Przez podatek cukrowy ceny niektórych napojów słodzonych poszły w górę niemal dwukrotnie. Nie wszystkie sklepy zareagowały jednak na nową daninę w ten sam sposób. W części z nich wzrost cen jest naprawdę symboliczny.
Podatek cukrowy obowiązuje w Polsce od początku roku, ale dopiero od niedawna konsumenci w pełni odczuli jego wprowadzenie. Tuż po 1 stycznia wiele sieci handlowych zdecydowało się bowiem sprzedawać zeszłoroczny zapas napojów słodzonych, które nie były objęte jeszcze nową daniną.
Gdy rezerwy się wyczerpały, sklepy solidarnie wzięły to na klatę i automatycznie podwyższyły ceny. Z sieci, które odwiedził Michał Tabaka, tylko Kaufland przyznał, że zamierza obniżyć ilość cukru w wybranych produktach, co wpłynęłoby na wyraźne obniżki na sklepowych półkach.
W szerszym ujęciu temat wzrostu cen Coca-Coli czy Pepsi potraktowały „Moja Gazetka” i Hiper-Com. Z analizy ofert sklepowych wynika, że podatek najmocniej uderzył właśnie w dwa wspomniane wyżej koncerny. Przeciętne ceny Fanty, Sprite’a i Coca-Coli poszły w górę od 70 do prawie 100 proc.
Żabka nie zauważyła podatku od cukru
To, ile zapłacimy za butelkę napoju, zależy jednak w dużej mierze od formatu sklepu. Najdrożej jest w sieciach typu cash&carry takich jak Makro, Selgros czy Eurocash, gdzie wzrosty sięgają 17,5 proc.
Niewiele taniej za słodzony napój będziemy musieli zapłacić w hurtowni. Dość spora podwyżka, bo sięgająca 12,4 proc. dotknęła też klientów dyskontów. W badaniu analizowano Aldi, Biedronkę, Dealz, Lidl i Netto.
Zdecydowanie najłagodniej podatek cukrowy obejdzie się za to z klientami sklepów typu convenience takich jak Żabka, Stokrotka, ABC albo Carrefour. Tam nowa danina wywołała wzrost cen o ledwie 6 proc.