Najwyższa Izba Kontroli wzięła pod lupę nowy krajowy system poboru opłat drogowych e-TOLL. Wnioski? Ponad dwuletnie opóźnienie w uruchomieniu nowego systemu spowodowało obniżenie potencjalnych wpływów do Krajowego Funduszu Drogowego szacunkowo o ponad 573 mln zł. Z kolei równoległe działanie w pewnym momencie zarówno starego, jak i nowego systemu, spowodowało zbędne koszty na ponad 70 mln zł.
System e-TOLL zastąpił działający od 2011 r. system viaTOLL. Nowy system został wdrożony 24 czerwca 2021 r. mimo niezakończenia prac nad jego modułami i nie zapewniał poboru opłat od wszystkich pojazdów przejeżdżających płatnymi drogami. W konsekwencji wydłużono o trzy miesiące działanie starego systemu viaTOLL, przy jednoczesnym działaniu e-TOLL. To spowodowało zbędne koszty przekraczające 73 mln zł.
Ostatecznie system e-TOLL przejął całość poboru opłat od 1 października 2021 r.
Kontrolą NIK objęto Ministerstwo Infrastruktury, Ministerstwo Finansów i Główny Inspektorat Transportu Drogowego. Zbadano okres od 31 października 2018 r. do 2 sierpnia 2021 r.
e-TOLL - dwuletnie opóźnienie w uruchomieniu nowego systemu
Nowy system powinien być wdrożony najpóźniej 3 listopada 2018 r., po wygaśnięciu umowy z firmą Kapsh. Zaczął jednak funkcjonować dopiero po ponad dwuletnim poślizgu od 24 czerwca 2021 r.
Głównymi przyczynami opóźnienia, zdaniem NIK, były:
- nieterminowe wydanie przez ministra właściwego do spraw transportu decyzji ustalającej kluczowe zasady funkcjonowania NKSPO,
- opóźnienia w wyłonieniu jego wykonawcy oraz zmiany koncepcji poboru opłaty elektronicznej.
Departament Kontroli Ministerstwa Infrastruktury w latach 2017-2018 nie przeprowadzał kontroli i audytów funkcjonowania i rozwoju KSPO oraz przygotowania do wdrożenia nowego systemu. Przedłużające się procedury związane z wyborem wykonawcy systemu i zmiany koncepcji doprowadziły do dwukrotnej zmiany w latach 2018-2020 organów odpowiedzialnych na pobór opłat i budowę nowego systemu. Ostatecznie został nim szef Krajowej Administracji Skarbowej.
W początkowym okresie nie zapewniał:
- poboru opłat za przejazd pojazdów lekkich autostradą,
- uiszczania opłaty elektronicznej przy użyciu kart flotowych oraz możliwości korzystania z EETS czyli usługi umożliwiającej pobór opłat na terenie Unii Europejskiej przy użyciu jednego urządzenia zainstalowanego w pojeździe.
Kłopoty z niezapewnieniem właściwego poziomu usług przez system e-TOLL spowodowały dwukrotne przedłużenie funkcjonowania poprzedniego systemu viaTOLL. Przez trzy miesiące oba systemy funkcjonowały jednocześnie.
I dodaje, że plusem w tej sytuacji było to, że utrzymana została ciągłość opłat.
Jak NIK ocenia e-TOLL?
W ocenie Najwyższej Izby Kontroli wypracowana koncepcja poboru opłaty elektronicznej była najlepszym rozwiązaniem dla Polski, szczególnie pod kątem docelowej długości dróg, które mają zostać objęte opłatą. Oparty na technologii pozycjonowania satelitarnego system zapewnił szybkie, łatwe i tanie rozszerzanie sieci dróg podlegających opłacie elektronicznej, bez konieczności budowy i utrzymywania bramownic, usprawnił wprowadzanie zmian w taryfikatorze opłat oraz zwiększył przepustowość ruchu na autostradach płatnych.
Jak przypomina NIK, zmiany w ustawie o drogach publicznych doprowadziły do dwukrotnej zmiany terminu zakończenia działania systemu viaTOLL, najpierw do czerwca 2021 r., później do września 2021 r.. W wyniku tego, że utrzymanie tego systemu miało dodatkowo wynieść 178,6 mln zł.
Na te opóźnienia, jak wskazuje NIK, wpłynęło przedłużanie postępowań o zamówienia publiczne oraz prac programistycznych i terminów realizacji poszczególnych umów o zamówienie publiczne oraz zmiany koncepcji pozycjonowania pojazdów objętych opłatą elektroniczną.
Dystrybucja urządzeń do poboru opłaty elektronicznej
Pierwotnie urządzenia OBU (urządzenia do zamontowania w pojeździe mające służyć do poboru opłaty elektronicznej) miały być udostępniane przez KAS. Były jednak dystrybuowane przez prywatnych przedsiębiorców. Dodatkowo tuż przed uruchomieniem systemu e-TOLL było ich za mało. Powodem rezygnacji z dystrybucji OBU przez KAS była konieczność ogłoszenia przetargu, co opóźniłoby uruchomienie systemu o co najmniej 1,5 roku.