Miała być reforma podatku Belki. Taką obietnicę złożyła koalicja rządząca w kampanii wyborczej – i to w ramach słynnych „100 konkretów na 100 dni”. Mamy sierpień 2025. Dni minęło dokładnie 601. I co? I jest produkt. Raczej koncepcja produktu.

Osobiste Konto Inwestycyjne (OKI) – zapewnia minister Andrzej Domański – pozwoli uniknąć podatku od zysków kapitałowych do kwoty 100 tys. zł. Ale nie tak po prostu. Nie od wszystkiego. I nie od dziś.
Choć sam pomysł, by zachęcić Polaków do oszczędzania i inwestowania długoterminowego, trudno uznać za zły, to coś tu zgrzyta. Miało być mocne uderzenie w podatek Belki – jest produkt w opakowaniu zastępczym. Miało być szybko – jest połowa 2026. Miało być dla każdego – jest dla tych, którzy są gotowi sprzedać swoje aktywa i wrzucić je na nowe konto.
Zwolnienie z podatku Belki Kto pierwszy, ten lepszy
Ministerstwo Finansów liczy, że w trzy lata na OKI trafi 100 mld zł. Ale nie z „nowych pieniędzy”, bo te Polacy od dawna trzymają w lokatach, obligacjach czy na rachunkach maklerskich. Będzie więc trzeba przenieść środki z dotychczasowych inwestycji, często już działających, i zarejestrować je na nowo w ramach OKI, żeby uniknąć podatku.
To nie tylko dodatkowa biurokracja. To także niepewność. W co można inwestować? W papiery notowane na giełdzie i fundusze. Jakie będą dokładne zasady? Tego jeszcze nie wiemy. A instytucje finansowe, które mają prowadzić OKI, potrzebują co najmniej pół roku na wdrożenie systemów informatycznych.
Czytaj więcej w Bizblogu o podatku Belki
Oszczędzanie do 25 tys. zł? Też nie od dziś
Nawet część oszczędnościowa, czyli lokaty i obligacje, została obudowana warunkami. Zwolnieniu z podatku mają podlegać tylko nowe wpłaty, i tylko do kwoty 25 tys. zł. Znów: nie dla każdego, nie od razu, nie bez wysiłku.
Gdyby Osobiste Konto Inwestycyjne było pomysłem, który wpadł resortowi do głowy wczoraj – można by klaskać. Ale w zestawieniu z wcześniejszymi zapowiedziami, wygląda to raczej jak konfekcjonowanie niespełnionej obietnicy. Przecież nie tego oczekiwali ci, którzy uwierzyli, że nowy rząd – w odróżnieniu od poprzedników – naprawdę ułatwi Polakom inwestowanie i pozwoli zatrzymać większą część wypracowanych zysków.
OKI będzie kosztowało budżet tylko 300 mln zł rocznie
Zamiast kwoty wolnej z automatu, mamy kwotę wolną dla cierpliwych i zorganizowanych. Zamiast zwolnienia z Belki – selektywne ulgi w ramach konta, które dopiero powstaje. Zamiast prostego systemu – kolejny instrument finansowy, który trzeba będzie najpierw zrozumieć, potem otworzyć, a na końcu monitorować.
Budżet państwa już wie, ile to będzie kosztować. 250-300 mln zł rocznie od 2027 r. Tylko? To chyba wyjaśnia wszystko. MF już powinno zacząć wyceniać cierpliwość wyborców.