REKLAMA

Rząd obiecał tani ekogroszek. Wielu Polaków wierzy, że go dostaną, reszta poluje na nowy zamiennik

Węgiel nie tanieje, przeciwnie. Już nawet państwowy sklep PGG podniósł dwukrotnie ceny, przez co ekogroszek zdrożał w ciągu miesiąca o 50 proc. Tymczasem co trzeci Polak pamięta, co radził rząd zaledwie z czerwcu: nie kupujcie teraz węgla, nie warto, lepiej poczekać, bo spółki Skarbu Państwa już działają i będzie taniej. Nie jest, ale 30 proc. badanych przez IBRiS na zlecenie Bizblog.pl uważa, że warto poczekać, bo rząd sprawi, że na rynku pojawi się więcej węgla, a jak jego dostępność się poprawi, ceny spadną.

Rząd obiecał tani ekogroszek. Wielu Polaków wierzy, że go dostaną, reszta poluje na nowy zamiennik
REKLAMA

Już w czerwcu mieliśmy do czynienia z paniką węglową w pełnej krasie. Sklep PGG co chwilę padał pod naporem chętnych, a cena ekogroszku poza PGG szalała, bo wszystko, co było dostępne, wykupowali pośrednicy podbijający ceny. Rząd wówczas uspokajał, że to tylko chwilowe problemy i że generuje je panika zakupowa, lepiej więc wstrzymać się z zakupem, a poza tym do jesieni jeszcze daleko.

REKLAMA

Zaraz przez politykę spółek Skarbu Państwa dojdzie do obniżenia cen węgla, bo chcemy bezpośrednio dystrybuować i pominąć pośredników

– zapowiedział na początku czerwca Piotr Müller.

Jednym słowem rząd stanowczo odradzał kupowanie węgla. Zresztą to samo mówiła minister klimatu i środowiska Anna Moskwa, a nawet sam premier Morawiecki. Polacy nie posłuchali. w każdym razie nie wszyscy. Ceny węgla nadal rosły. A w ostatnim czasie nawet państwowa Polska Grupa Górnicza, która sprzedaje węgiel online zaczęła ostro podnosić ceny, jak zauważył Michał Tabaka - w zaledwie miesiąc o 50 proc.

Posłuchanie rządu ewidentnie się nie opłaciło.

9 września nawet rzecznik rządu zmienił narrację. Pytany o to, czy zalecenie, by kupować węgiel później, jest zasadne, skoro ten nadal szybko drożeje, powiedział:

Trochę za późno, część Polaków posłuchała rządowych rad i źle na tym wyszła. Gorzej, że ogromna część Polaków nadal wierzy, że rząd ich uratuje i spowoduje, że węgla będzie więcej, a jego ceny spadną. I czekają.

Co trzeci Polak uważa, że węgiel będzie tańszy

Okazuje się, że aż 30,4 proc. badanych przez IBRiS na zlecenie Bizblog.pl uważa, że nadal raczej należy się wstrzymać z zakupem aż na rynku pojawi się więcej węgla, poprawi się jego dostępność, a ceny spadną.

38,1 proc. z kolei uważa, że węgiel należy kupować raczej jak najszybciej, bo problemy z wysokimi cenami i dostępnością będą się tylko nasilać.

Kto nadal ufa w czerwcowe zapewnienia rządu, że będzie taniej? Oczywiście wyborcy PiS. Wśród nich aż 45 proc. odpowiedziało, że należy nadal wstrzymywać się z zakupem węgla, bo będzie taniej, a jedynie 21 proc. uważa, że węgiel należy kupować jak najszybciej, bo będzie tylko drożej.

Z kolei wśród wyborców opozycji 53 proc. radzi kupować jak najszybciej, a jedynie 19 proc. uważa, że należy nadal czekać.

14,9 proc. nie wie lub nie ma zdania, co należy w obecnej sytuacji robić. Bardziej skołowani są wyborcy PiS. 21 proc. odpowiedziało „nie wiem/trudno powiedzieć/nie mam zdania”, zaś wśród wyborców opozycji ten odsetek wynosi jedynie 15 proc.

Ciekawe, że wątpliwości nie mają mieszkańcy wsi. W tej grupie nie wie, co robić, jedynie 4 proc., jak najszybciej kupować zaleca 45 proc. badanych, a wstrzymać się z zakupem – 36 proc.

Śmieci zamiast węgla. W małych miasteczkach wolą nie czekać

W kafeterii możliwych odpowiedzi w badaniu była jeszcze jedna: „zrezygnować z zakupu węgla i szukać innego opału na zimę”. Takie zdanie ma 16,6 proc. badanych, w tym 12 proc. wśród wyborców PiS, 13 proc. wśród wyborców opozycji i aż 33 proc. w gronie niezdecydowanych.

W dużych miastach powyżej 250 tys. mieszkańców odpowiedziało tak jedynie 13 proc., w średnich (50-250 tys. mieszkańców) jeszcze mniej – 10 proc., na wsi 15 proc., a najwięcej w małych miastach poniżej 50 tys. mieszkańców – aż 25 proc.

Boję się tego. Dlaczego? Bo chyba każdy wie, że węgla w piecu nie da się zastąpić olejem. Albo gazem. Da się za to zastąpić czasem starymi meblami albo zużytymi oponami. I ludzie już zaczęli taki opał gromadzić.

Media co chwilę donoszą, że w różnych miastach sprzed śmietników znikają meble i opony, zanim śmieciarka zdąży po nie przyjechać.

REKLAMA

Niedawno prezes Rady Regionalnych Instalacji Przetwarzania Odpadów Komunalnych szacował, że ogólny strumień odpadów wielkogabarytowych zmniejszył się o 50 proc. W Nowym Sączu władze miasta zauważają, że mieszkańcy oddają setki tysięcy ton śmieci mniej w porównaniu do poprzednich miesięcy już od marca, kiedy zaczął się kryzys energetyczny.

Szkoda, że Polacy bardziej słuchają Jarosława Kaczyńskiego, który niedawno w Nowym Targu wręcz zachęcał, by palić w piecach, czym tylko się da, niż rządu, który mówi, żeby nie czekać, tylko kupować węgiel teraz. Może rząd mówi za cicho. Na pewno ciszej niż wtedy, kiedy mówił: poczekajcie, zrobimy, że będzie taniej.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA