W lutym do Sejmu trafiła kontrowersyjna petycja w sprawie wprowadzenia „bykowego”. W zamyśle autora partycji bezdzietne osoby, które uczyły 30 lat miałyby płacić podwójną składkę emerytalną. We wtorek nad propozycją pochyliła się sejmowa Komisja Petycji.

Ale pod górkę – w zamyśle autora petycji – mieliby nie tylko bezdzietni, ale także rodzice jedynaków – dla tych składka emerytalna urosłaby o 50 proc. Twórca petycji przewidział jednak wyjątki – dla osób, które przedstawią medyczną dokumentację zaświadczającą o niepłodności lub śmierci dziecka.
Nowy podatek: 500-1200 zł miesięcznie
„Fakt” wyliczył, że „bykowe” dla zarabiających 12 tys. zł brutto miesięcznie wyniosłoby 1171,2 zł, dla zarabiających czyli 4666 zł - 455,4 zł. We wtorek kontrowersyjną petycją zajęła się sejmowa Komisja Petycji.
Takie coś już było, nazywało się „bykowym”. Jedną z podstawowych reguł dotyczącym ubezpieczeń społecznych jest reguła równego traktowana wszystkich ubezpieczonych. Ta petycja sama w sobie jest niezgodna z tą zasadą – komentował poseł Marcin Józefaciuk.
Dodał, że prawo nie może nakazywać.
Nie możemy nakazywać ludziom posiadania dzieci. To byłoby niezgodne z konstytucją — mówił Józefaciuk.
Jego zdaniem prawo powinno bardziej działać w kierunku zapewnienia bezpieczeństwa społecznego, czy stabilizacji niż odgórnie nakazać komuś posiadania dzieci. Podkreślił, że osoby bezdzietne nie korzystają też z takich świadczeń jak 800 plus.
Więcej wiadomości o składkach ZUS w Bizblogu
Prawo nie może wchodzić w sferę prywatną
Wydaje mi się ta propozycja zbyt kuriozalną jak na obecne czasy. Prawo polskie nie może wchodzić w tak prywatną sferę i nakazywać posiadania dzieci. Musimy zwiększyć tę dzietność, ale nie nakazem, a zachętami — wskazał Józefaciuk.
Posłowie zdecydowali, że projekt trafi do kosza.