REKLAMA

Koniec udawanych promocji i fałszywych opinii o produktach. Wchodzi nowe unijne prawo

Bywa, że czujecie się jak frajerzy? Wytrzymajcie jeszcze do 28 maja, a potem możecie czuć się już bezpieczniej jako kupujący. Z pomocą przyjdzie unijna dyrektywa Omnibus, która zakaże sztuczek z fałszywym obniżaniem cen oraz sztucznym podkręcaniem opinii o produktach.

Koniec udawanych promocji i fałszywych opinii o produktach. Wchodzi nowe unijne prawo
REKLAMA

Znacie to? Wielka promocja, obniżka niby o 30-50 proc., a potem się okazuje, że tydzień wcześniej sklepy podniosły ceny tylko po to, żeby później jej obniżyć. A ty w tej promocji płacisz i tak więcej niż bez całego tego cyrku. Albo pani Ala, co zachwala odkurzacz w internecie, ale nigdy go na oczy nie widziała, bo jej płacą za pisanie fikcyjnych opinii. To właśnie ma się wkrótce skończyć.

REKLAMA

Weźmy choćby ostatni Black Friday w 2021 r. Ile naprawdę można było zyskać, kusząc się na wielkie promocje? Średnio 3,6 proc. - wskazuje raport na temat zwyczajów e-zakupowych Polaków opracowany przez Advox Studio.

Jedną z przyczyn jest to, że ok. 10-15 proc. sprzedawców zawyżyło ceny swoich produktów w stosunku do piątku tydzień wcześniej, tylko po to, żeby znowu je obniżyć, udając, że to jakaś wielka promocja. A to jeszcze nie koniec, bo kilka dni później – przy okazji Cyber Monday – co dziesiąty sklep internetowy kolejny raz podniósł swoją cenę - pokazuje raport.

W praktyce będzie to działać tak, że jeśli sklep obniża cenę produktu, będzie musiał przy produkcie pokazać nie tylko nową, obniżoną cenę, ale też informację o najniższej cenie tego towaru, jaka obowiązywała w czasie 30 dni przed wprowadzeniem obniżki.

A jak jakiś produkt jest w sprzedaży krócej? Wtedy sprzedawca musi podać informację o najniższej cenie obowiązującej od dnia jego oferowania do sprzedaży. Proste.

To zresztą dotyczy nie tylko produktów, ale i usług oraz zarówno sprzedaży w sklepach stacjonarnych, jak i internetowych. Ba! Informacja o najniższej cenie w ciągu ostatnich 30 dni musi znaleźć się nawet w reklamach towarów lub usług, jeśli mówią one o nowej, promocyjnej cenie. Nie ma zmiłuj. 

Fałszywe komentarze na celowniku

Dyrektywa Omnibus walczy też z drugą plagą – fałszywymi opiniami na temat produktów czy sklepów. Niby wszyscy już chyba wiemy, że łatwo naciąć się na opinie pisane za pieniądze, które kompletnie nie są wiarygodne. Ale według raportu Advox Studio niemal trzy czwarte kupujących w internecie sprawdza recenzje produktów publikowane na stronie sklepu, a aż 86 proc. sprawdza opinie o samym sklepie. Dlatego tak ważne jest, by z nimi walczyć, chroniąc konsumentów.

Jak? To rolą sprzedawcy będzie weryfikacja, czy opinie rzeczywiście pochodzą od konsumentów, którzy używali danego produktu. A jak sprawdzić, czy sprzedawca sprawdza? Będzie musiał wykazać, że to robi i wyjaśnić, jak.

A jeśli nie będzie tego weryfikował albo wymyśli sobie jakiś sposób, który ewidentnie będzie picem na wodę i będzie nieadekwatny? Zostanie to uznane za nieuczciwą praktykę. Nie mówiąc już o tym, że sam umieszcza nieprawdziwe opinie lub rekomendacje albo zleca takowe komuś.

Wysokie kary za naruszenie nowych przepisów

REKLAMA

Kary za naruszenie nowych przepisów nie będą bagatelne. Nałożyć je może wojewódzki inspektor Inspekcji Handlowej. Co grozi sprzedawcom, którzy się nie dostosują? Najpierw kara 20 tys. zł. A jeśli w ciągu 12 miesięcy od pierwszego naruszenia kolejne pojawią się przynajmniej trzykrotnie, wtedy nawet 40 tys. zł.

A to jeszcze nie koniec. Bo w niektórych przypadkach błędne informowanie o obniżkach cen, może stanowić nawet nieuczciwą praktykę rynkową naruszającą zbiorowe interesy konsumentów. A wtedy kara może sięgnąć nawet 10 proc. obrotu sprzedawcy. Srogo. I dobrze!

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA