedaży lokali biurowych i usługowych (ok. 40).
Zdaniem pośredników sprzedaż mieszkań wciąż będzie spadać
Niektórzy eksperci branżowi dostrzegają już przejawy pierwszej paniki. Analityk rynku nieruchomości Tomasz Narkun pisze na przykład, że część pracowników z branży zaczęło rozglądać się za kursami z obszaru IT.
Jak widać branża szykuje się na dłuższy kryzys. Przy okazji nieco się jednak oczyści, bo hossa rozleniwiła zarówno deweloperów jak i agentów czy flipperów. Teraz, gdy mieszkania przestały sprzedawać się same, by zarabiać na rynku znów trzeba wykazać się sporymi umiejętnościami.
Pierwsi pośrednicy już się wykruszają. Ja natomiast czekam na informację o pierwszym bankructwie dewelopera. Bo to, że niedługo o takowym usłyszymy jest pewne, jak, to że 2+2=4.