REKLAMA

Załamuje się niemiecki model cudu gospodarczego oparty na tanim gazie z Rosji. Strefa euro w kryzysie

W maju Niemcy po raz pierwszy od trzech dekad zanotowały deficyt w handlu zagranicznym. To fatalny znak dla gospodarki, której potęga została zbudowana na eksporcie wysokoprzetworzonych dóbr i zaawansowanych technologii. Model przemysłowy oparty na rosyjskim gazie źle znosi kryzys energetyczny, a problemy najpotężniejszej gospodarki w Unii Europejskiej zaczynają ciągnąć w dół całą strefę euro.

Kryzys w Niemczech. Model oparty na tanim gazie z Rosji źle znosi obecne zawirowania
REKLAMA

Parytet euro i dolara powoli staje się faktem. Osłabianie się wspólnej waluty wobec zielonego trwa praktycznie nieprzerwanie od roku, ale od czasu ataku Rosji na Ukrainę skutkującego poważnymi reperkusjami gospodarczymi jeszcze przyspieszyło. Na początku lipca notowania euro spadły tak mocno, że do historycznego kursu 1:1 wobec dolara brakuje już tylko centa.

REKLAMA

Co ma kurs euro do gospodarki niemieckiej? Bardzo dużo. Niemcy to zdecydowanie najludniejszy i najpotężniejszy gospodarczo kraj Unii Europejskiej oraz strefy euro. Wszelkie zawirowania ekonomiczne nad Renem nieuchronnie odbijają się na nastrojach rynkowych w całym bloku i wspólna waluta jest na nie bezpośrednio narażona. A z gospodarką niemiecką nie dzieje się najlepiej, choć na pierwszy rzut oka wszystko jest pod kontrolą.

Problemów poza załamaniem eksportu oczywiście jest więcej. Wprawdzie zanotowana w czerwcu inflacja na poziomie 7,6 proc. okazała się niższa od prognoz i nieco niższa niż w maju, ale i tak wywołuje potężne napięcia w społeczeństwie, które nie pamięta takiego wyraźnie odczuwalnego wzrostu cen i kosztów utrzymania. Jak informuje Reuters, wśród związkowców narasta niezadowolenie grożące falą strajków, jakiej nie było od dekad. Fatalnie radzą sobie także największe niemieckie instytucje finansowe, które notują głęboki spadek notowań giełdowych.

O tym, że z gospodarką niemiecką nie dzieje się najlepiej, mówi zaskakująco powolne odbicie po koronawirusowym kryzysie. Według szacunków Komisji Europejskiej Francja zanotuje w tym roku wzrost gospodarczy na poziomie 3,1 proc., a Hiszpania nawet 4 proc., ale Niemcy zaledwie 1,6 proc. Jest zresztą bardzo prawdopodobne, że w obliczu aktualnych, pogłębiających się problemów prognozy te zostaną zrewidowane w dół.

Pierwszy deficyt handlu od 1991 roku

Zanotowany w maju deficyt w handlu zagranicznym wywołał spore poruszenie wśród ekonomistów, a minister finansów Christian Lindner nawet uznał to za sygnał alarmowy, porównując to do tak zwanej informacji o spodziewanej korekcie zysku. W taki sposób spółki giełdowe z wyprzedzeniem ostrzegają swoich akcjonariuszy, że ich wyniki finansowe będą gorsze od oczekiwanych.

Tak nerwowe reakcje na deficyt w handlu zagranicznym zanotowane w zaledwie jednym miesiącu mogą wydawać się robieniem dramy, ale tutaj liczy się kontekst, czyli cały model niemieckiej gospodarki oparty na potężnym, niezwykle dochodowym eksporcie. Niemcy od lat zalewają cały świat nie tylko produkowanymi masowo samochodami klasy premium, ale także wszelkiego rodzaju maszynami, wysokimi technologiami przemysłowymi czy chemikaliami, natomiast importują głównie komponenty dla swojego przemysłu oraz oczywiście surowce energetyczne.

Wojna gospodarcza z Rosją – która ku zaskoczeniu zachodnich polityków okazała się krajem bandyckim, który jest skłonny wywołać brutalną wojnę na skalę nienotowaną od II wojny światowej – obnażyła niemiecki model oparty na ścisłej współpracy ekonomicznej z Moskwą. Otwarta kolaboracja Gerharda Schroedera, a następnie spolegliwy stosunek Angeli Merkel do reżimu Władimira Putina coraz bardziej uzależniała Niemcy od dostaw taniego gazu z Rosji, a w imię dobrych stosunków Berlin przymykał oko na coraz bardziej agresywne poczynania Rosji. Irracjonalne wygaszanie energetyki jądrowej także nie sprzyjało niezależności energetycznej Niemiec.

Chude lata Niemiec i polski eksport

Co dalej? Powrót Niemiec do normalnych stosunków gospodarczych z Rosją nawet na dłuższą metę jest raczej bardzo mało prawdopodobny, a odwrót Unii Europejskiej od rosyjskich surowców energetycznych jest już – miejmy nadzieję – nieodwracalny. To jednak stawia Niemców w sytuacji, na którą nie byli przygotowani. Gospodarczo muszą przystosować się do nowych warunków, w których tani rosyjski gaz napędzający ich przemysł to pieśń przeszłości.

To naprawdę może być początek słabszego okresu dla Niemiec

– mówi cytowany przez Reutersa Achim Truger, jeden z głównych doradców ekonomicznych rządu federalnego.
REKLAMA

Jeśli te pesymistyczne wizje się sprawdzą, kłopoty Niemiec bardzo szybko odczują polskie firmy. Całe gałęzie polskiej gospodarki wyspecjalizowały się w produkcji na potrzeby niemieckich firm i spadku zamówień na wytwarzane przez nie komponenty dla niemieckiego przemysłu nie będą w stanie zastąpić innymi źródłami przychodu. Nadwyżka polskiego eksportu do Niemiec nad importem z tego kraju rośnie nieprzerwanie od naszej akcesji do Unii Europejskiej.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA