REKLAMA

Za mniej nie usmażą frytek. Nowa płaca minimalna dla pracowników fast foodów

Co najmniej 20 dol. za godzinę będzie zarabiać pół miliona pracowników dużych sieci fast food w Kalifornii, czyli aż o 4 dol. więcej, niż wynosi stanowa płaca minimalna. To efekt wielomiesięcznej batalii, jaką pracownicy fastfoodowych sieci prowadzili o wyższe płace i lepsze warunki pracy w tym stanie. Franczyzobiorcy prowadzący często tylko jeden lokal przekonują, że taka podwyżka kosztów zatrudnienia zagraża przyszłości ich firm.

Za mniej nie usmażą frytek. Płaca minimalna dla pracowników fast foodów
REKLAMA

Nowa płaca minimalna na poziomie 20 dol., czyli około 80 zł za godzinę, obowiązuje od 1 kwietnia w Kalifornii w sieciach fast food, które mają co najmniej 60 lokali w całych Stanach Zjednoczonych. To jeszcze nie koniec, bo w wynegocjowanym układzie pracownikom zagwarantowano podwyżki co roku do końca tej dekady.

REKLAMA

20 dol. za godzinę

Podwyżkę o wskaźnik średniorocznej inflacji lub 3,5 proc. – w zależności od tego, co będzie wyższe – zapisano w porozumieniu pomiędzy dużymi sieciami a pracownikami. W ramach tego samego układu powołano pierwszą tego typu w USA radę fast food, która ma czuwać nad warunkami pracy w tej branży.

Pracownicy sieci fast food w Kalifornii od dłuższego czasu przekonują, że stanowe minimalne wynagrodzenie wynoszące 16 dol. za godzinę nie wystarcza na pokrycie rosnących kosztów życia. Szybko rosnące ceny nieruchomości i koszty najmu mieszkań to największy problem wielu najgorzej opłacanych pracowników, ale odczuwalny jest także wzrost kosztów życia wynikający z inflacji.

Więcej o płacy minimalnej przeczytacie w tych tekstach:

Wynajęcie kawalerki w Los Angeles za mniej niż 1000 dol. miesięcznie stanowi poważne wyzwanie, dlatego niektórzy pracownicy lokali fast food przekonują, że nawet podniesienie płacy minimalnej do 20 dol. za godzinę nie rozwiązuje problemu. Dla wielu osób jedyną opcją jest wynajmowanie mieszkania poza dużym miastem i dojeżdżanie do pracy samochodem.

Przedsiębiorcy podnoszą ceny

REKLAMA

Z drugiej strony cytowani przez CNN franczyzobiorcy dużych sieci fastfoodowych nie są zachwyceni nowymi zasadami wynagradzania pracowników i wskazują, że już musieli dostosować się do nowych warunków, podnosząc ceny i obcinając pracownikom liczbę godzin. Przedsiębiorcy przekonują, że prowadząc często jeden lokal gastronomiczny, nie są w stanie podołać takiemu wzrostowi kosztów zatrudnienia.

Część franczyzobiorców dużych sieci od lutego podniosło ceny o 3-4 proc., ale wprowadza także zmiany w funkcjonowaniu swoich firm. Przedsiębiorcy zapowiadają, że nie będą zatrudniać nowych osób w miejsce tych, którzy odeszli, a zamiast tego będą stawiać na automatyzację, a także będą wprowadzać sztuczną inteligencję w procesie składania zamówień z samochodów.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA