Mamy to! Polacy po raz pierwszy w historii przegonili w zarobkach UE. Podziękujcie premierowi Morawieckiemu
To oczywiście mała manipulacja, ale i tak się ucieszycie. Nie chodzi bowiem o wysokości wynagrodzeń, ale wybiliśmy się w tym, ile pieniędzy z pensji zostaje nam w kieszeni, i ile musimy oddawać państwu w formie podatków i składek. Okazuje się, że dzięki Polskiemu Ładowi (temu, co to na niego tak pluliście), większości z was zostaje w kieszeni więcej, a nawet samotny dobrze zarabiający singiel, któremu jednak przez sztandarowy program premiera Morawieckiego się ciut pogorszyło, nadal mniej oddaje państwu mniej niż jego koledzy z Europy.
O Polskim Ładzie donoszę wam w tryumfalnym tonie, bo wiem, że większość z was nie znosi podatków, a jeszcze więcej pewnie chciałaby nie płacić ani złotówki na składek do ZUS i to właśnie chcielibyście usłyszeć.
Sama trochę się martwię, bo okazuje się, że Polski Ład, który pierwotnie miał redukować nierówności społeczne przez większą sprawiedliwość podatkową był zwykłym prezentem, który dostali niemal wszyscy, również ci bardzo zamożni, bo głośno krzyczeli, że im się krzywda dzieje. A za ten prezent zapłaci budżet państwa, czyli my wszyscy. Tak oto sfinansowaliśmy bogaczom jeszcze wyższy poziom życia.
Single kontra rodziny. Średniacy kontra bogacze
Ale do rzeczy. Na kilku przykładach z różnych grup społecznych wpływ Polskiego Ładu na to, ile netto zostaje nam z pensji brutto, policzyła firma doradcza Vialto Partners.
Weźmy na pierwszy ogień przeciętnie zarabiającą rodzinę z dwójką dzieci, w której pracuje tylko mąż albo żona (po prostu jeden z dorosłych). Dzięki temu, że mogą odliczyć ulgę na dzieci, nie zapłacą w ogóle podatku, a składki na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne zabiorą im z pensji brutto 18 proc.
To oznacza, że w takiej rodzinie pensja netto, która pozostaje w portfelu, stanowi aż 82 proc. pensji brutto. To bardzo dużo i to właśnie dzięki Polskiemu Ładowi. Bez niego w 2021 r. ta sama rodzina miałaby w kieszeni jedynie 76 proc. pensji brutto.
Ten skok oznacza też skok w rankingu europejskich państw, który pokazuje, ile z pensji brutto zostaje pracownikom w kieszeniach. W 2021 r. byliśmy na 20. miejscu, teraz awansowaliśmy aż o dziewięć oczek na 11. miejsce.
To teraz rodzina bogaczy. Załóżmy, że nadal pracuje tylko jeden małżonek, ale ten drugi nie zarabia średniej krajowej, ale pięć razy średnią krajową. Nie, oni też nie stracili na Polskim Ładzie, zyskali minimalnie, bo w 2021 r. zostawało im w kieszeni 70 proc. pensji brutto, teraz zostaje im 71 proc. W rankingu państw europejskich ten 1 proc. akurat niczego nie zmienił.
No to jeszcze singiel, też bardzo zamożny. Okej, on stracił, a jego pensja netto spadła z 66 do 62 proc. pensji brutto i tym samym Polska w tej kategorii spadła o jedno oczko.
Ale już singiel z przeciętną pensją zyskał – z 72 proc. pensji brutto w 2021 r. do 74 proc. teraz. I to również poprawiło jego sytuację w podatkowym rankingu europejskich krajów (awans z 19. na 15. miejsce).
Wynagrodzenia w UE. Polska po raz pierwszy przegania średnią europejską
Eksperci przypatrywali się specyficznym grupom, bo to one według medialnych pokrzykiwań miały najwięcej tracić na Polskim Ładzie. Ale teraz spójrzmy na to, co się wydarzyło, jako na całość.
Lepiej usiądźcie. Otóż wynagrodzenia Polaków netto liczone jako odsetek pensji brutto po raz pierwszy w 2022 r. przegoniły średnią europejską i to we wszystkich modelowych przykładach!
Po kolei. Zarobki netto przeciętnie zarabiającej rodziny w Polsce to 82 proc. pensji brutto – średnia europejska to 79 proc. Zarobki netto zamożnej rodziny to 71 proc. – średnia europejska to 63 proc. Tu dysproporcja jest największa.
Zarobki netto przeciętnie zarabiającego singla to w Polsce 74 proc., średnia europejska to 73 proc. W przypadku zamożnego singla to 62 proc, a europejska średnia to 61 proc. A zatem pomimo że stracił odrobinę rok do roku, to nadal ma lepiej niż średnio pozostali Europejczycy.
Polski Ład dał wam w prezencie całkiem sporo
Co spowodowało, że znienawidzony przez większość Polski Ład dał wam jednak więcej pieniędzy w portfelu?
- po pierwsze podniesienie kwoty wolnej od podatku do 30 tys. zł, a to niemal dziesięciokrotny wzrost
- po drugie, obniżenie stawki PIT z 17 do 12 proc.
- po trzecie podniesienie drugiego progu podatkowego z 85 tys. zł do 120 tys. zł
To, co z kieszeni wam trochę wyjęło, to brak możliwości odliczania składki zdrowotnej od podatku.
Ostatecznie większość z was jest na plus. Szkoda, bo wiecie, jaki będzie efekt? Jeszcze mniej pieniędzy na edukację. Jeszcze mniej pieniędzy na drogi. Mniej na system ochrony zdrowia. Ktoś z was ostatnio próbował dostać się do lekarza? To, co dostajecie więcej z pensji brutto wystarczy może na pół prywatnej wizyty u lekarza specjalisty, do którego nie możecie się dostać w państwowym systemie.
Nie łudźcie się, teraz będzie już tylko gorzej.