Rząd mówi, że zapłacimy mniej za prąd. Niestety prąd ma inne plany
Na razie rząd twierdzi, że kontynuacji mrożenia ceny energii nie będzie. Stawki mają być znacznie niższe. Ale analitycy wskazują na jeden element, który zmienić zasady gry.

Im słupki rtęci szybciej spadają w sezonie grzewczym, tym też bardziej rośnie cena uprawnień do emisji CO2, w ramach unijnego systemu ETS. Jeszcze w trzeciej dekadzie września za wyemitowanie 1000 kg dwutlenku węgla trzeba było płacić w okolicach 75-77 euro.
Obecnie zaś jesteśmy na poziomie ponad 81 euro. Co gorsza: analitycy twierdzą, że ta wzrostowa tendencja może nam towarzyszyć jeszcze przez parę miesięcy, co może mieć znaczący wpływ na ostateczną cenę energii. Do tego dochodzi jeszcze przyszłoroczna strukturalna korekta cen w systemie ETS, której fundamentem ma być 16-proc. obniżka podaży uprawnień.
W tym kontekście coraz trudniej argumentować, że unijne uprawnienia do emisji nie odnotują wzrostowego wzrostu cen w przyszłym roku - uważa Lewis Unstead, starszy analityka ds. emisji dwutlenku węgla w ICIS, cytowany przez Montel News.
Cena energii spuchnie przez drogą misję CO2?
Obecnie koszt energii stanowi ok. 43 proc. naszych rachunków za prąd, w tym 11 proc. to właśnie opłaty związane z kosztami emisji dwutlenku węgla. Wyraźna zwyżka cenowa w unijnym systemie ETS będzie więc miała wpływ i na samą cenę energii i na związane z tym opłaty gospodarstw domowych w Polsce. Na razie rząd stawia na narrację, że w przyszłym roku będzie taniej niż w tym, dlatego nie ma co myśleć o dalszym mrożeniu ceny energii.
Ceny będą niższe, dlatego nie będzie potrzeby mrożenia - powtarza od kilku dni Miłosz Motyka, minister energii.
Ale to wcale nie jest takie pewne. Analitycy coraz poważniej mówią o możliwym podwyższeniu ceny uprawnień do emisji dwutlenku węgla. Przyczyną ma być zacienienie równowagi między podażą a popytem. Szacunki wskazują, że już w pierwszym kwartale 2026 r. ta cena może osiągnąć poziom 100 euro za tonę CO2. Wcześniej firma brokerska Vertis wyliczyła średnią cenę uprawnień do emisji CO2 w przyszłych 12 miesiącach na poziomie 106 euro. Przypomnijmy, że dotychczasowy rekord cenowy w tym względzie wynosi 101,25 euro i pochodzi z 23 grudnia 2023 r. Eksperci zwracają uwagę, że zaplanowany na trzeci kwartał 2026 r. przegląd systemu ETS będzie dla przyszłych stawek decydujący.
Chociaż znaczące zmiany przed 2028 r. są mało prawdopodobne, oczekuje się, że rynek uprawnień do emisji pozostanie bardzo wrażliwy na dyskusje wokół tego przeglądu, które mogą wpłynąć na średnio- i długoterminowe perspektywy cenowe - przekonuje Lewis Unstead.
Polskie rachunki jednymi z najwyższych w UE
Perspektywa coraz droższych uprawnień do emisji CO2 i tym samym kolejnych zwyżek ceny energii nie może być dla Polski zbyt miła. Wszak tradycyjnie w zimie miks energetyczny oparty cały czas w głównej mierze na węglu jest najdroższy i nie inaczej jest też teraz. W tym tygodniu tylko raz, w środę 26 listopada, nasz kraj znalazł się poza podium jeżeli chodzi o zestawienie najwyższej ceny energii dla segmentu dnia następnego.
Więcej o cenie energii przeczytasz w Bizblog:
Wcześniej, w poniedziałek 24 listopada, przewodziliśmy całej europejskiej stawce z ceną na poziomie 198 euro za jedną megawatogodzinę. Dzień później (265 euro za 1 MWh) daliśmy się wyprzedzić jedynie Łotwie i Litwie (po 269 euro). W czwartek, 27 listopada, z ceną energii dla dnia następnego w wysokości 136 euro za 1 MWh znaleźliśmy się jedynie za Estonią (186 euro) oraz Łotwą i Litwą (po 189 euro).







































